Za dwa miesiące do polskich szkół zapukają zupełnie nowe kontrole. Po raz pierwszy pracę szkół będą oceniać nie pracownicy kuratorium, a specjalnie przeszkoleni dyrektorzy placówek oświatowych - zapowiada "Dziennik Gazeta Prawna".
Do tej pory oceny dokonywał wizytator z kuratorium. Teraz ma to się zmienić. Już pod koniec marca do szkół wejdą na kilka dni dwie osoby z zewnątrz, które sprawdzą, jak są prowadzone lekcje, przejrzą dokumentację, ale także dowiedzą się, jak się w szkole czują uczniowie i jaki jest kontakt nauczycieli z rodzicami.
Wystawią ocenę
Kontrolerzy będą rozmawiać z uczniami, spotkają się z rodzicami, albo dadzą im ankiety do wypełnienia. Na końcu sporządzą raport, w którym szkoły otrzymają 16 ocen od A do E.
Będą nas oceniać osoby z zewnątrz, a przecież najgłębszą wiedzę mają o ci, którzy ją znają od dawna. Obawiam się więc, że może to być ocena bardzo subiektywna, oparta jedynie na wrażeniach z kilkudniowej wizyty Danuta Kozakiewicz, dyrektor szkoły podstawowej nr 103 w Warszawie
- Skorzystają z tego nie tylko dyrektorzy, ale także uczniowie przy wyborze szkoły. Nie dla każdego jest przecież najważniejszy wynik końcowych egzaminów - mówi współtwórczyni projektu Joanna Berdzik, prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Szkoły mają obawy
Nowy pomysł ministerstwa budzi jednak wiele obaw. - Będą nas oceniać osoby z zewnątrz, a przecież najgłębszą wiedzę mają o niej ci, którzy ją znają od dawna. Obawiam się więc, że może to być ocena bardzo subiektywna, oparta jedynie na wrażeniach z kilkudniowej wizyty - stwierdza Danuta Kozakiewicz, dyrektor szkoły podstawowej nr 103 w Warszawie.
Pojawia się także zarzut, że każde nowe rozporządzenie to stosy papierów i kolejne absurdy biurokratyczne, którymi szkoła już w tej chwili jest mocno przytłoczona.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24