Nie ma przestępstwa, nie ma afery. Jest gadatliwość i pewna usłużność polityków - tak podejrzenie o lobbing czołowych polityków PO na rzecz biznesmenów związanych z hazardem ocenił w "Faktach po faktach" Stefan Niesiołowski (PO). Dlatego wicemarszałek Sejmu domaga się jak najszybszego zakończenia prac komisji hazardowej. - Za daleko pan brnie w negowanie tej komisji - ostrzegł jego rozmówca, Józef Oleksy.
Po co ciągnąć tę komisję – zastanawia się Stefan Niesiołowski. Jego zdaniem, nie należy przedłużać prac hazardowej komisji śledczej, ale jak najszybciej "kończyć tę sprawę".
Z tym stanowiskiem stanowczo nie zgodził się były premier Józef Oleksy. Jego zdaniem, praca sejmowych śledczych powinna być kontynuowana, by można było wyciągnąć z niej wnioski. - Jeżeli zrobiliście spektakl, to trzymajcie się reguł i poczekajcie na wyniki prac tej komisji - stwierdził, zwracając się do wicemarszałka Niesiołowskiego.
W uchwale o powołaniu tej komisji zapisano, że ma ona zakończyć pracę do końca lutego 2010 roku. Już jednak wiadomo, że z powodu długiej listy świadków, wielogodzinnych przesłuchań oraz wielości wątków sprawy - śledczy nie zdążą zakończyć prac w przewidzianym terminie. Dlatego szef komisji hazardowej, Mirosław Sekuła (PO) zapowiedział, że najprawdopodobniej komisja przedłuży pracę do końca marca. PiS natomiast złożył wniosek o wydłużenie prac do końca kwietnia. Lewica zaś chce, by śledczy pracowali do czerwca. Jeszcze dale idzie PSL, które opowiada się za tym, aby komisja hazardowa w ogóle nie miała ograniczenia czasowego.
"Nudny spektakl"
W opinii Niesiołowskiego, hazardowa komisja śledcza "to jest nużący spektakl". - Sejm szasta pieniędzmi nie chcąc się narażać opinii publicznej - ocenił.
Jego zdaniem, stenogramy rozmów polityków PO z biznesmenami dowiodły, że "politycy nagannie przeklinają". Tymczasem - według Niesiołowskiego - szef CBA Mariusz Kamiński manipulował cytatami z okresu dwóch lat.
Niesiołowski przewiduje też jak zakończą się prace komisji hazardowej. - Od początku wiemy, czym się to skończy: strony pozostaną przy swoim zdaniu, będzie kilka raportów - uważa wicemarszałek. - To tak jak wysłać ekipę, by szukała Yeti. A Yeti nie ma, więc nic z tego nie będzie - zażartował.
Oleksy: Ostrożnie z krytyką komisji
Józef Oleksy zgodził się z opinią Niesiołowskiego, że komisja śledcza nie przyniesie jednoznacznych odpowiedzi na liczne kwestie związane z aferą hazardową. - Na wiele pytań nie będzie odpowiedzi - ocenił były premier. Głównym powodem tego jest - jego zdaniem - nieprzygotowanie posłów, którzy w sposób chaotyczny zadają pytania świadkom. - Ale stąd jeszcze daleko do unicestwienia tej komisji - stwierdził.
W odróżnieniu od Stefana Niesiołowskiego, Oleksy uważa, że prace komisji powinny trwać tak długo, jak wymaga tego wyjaśnienie afery hazardowej. - Za daleko pan brnie w negowanie tej komisji - ostrzegł Niesiołowskiego. - Coś się jednak stało. Nie brakowało nagannych sytuacji, podejrzanych historii z ludźmi biznesu - podkreślił.
"Sobiesiak - krynicą prawdy"
Sobotnie doniesienia "Rzeczpospolitej", która napisała, że to były szef gabinetu politycznego Mirosława Drzewieckiego był źródłem przecieku o działaniach CBA prowadzonych wobec Ryszarda Sobiesiaka, Niesiołowski skomentował krótko: - Krynicą prawdy dla "Rzeczpospolitej" jest pan Sobiesiak. Mało mnie to obchodzi, to jest nie do ustalenia, słowo przeciwko słowu - dodał.
Jego zdaniem, Ryszard Sobiesiak będzie się starał teraz obciążać swoimi zeznaniami polityków PO. – Ale co z tego wynika? Jeżeli 30 osób zeznaje o faktach sprzed dwóch lat, to zawsze będą nieścisłości - stwierdził.
Nawiązując do osoby Rosoła - jako źródła przecieku - Oleksy zastanawiał się: - Jeżeli tak jest, że Rosół uprzedzał córkę Sobiesiaka o akcji CBA, to pytanie – skąd on to wiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24