Urząd Transportu Kolejowego będzie ścigał kierowców, którzy lekceważą znak "stop" przed przejazdami kolejowymi. Problem jest spory, bo tylko w styczniu na przejazdach i przejściach kolejowych doszło do 17 wypadków, w których zginęło sześć osób. Kupiono już odpowiedni sprzęt, wkrótce ruszą pierwsze testy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Tomasz Frankowski z Urzędu Transportu Kolejowego zapowiada testy systemów, których w Polsce jeszcze nie było. To rozwiązanie ma zastopować kierowców, których znak "stop" nie zatrzymuje.
Urząd Transportu Kolejowego zamawia sprzęt, który nie tylko nagra samochód, którego kierowca łamie przepisy, ale i zidentyfikuje właściciela auta. - System automatycznie zarejestruje wykroczenie, jeśli na przykład kierowca nie zatrzyma się przed znakiem stop. Sczyta tablice rejestracyjne i taki pakiet nagrania będzie mógł wysłać do operatora - mówi Tomasz Frankowski.
Wszystko będzie działo się automatycznie, bez udziału ludzi. Sprzęt jest już gotowy. Wkrótce trafi na przejazdy kolejowe na południu Polski. Jeśli się sprawdzi, kolejarze zamontują urządzenia w całym kraju, bo wszędzie problem jest ten sam - kierowcy ignorują znaki stop, światło czerwone i zamknięte szlabany.
Liczą na spadek liczby wypadków na torach
W ten sposób kierowcy narażają swoje życie i pasażerów, a czasem są też agresywni, gdy dróżnik zamyka szlaban. Kolejarze chcą,, żeby to, co widzą dróżnicy, zobaczyli policjanci. Nagrania i dane z nowych urządzeń mają trafić właśnie do policji.
- Liczymy, że w perspektywie kilku lat od wdrożenia tych systemów, spadnie liczba wypadków o około 20 procent na przejazdach kategorii D - mówi Frankowski. Chodzi o te przejazdy, na których nie ma ani sygnalizatorów, ani szlabanów. Według statystyk to na nich dochodzi do 60 procent wszystkich wypadków. I to na takich przejazdach testowany będzie nowy system.
Inspekcja zamontuje rejestratory na przejazdach ze światłami. Wybierze pięć, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków.
- Będą wykonywały dokumentację fotograficzną momentu, w którym kierujący zdecyduje się złamać przepisy i wjechać na przejazd kolejowo-drogowy przy zapalonym czerwonym świetle - wyjaśnia Monika Niżniak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Na razie przejazdy kontrolują policjanci i Straży Ochrony Kolei. 1300 przejazdów ma też kamery, które co roku nagrywają setki wykroczeń. Karol Jakubowski ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe mówi, że na tych przejazdach dochodzi do powyżej tysiąca zdarzeń, które rejestrowane są przez monitoring. To jednak jest pracochłonna operacja - wymaga zatrudniania ludzi, a nowy system będzie automatyczny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24