Posłowie PO oczekują wyjaśnień od szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka w związku z rezygnacją Komendanta Głównego Policji, insp. Zbigniewa Maja. W czwartek złożyli wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych w tej sprawie.
- Jak wpłynie wniosek o zwołanie posiedzenia komisji, to zapoznam się z nim i podejmę decyzję - powiedział szef komisji Arkadiusz Czartoryski (PiS). Wiceszef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych Marek Wójcik (PO) podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej, że okoliczności dymisji Maja wymagają wyjaśnienia. - Dlatego dziś złożyliśmy w komisji administracji i spraw wewnętrznych wniosek (...) o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komisji po to, aby minister spraw wewnętrznych przedstawił nam szczegółowe informacje na temat powodów dymisji Komendanta Głównego Policji - powiedział Wójcik. Dodał, że nie przekonują go wyjaśnienia, które złożył w tej sprawie w czwartek insp. Maj. Podczas czwartkowej konferencji prasowej powiedział on, że przygotowana została wobec niego prowokacja przez b. pracowników Biura Spraw Wewnętrznych i wykorzystano materiały sprzed kilkunastu lat, kiedy prowadził pracę operacyjną. Dodał, że od kilku tygodni docierają do niego sygnały o różnych spawach, które "rzekomo toczą się" przeciwko niemu w prokuraturze w Łodzi.
"Zmiana doprowadzi do chaosu"
- Uważamy, że sprawy związane z przeszłością komendanta Maja, minister spraw wewnętrznych powinien był sprawdzić wtedy, kiedy planował powołanie go na Komendanta Głównego Policji - powiedział Wójcik.
Jak ocenił, szef MSWiA nie dopełnił w ten sposób obowiązków. Według posła PO, rezygnacja Maja sprowadza na policję chaos. - Przez ostatnie dwa miesiące komendant Maj zdążył odwołać najważniejszych oficerów, komendantów policji, zarówno w Komendzie Głównej, jak i w komendach wojewódzkich. Obawiamy się, że kolejna zmiana w tak krótkim czasie doprowadzi do chaosu w tej najważniejszej dla bezpieczeństwa Polaków służbie mundurowej - dodał.
Apel o zajęcie się treścią audytu
Krzysztof Brejza (PO) przypomniał z kolei o audycie, który insp. Maj zlecił pod koniec ubiegłego roku dotyczącym podsłuchiwania dziennikarzy piszących o tzw. aferze podsłuchowej. Według niego, z audytu wynika, że "za rządów PO nie stosowano kontroli operacyjnej i podsłuchów wobec dziennikarzy". Poseł PO zwrócił się z apelem, by sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zajęła się również treścią raportu z audytu tak, by mogli się zapoznać z nim posłowie. Pod koniec ubiegłego roku insp. Maj powołał grupę, która miała sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych KGP, czyli tzw. policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy w związku z tzw. aferą podsłuchową. Z audytu, którego wyniki częściowo ujawniły w styczniu KGP i MSWiA, wynika m.in., że pierwsza grupa działająca w KGP powołana została w czerwcu 2014 roku, a jej zadaniem było wsparcie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w prowadzonym śledztwie dotyczącym nagrywania funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach. Druga "grupa specjalna" powołana została niespełna miesiąc później - w lipcu 2014 roku; w jej skład weszli tylko funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych i miała ona za zadanie "ustalenie ewentualnego udziału funkcjonariuszy organów ścigania w rozpowszechnianiu nagrań ze spotkań funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach".
KGP: działania wobec dziennikarzy i ich rodzin
Z audytu wynika ponadto, że w zainteresowaniu policjantów pojawiali się dziennikarze i ich rodziny; przeprowadzić miano kilkadziesiąt kontroli operacyjnych wobec NN osób. 12 stycznia insp. Maj poinformował, że wobec dziennikarzy i ich rodzin "były stosowane formy pracy policji". Dopytywany co to dokładnie oznacza, komendant wyjaśnił, że były stosowane czynności operacyjne, przez które rozumie się cały wachlarz działań - od pobierania billingów, danych adresowych poprzez sprawdzanie kontaktów. Na początku lutego KGP przekazała raport stołecznej prokuraturze okręgowej, która od roku prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Śledztwo wszczęto po publikacji "Gazety Wyborczej", która w lutym 2015 r. pisała, że tajna grupa utworzona latem 2014 r. badała, czy za "aferą podsłuchową" stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Według "GW" ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek i nadzorować grupę, w której mieli być policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP oraz oficerowie SKW. "GW" twierdziła, że m.in. wystąpili oni do sądu o zgodę na podsłuchy "numerów nieznanych", tzw. NN - mimo że było im wiadomo, iż należą do generałów służb. Sam Sienkiewicz zaprzeczał, że powołał taką grupę i ją nadzorował. Warszawska prokuratura okręgowa odmówiła podjęcia w tej sprawie śledztwa.
Schetyna: to coś bardzo niepokojącego
O rezygnację Maja i jego wyjaśnienia pytany był w czwartek również lider PO Grzegorz Schetyna, w przeszłości m.in. szef MSWiA w rządzie PO-PSL. - Niezrozumiałe, absurdalne. Będziemy oczekiwali wyjaśnień, z jakiego powodu dochodzi do rezygnacji, jaki jest udział w tym ministra spraw wewnętrznych i czy to jest rezygnacja wymuszona, czy to jest osobista decyzja komendanta głównego - powiedział Schetyna. - To coś bardzo niepokojącego i bardzo ważnego. To pokazuje niestabilność tego rządu i ministerstwa - dodał szef PO.
Autor: js//ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24