- Przepraszam panią Gęsicką i wyborców za słowa Janusza Palikota - powiedział w "Magazynie 24 Godziny" TVN24 szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak, który czuje się współodpowiedzialny za "skandaliczne słowa, które nigdy nie powinny paść". PO nie zamerza jednak wyrzucać posła z partii.
W piątek Janusz Palikot powiedział o minister Gęsickiej z PiS: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje". Odniósł się w ten sposób do zarzutów byłej minister o złe wykorzystywanie przez Polskę funduszy z UE.
Sprawą mają zająć się władze partii, a w środę zarząd klubu parlamentarnego. Przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec Palikota, ale nie bierze pod uwagę wyrzucenia go z klubu.
- To są słowa, które nigdy nie powinny paść, bo zabiły treść, o której mówił Palikot – uważa Nowak. Jego zdaniem poseł słusznie skrytykował minister Gęsicką, ale forma, w jakiej to zrobił, jest skandaliczna. - Tego rodzaju sformułowania pod adresem pani Gęsickiej nie powinny być udziałem debaty publicznej – dodaje.
"Palikot nie ma koncesji na takie wypowiedzi"
Według Nowaka, tego rodzaju „wyskoki” nie służą PO. – Ja przyjmuję je z rozżaleniem i rozgoryczeniem, mimo że szanuję i lubię posła Palikota, bo robi kawał dobrej roboty – mówi szef kancelarii premiera.
Odrzuca też zarzut, jakoby Palikot dostawał od Platformy koncesję na mówienie takich rzeczy.
"Tusk może Palikota wyrzucić"
Prowadzący program Bogdan Rymanowski zacytował fragment bloga Ryszarda Czarneckiego, który napisał: „Czy nie jest tak - jak słyszę od ludzi Platformy - że premier rządu nie podniesie ręki na swojego kolegę z PO, bo się go... boi? A jeśli się go boi - to dlaczego? Czyżby dlatego - znowu będę się posiłkował przeciekami od "platformersów" - że Palikot finansował kampanię prezydencką Donalda Tuska w 2005 roku? Że wydał za własne pieniądze książkę szefa PO? (…) Dla wizerunku premiera polskiego rządu warto te pogłoski przeciąć raz na zawsze.” Nowak krótko odniósł się do tych słów: - Niepoważne.
– Donald Tusk może wyrzucić Palikota, jeśli sprzeniewierzy się statutowi partii. A na razie tego nie zrobił – stwierdził Nowak. I dodał: - Przykładajmy równą miarę do wszystkich. Są sytuacje, w których nawet Palikot nie przekracza granic, natomiast nagminnie robią to posłowie PiS – dodał.
Zaznaczył jednak, że "happeningi Palikota mieszczą się w granicach debaty publicznej, ale ostatnia wypowiedź – już nie".
"Przyjmuję te razy na siebie"
Jak przyznaje Nowak, rozumie, że od PO oczekuje się jednak więcej. - Dlatego przyjmuję te razy na siebie – zaznacza.
Podkreśla też, że osobiście jest mu przykro, bo słowa posła nie uderzyły w osobę, w którą były wycelowane, ale w samą Platformę. - A potem jest tak, że nie mamy prawa do krytykowania innych – twierdzi. - W mediach jest skłonność, że jeśli Palikot używa mocnych slów, to przywiązuje się do tego szczególną wagę, a kiedy PiS kłamie, i obraża, mówi się: ok – dodaje.
Jest jednak przeciwko wyrzucaniu Palikota. – To zbyt dotkliwa kara za słowa, za które można przeprosić – mówi. – Zmieniliśmy z posłem Palikotem prawo, pogoniliśmy całe mnóstwo złych przepisów. Ale to gdzieś znika z powodu tego, co mówi – zauważa.
Źródło: TVN24, "Przegląd Sportowy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24