Nie powinna dostać zarzutu i nie powinna trafić do aresztu - przyznaje włocławska Prokuratura Okręgowa. Tymczasem pani Edyta przesiedziała za kratkami aż 11 miesięcy. Oglądaj w sobotę w nowym programie TVN24 "Blisko ludzi".
Sprawa miała początek w listopadzie 2013 roku. W jednym z domów przy ul. Żurskiej we Włocławku znaleziono zwłoki 84-letniego mężczyzny i jego 59-letniej córki. Wiele wskazywało na to, że padli ofiarą wyjątkowo okrutnego morderstwa.
Ślady zaprowadziły policjantów do sąsiadki zamordowanych, Edyty Janke. Zatrzymano ją dopiero po trzech dniach, bo przebywała poza domem. W chwili zatrzymania była pijana, trafiła do policyjnej izby zatrzymań. Wtedy formalnie nie była jeszcze podejrzana o zabójstwo, a jedynie "zatrzymana do sprawy".
Po wytrzeźwieniu zadano jej pierwsze pytania, nie było to jednak oficjalne przesłuchanie, a jedynie tzw. rozpytanie. W jego trakcie kobieta przyznała się do winy. Po przekazaniu tej informacji prokuratorowi, ten osobiście przesłuchał kobietę. Pani Edyta podpisała swoje przyznanie się do winy, a prokurator sporządził wniosek do sądu o jej tymczasowe aresztowanie.
"Byłam w bardzo złym stanie"
- Popełniłam wtedy duży błąd - mówi dziś reporterowi "Blisko ludzi" TVN24 Tomaszowi Pasiutowi, nie ukrywając, że w tamtym czasie miała poważny problem z alkoholem.
- Nie pamiętałam, co się działo w dniu, gdy doszło do zbrodni. W czasie przesłuchania byłam w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym. Przyznałam się do winy pod naciskiem policjantów. Panicznie bałam się, że zabiorą mi dziecko i już nigdy więcej go nie zobaczę - wspomina pani Edyta. - Zostałam potraktowana jak zbrodniarz. Bardzo cierpiałam - dodaje.
Po miesiącu i 12 dniach pobytu w areszcie - jak twierdzi - po rozmowie z psychologiem, kobieta wycofała przyznanie się do winy. Nikt jednak nie chciał jej już wtedy wierzyć, ostatecznie spędziła więc za kratkami prawie jedenaście miesięcy.
Dopiero nieoczekiwany zwrot w śledztwie, wyniki ekspertyzy kryminalistycznej oraz zatrzymanie kolejnego podejrzanego sprawiły, że śledczy zmienili zdanie. Śledztwo przeciwko niej ostatecznie umorzono, a z zarzutem zabójstwa w areszcie siedzi teraz ktoś zupełnie inny.
Więcej o tej sprawie - w sobotę w programie TVN24 "Blisko ludzi".
Jednym z gości w studiu będzie Zbigniew Góra, który przesiedział w areszcie trzy lata, będąc niesłusznie oskarżonym o popełnienie morderstwa. Został też za to skazany przez sąd pierwszej instancji, jednak ostatecznie uniewinniono go.
W drugiej części programu reporterzy zajmą się sprawą promotorki z jednej z uczelni w Siedlcach, która w zamian za drogie perfumy i inne podarunki od studentów oferowała zdanie egzaminu magisterskiego.
Reportaż i dyskusja
"Blisko ludzi" to nowy program interwencyjny TVN24.
W każdym odcinku znajdują się dwa materiały o ludziach pokrzywdzonych w różny sposób przez urzędników, komorników, lekarzy, policję itp. Po emisji materiału filmowego prowadzona jest dyskusja w studiu z udziałem gości, w tym dwóch stron sprawy i ekspertów.
"Blisko ludzi" w każdą sobotę w TVN24 o godz. 20
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24