Jak niewiele trzeba, żeby trafić na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego - pokazują historie czterech mężczyzn zebrane przez reporterkę "Blisko Ludzi" TVN24 Anetę Regulską. Oglądaj już w sobotę o 20 w TVN24.
Krystiana Brolla z Orzesza (woj. śląskie), cenionego inżyniera i projektanta, sąsiad oskarżył o groźby karalne. Oskarżony trafił na badania psychiatryczne i - choć grożenie sąsiadowi nigdy mu nie zostało udowodnione - przesiedział na oddziale zamkniętym osiem lat. Również za rzekome grożenie sąsiadom trafił przed sąd Feliks Meszka z Katowic. Skierowany na badanie psychiatryczne, spędził za kratami oddziału szpitalnego jedenaście lat.
Stanisław Belski z Krakowa ukradł kilka paczek kawy. Po kolejnej drobnej kradzieży sąd skierował go na badania poczytalności. Skutek? Osiem lat przymusowego odosobnienia w szpitalu. W czasie pobytu był poddawany terapii elektrowstrząsami, które choć legalne, niezmiennie budzą kontrowersje, zarówno w środowisku medycznym, jak i wśród pacjentów.
Ze zdrowymi państwo obchodzi się łagodniej
W ostatnich miesiącach sądy nakazały wypuszczenie całej trójki na wolność. Wszyscy mężczyźni zapowiadają, że będą domagać się odszkodowania. Gdyby odpowiadali za swoje czyny przed sądem karnym, dostaliby najwyżej karę więzienia w zawieszeniu albo grzywnę. Ponieważ psychiatrzy uznali ich za chorych, zostali na wiele lat pozbawieni wolności. Tyle, że nie w więzieniu, ale w szpitalu. Osobnym przypadkiem jest sprawa Marka Litwiniaka z Warszawy, który po wielomiesięcznej walce z - jak mówił - bezdusznością i bezwładem urzędów, wyraził w obecności urzędnika sarkastyczną opinię. Miało z niej wynikać, że aby zwrócić uwagę na swój problem, trzeba chyba dokonać samospalenia. Na drugi dzień policja - jak opowiada Litwiniak - wyciągnęła go z domu, a rośli sanitariusze zawieźli na badania psychiatryczne. Sama policja mogłaby zatrzymać niepokornego obywatela najwyżej na 48 godzin. Ale w szpitalu można przetrzymać dłużej. Marek Litwiniak przesiedział , zanim lekarze uznali, że jednak jest zdrowy.
Piętno oddziału zamkniętego
Dla kogoś, kto na co dzień nie leczy się psychicznie, nagłe znalezienie się w szpitalu psychiatrycznym to szok i trauma. - To jest horror dla mnie. To jest straszna rzecz - mówił reporterce "Blisko Ludzi" Stanisław Belski w czasie, gdy był jeszcze w szpitalu. Sprawy trzech pacjentów - Stanisława Belskiego, Feliksa Meszki i Krystiana Brolla - łączy jeszcze jeden wspólny mianownik. Wszyscy oni decyzją sądów zostali zamknięci w Państwowym Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Rybniku. Tam przez wiele lat w obowiązkowych, sporządzanych raz na pół roku opiniach, lekarze rekomendowali dalsze pozostawianie ich w zamknięciu. - Ja się na to nie zgadzam! - skomentował adwokat Piotr Wojtaszak, reprezentujący wszystkich trzech pokrzywdzonych pacjentów. - Nie chce żeby tak wyglądało orzekanie i wykonywanie środków zabezpieczających w Polsce - dodał.
Porażka sądu
Przypadki trzech pacjentów szpitala w Rybniku i Marka Litwiniaka z Warszawy pokazują - zdaniem niektórych komentatorów - jak niedoskonały jest w Polsce system orzekania środków zabezpieczających i system kontroli sądowej nad ich wykonywaniem. W myśl prawa co najmniej raz na pół roku lekarze powinni przygotować opinię o stanie zdrowia każdego pacjenta przymusowo umieszczonego w szpitalu przez sąd. Na podstawie tych opinii sądy decydują albo o wypuszczeniu pacjenta na wolność, albo o dalszym leczeniu w zamknięciu. W praktyce wobec tych trzech pacjentów sędziowie za każdym razem powielali wnioski psychiatrów i orzekali, że mężczyźni muszą pozostać za kratami szpitala. - To jest oczywiście porażka, porażka sądu, że ta detencja tak długo trwała, ale sąd nie jest władny podjąć samodzielnie decyzji, dlatego, że nie ma do tego wystarczającej wiedzy - tłumaczy Beata Górszczyk, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Krakowie. - Dyrekcja szpitala zaś twierdzi, że "to nie lekarze ferują wyroki, nie lekarze kwalifikują dany czyn do takiej czy innej kary".
Wśród ogólnej zgody pacjenci swoje wycierpieli
Kto ponosi odpowiedzialność za to, że pacjenci byli przetrzymywani wbrew swojej woli? Odpowiedź wcale nie jest łatwa. W programie "Blisko Ludzi" w najbliższą sobotę 20 lutego o godz. 20.00 na antenie TVN24 Ryszard Cebula będzie rozmawiać na ten temat z psychiatrą ze szpitala w Rybniku Cezarym Lepiarczykiem, dyrektorem szpitala Andrzejem Krawczykiem, zastępcą rzecznika praw obywatelskich Krzysztofem Olkowiczem, sędzią Waldemarem Żurkiem z Krajowej Rady Sądownictwa, adwokatem Piotrem Wojtaszakiem, ekspertem w dziedzinie psychiatrii sądowej profesorem Januszem Heitzmanem. W dyskusji wezmą udział również dwaj mężczyźni, którzy zostali skrzywdzeni bezprawnym umieszczeniem w zakładach psychiatrycznych - Krystian Broll i Marek Litwiniak
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi