PiS pokazuje nowy spot wyborczy. "PO będzie rozliczona"

PiS zaprezentowało nowy spot wyborczy
PiS zaprezentowało nowy spot wyborczy
Źródło: tvn24

PiS zaprezentowało nowy spot wyborczy. Jego główny motyw to niedożywione dzieci i - na tym tle - zapowiedziany przez Beatę Szydło projekt ustawy o 500-złotowym dodatku na dziecko. - Wczoraj PO zajmowała się sama sobą i personaliami, które Polaków nie interesują. My pokazaliśmy ten projekt - podkreślał Marcin Mastalerek, rzecznik sztabu wyborczego.

Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło zaprezentowała projekt, zgodnie z którym rodzice otrzymywaliby 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko, a w mniej zamożnych rodzinach również na pierwsze dziecko. Zapowiedziała, że będzie to pierwszy projekt, który zrealizuje. Jej propozycja stała się tematem nowego spotu wyborczego PiS zaprezentowanego w czwartek w siedzibie partii. Będzie on pokazywany w mediach od poniedziałku.

- Wczoraj kiedy PO zajmowała się sama sobą i personaliami, które Polaków nie interesują to pani prezes (Szydło - red.) pokazała ten projekt - powiedział przed prezentacją spotu Marcin Mastalerek.

- Ten projekt, który przygotowało PiS odpowiada na realne problemy Polaków, bo dziś ich problemem nie jest to czy pan Napieralski zostanie senatorem, a pan Dorn posłem. PO zadowolona z siebie próbuje tym zajmować opinię publiczną i sądzę, że będzie z tego rozliczona.

Podobnie Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego wskazywał, że PO jest oderwana od rzeczywistości i nie rozumie potrzeb obywateli, o czym także ma mówić spot PiS.

PiS komentuje listy PO

Platforma Obywatelska zatwierdziła w środę swoje listy wyborcze i zaskoczyła nowymi nazwiskami. Pojawili się na nich m.in. Ludwik Dorn, dawniej wicepremier z ramienia PiS, a także Grzegorz Napieralski, wcześniej szef SLD.

- Platforma zajmuje się swoimi sprawami. Zajmuje się listami wyborczymi i pozyskiwaniem polityków z innych partii, bo ma bardzo krótką ławkę i nie ma własnych polityków, więc poszukuje ich w innych partiach - ocenił Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego.

- Dorn miał iść na polityczną emeryturę, a wystawił się jak piłkarz i czekał na transfer. Przeszedł do PO, co bardzo mnie dziwi. Szczególnie po tym, jak Dorn nazwał premier Kopacz "chodzącą nicością”. Teraz pani premier o wszystkim zapomniała i zaprosiła go do swoich szeregów - stwierdził Karczewski.

Zaznaczył, że obecność Dorna na listach PO oznacza, że premier Kopacz chce "całą kampanię skierować na totalny atak na PiS". - To już społeczeństwo źle odbiera - dodał.

- PO prowadzi kampanię jakby nadal był 2007 rok. Polska się zmieniła - podkreślił Mastalerek.

Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: