Prawie trzy i pół miliarda złotych wydał niezgodnie z prawem w ubiegłym roku Inspektorat Uzbrojenia podległy Ministerstwu Obrony Narodowej - oceniła Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarł tvn24.pl. Zdaniem kontrolerów złamanie ustawy o finansach publicznych polegało na tym, że półtora roku przed ustalonym terminem do USA przelano część zaliczki za samoloty wielozadaniowe F-35. Agencja Uzbrojenia tłumaczy, że nie chciała, by przepadły pieniądze, których nie mogła przelać innym wykonawcom, bo przez pandemię spóźniali się z dostawami.
Najwyższa Izba Kontroli jak co roku zbadała wydatki budżetu państwa. Ogólne sprawozdanie z tej kontroli za rok 2021 już od jakiegoś czasu jest dostępne na stronie internetowej Sejmu. Redakcja tvn24.pl poznała także bardziej szczegółowy, liczący 60 stron raport o wydatkach obronnych, który trafił do członków odpowiedniej sejmowej komisji. Z obu dokumentów wynika, że najpoważniejsze wykryte uchybienie dotyczyło resortu obrony.
W ramach kontroli wykonania budżetu państwa w 2021 roku zbadano 172 instytucje państwowe i wystawiono 278 ocen jednostkowych. Prawie dwieście z nich (70 procent) było pozytywnych. Tylko w sześciu przypadkach ocena NIK była negatywna, a w ponad jednej czwartej instytucji - opisowa, czyli ani pozytywna, ani negatywna. Natomiast w resorcie obrony NIK skontrolowała MON i osiem podległych jednostek - w czterech przypadkach ocena była pozytywna, w czterech kolejnych - opisowa, a w jednym - negatywna.
Kontrakt na samoloty wart 4,6 miliarda dolarów
Tę negatywną ocenę otrzymała Agencja Uzbrojenia, która odpowiada za zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP. Instytucja, która w ubiegłym roku wydała 12,75 miliarda złotych, wtedy funkcjonowała jako Inspektorat Uzbrojenia.
Powodem wystawienia negatywnej oceny jest jeden przelew na kwotę prawie 3,5 miliarda złotych. Został on wykonany w ubiegłym roku na konto państwowej agencji z USA, która zajmuje się eksportem amerykańskiego uzbrojenia. Dotyczył podpisanej na początku 2020 roku umowy na zakup 32 samolotów wielozadaniowych piątej generacji F-35A. Kontrakt wart 4,6 miliarda dolarów przewidywał dostawy w latach 2024-30.
Czytaj więcej o szczegółach umowy: Wojsko Polskie kupuje najnowocześniejsze amerykańskie samoloty F-35 >>>
Tymczasem w 2021 roku Inspektorat Uzbrojenia przelał do USA prawie 3,5 miliarda złotych (licząc po kursie z końca roku, około 850 milionów dolarów) na półtora roku przed terminem płatności. W tym czasie zgodził się też na to, by zmniejszyć liczbę samolotów, które Polska odbierze w 2024 roku, z sześciu do czterech. Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że jest to niecelowe i tym samym łamie przepis ustawy o finansach publicznych.
NIK uznała za niecelowe wydatkowanie kwoty 3 476 346,2 tys. złotych przez Inspektorat Uzbrojenia w ramach umowy na dostawę samolotów wielozadaniowych F-35A, przy jednoczesnej zmianie polegającej na zmniejszeniu liczby samolotów planowanych do dostawy w 2024 roku z sześciu sztuk do czterech. Przyspieszenie o półtora roku wobec wynegocjowanych ustaleń wypłaty zaliczki na dostawę samolotów nie wiązało się z pozytywnymi efektami dostawy. Powyższe naruszało art. 44 ust. 3 pkt 1 ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którym wydatki publiczne powinny być dokonywane w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów oraz optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów.
3. Wydatki publiczne powinny być dokonywane: 1) w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad: a) uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, b) optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów;
Uchybienie o wartości 3,5 miliarda złotych wykryte w Inspektoracie Uzbrojenia to najpoważniejsza nieprawidłowość, jaką znaleźli kontrolerzy NIK, którzy badali wykonanie budżetu państwa w 2021 roku. Jeszcze tylko pięć innych instytucji otrzymało od nich ocenę negatywną. Łączna wartość zakwestionowanych tam wydatków to 49 milionów złotych.
Jak wskazuje NIK, 1 czerwca Kolegium NIK podjęło uchwałę, w której napisano, że minister obrony narodowej, a obecnie także wicepremier Mariusz Błaszczak, "nie ponosi odpowiedzialności za dokonanie tego wydatku", czyli wcześniejszego niż zapisano w umowie przelewu zaliczki za F-35 do USA.
Odpowiedź Agencji Uzbrojenia
Agencja Uzbrojenia odpowiedziała na pytania tvn24.pl już po publikacji artykułu. Jej rzecznik podpułkownik Krzysztof Płatek tłumaczy, że chciano uniknąć sytuacji, w której niewykorzystane środki trzeba będzie zwrócić do budżetu państwa. Tymczasem - pisze oficer - "w ostatnich latach wielu wykonawców miało trudności w realizacji zawartych kontraktów", co było związane z obostrzeniami pandemicznymi, które przełożyły się m.in. na funkcjonowanie łańcuchów dostaw.
"Brak realizacji poszczególnych etapów umów, wyrażany m.in. poprzez opóźnienia w dostawach sprzętu wojskowego, uniemożliwiał dokonanie płatności na ich poczet. Racjonalnym rozwiązaniem, mającym na celu efektywną realizacją powierzonych Agencji Uzbrojenia zadań, było przekierowanie środków finansowych w danym roku budżetowym na inne kontrakty" - napisał rzecznik AU. Dodał, że dzięki temu Agencja nie tylko wykonała swój budżet w 2021 roku, ale teraz ma wolne środki na finansowanie innych zadań.
Ppłk Płatek podkreślił też, że AU zaoszczędziła ponad 260 milionów złotych na różnicach kursowych.
Rosną kwoty na zaliczki, nie rośnie wartość odbieranego uzbrojenia
Raport NIK potwierdza, że poważną chorobą, która trapi modernizację polskich sił zbrojnych, jest "zaliczkoza". To przedmiot sporu między PiS a opozycją. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wskazują, że na udzielanie wysokich zaliczek producentom uzbrojenia i sprzętu wojskowego zgodził się już rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz że to lepiej, gdy firmy finansują przygotowania do produkcji z nieoprocentowanych zaliczek z MON, niż gdyby miały to robić z oprocentowanych pożyczek bankowych. Opozycja wskazuje, że PiS podwyższył dopuszczalne kwoty zaliczek oraz że za rosnącymi wydatkami nie idzie wzrost potencjału sił zbrojnych.
NIK wskazuje, że w 2021 roku w ramach realizacji planu modernizacji technicznej sił zbrojnych na poczet przyszłych dostaw rzeczowych kontrahentom wypłacono zaliczki w łącznej kwocie ponad 8,5 miliarda złotych, wyższej o ponad miliard od kwoty zaliczek wypłaconych z tego tytułu w 2020 roku (niecałe 7,5 mld zł).
Kwota udzielonych w 2021 roku zaliczek stanowiła 59 proc. wydatkowanych środków budżetowych na modernizację techniczną (niewiele ponad 14 miliardów złotych).
Na koniec 2021 roku kwota zaliczek udzielonych na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz realizację inwestycji budowlanych, a nierozliczonych efektami rzeczowymi wynosiła prawie 34,2 mld zł i była wyższa o prawie 5,6 mld zł, to jest o 20 procent, od stanu na koniec 2020 roku.
Najwyższe zaliczki udzielone w 2021 roku dotyczyły zakupu: samolotów wielozadaniowych F-35A wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym o wartości prawie 4,9 mld zł, zestawów obrony powietrznej Patriot w programie, któremu MON nadało kryptonim Wisła (ponad 1,1 mld zł), wyrzutni rakietowych ziemia-ziemia HIMARS wraz z amunicją oraz pakietem logistycznym i szkoleniowym (program Homar - 524 mln zł) oraz modernizacji czołgów Leopard 2A4 (70 mln zł).
Pilot samolotów odrzutowych bez latania na samolotach odrzutowych
Niektóre ustalenia NIK z kontroli budżetu MON opisała w przed tygodniem "Rzeczpospolita". Artykuł dziennika skupiał się na problemach kadrowych. Informował także, że "kontrola wskazała na ślimaczącą się modernizację czołgów Leopard 2A4 prowadzonych przez zakład Bumar Łabędy i stan Marynarki Wojennej, która jest w zapaści, co spowodowało 'utratę wyszkolonych załóg'". "Rz" donosiła także, że z powodu braku samolotów - stare TS-11 Iskra zostały już wycofane, a połowa nowych M-346 Master/Bielik była niesprawna - "absolwenci nie byli przygotowani do służby, a szkolenie w bazach było poważnie utrudnione", a także że "ponad 40 proc. absolwentów kończących w latach 2019-20 studia o specjalności pilot samolotu odrzutowego nigdy nie szkoliło się na takim samolocie".
W raporcie NIK z kontroli budżetowej w MON są także ustalenia trzech innych kontroli NIK dotyczących modernizacji czołgów Leopard 2 w wersji A4, naboru pilotów do sił zbrojnych oraz modernizacji Marynarki Wojennej.
Jeśli chodzi o modernizację leopardów, którą prowadzą Zakłady Mechaniczne "Bumar-Łabędy" do spółki z partnerem z Niemiec, to NIK pisze, że wynikający z umowy termin ukończenia wszystkich prac, czyli 31 lipca 2023 roku, "w ocenie biegłego powołanego przez NIK jest nierealny". "Przy utrzymaniu dotychczasowego tempa praco raz istniejących zakłóceniach (i braku zagrożeń) całość umowy będzie mogła zostać zrealizowana dopiero w latach 2027-2028" - wylicza NIK.
O szkoleniu przyszłych pilotów wojskowych pisze także krytycznie, stwierdzając, że Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie i jednostki 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego "nie były w stanie odpowiednio przygotować absolwentów do dalszego szkolenia". "Podchorążowie kończyli studia i trafiali do służby w bazach lotniczych bez zrealizowania wymaganej w programie szkolenia liczby godzin nalotu i - co jest z tym związane - bez ukończenia ważnych etapów szkolenia praktycznego. 41 Baza Lotnictwa Szkolnego [w Dęblinie - red.] przy obecnej liczbie instruktorów, a także pracowników Służby Inżynieryjno-Lotniczej, nie jest w stanie wyszkolić w pełnym wymiarze wszystkich podchorążych Lotniczej Akademii Wojskowej, którzy odbywają praktyki w jednostce" - pisze NIK. Wskazuje przy tym, że wycofanie starych samolotów szkolno-treningowych TS-11 Iskra, w sytuacji gdy niesprawna była polowa samolotów M-346, które od producenta otrzymały nazwę Master, a w Polsce Bielik, spowodowało, że "ponad 40 procent absolwentów kończących w latach 2019-20 studia o specjalności pilot samolotu odrzutowego nigdy nie szkoliło się na samolocie odrzutowym, a jeden z nich po promocji oficerskiej został wyznaczony na stanowisko w jednostce wojskowej wyposażonej w samoloty odrzutowe, na których nie szkoli się już nowych pilotów".
NIK oceniła także, że proces modernizacji Marynarki Wojennej przebiegał nieprawidłowo. "Nie zostały zbudowane nowe okręty, a modernizacja już istniejących jednostek znacznie się opóźniła. Pozyskanie niektórych nowych okrętów opóźniło się nawet o kilkanaście lat" - podsumowuje Najwyższa Izba Kontroli. Zaraz dalej pisze, że "nie zawarto kontraktów na dostawy większości okrętów dla Marynarki Wojennej, w konsekwencji nie poniesiono nakładów i nie osiągnięto efektów rzeczowych związanych z realizacją zadań zaplanowanych w programie operacyjnym" dotyczącym sił morskich.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cpl. Mitchell Austin, 1st Marine Aircraft Wing / dvidshub.net