Usiłowali mnie zniszczyć, nie udało się - mówił w "Faktach po Faktach" Stefan Niesiołowski, były polityk, działacz opozycji w PRL o działaniach poprzedniej władzy w związku oskarżeniami wobec niego o przyjmowanie łapówek, które sąd we wrześniu poprzedniego roku uznał za bezpodstawne. Jak dodał, "dla mnie takie oskarżenia to nie jest nic nowego, obrzydliwe plucie".
W marcu 2019 roku Stefan Niesiołowski zrzekł się immunitetu i odszedł z polityki. Zrobił to w reakcji na oskarżenia o przyjmowanie łapówek w postaci usług seksualnych w zamian za pomoc przedsiębiorcom. We wrześniu ubiegłego roku proces w tej sprawie się skończył. Sąd uznał prawomocnie, że Niesiołowski jest niewinny, a wszystkie zarzuty są bezpodstawne.
Niesiołowski był gościem "Faktów po Faktach" na antenie TVN24. - Dla mnie takie oskarżenia to nie jest nic nowego, obrzydliwe plucie. Za to odpowiada (Mariusz - red.) Kamiński i (Maciej - red.) Wąsik, ludzie, którzy podsłuchiwali mnie i którzy usiłowali zrobić z tego jakiś proces. Nie udało się - mówił.
Jak dodał, "sprawa jest zamknięta, wygrałem to". Nazwał ten czas "haniebnym rozdziałem pisowskiej policji politycznej, która się nazywała CBA, a służyła tak naprawdę temu, żeby walczyć z przeciwnikami tego rządu". - Rządu (Jarosława - red.) Kaczyńskiego, bo to Kaczyński był de facto przecież władcą przez osiem lat, takim dyktatorkiem Polski, nawet nie dyktatorkiem - kontynuował.
- Usiłowali mnie zniszczyć, nie udało się - powiedział Niesiołowski.
Niesiołowski: to jakby ktoś napluł w twarz prawdziwym więźniom politycznym
Gość "Faktów po Faktach", działacz opozycji w czasach PRL, został zapytany o ocenę nazywania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika "więźniami politycznymi" przez polityków PiS. - Ponad pięć lat (w okresie PRL - red.) byłem w więzieniu, bo jeszcze trzeba doliczyć rok w obozie internowanych, czyli łącznie zamknięty byłem ponad pięć lat - rozpoczął.
Jak stwierdził na temat Kamińskiego i Wąsika, "mówienie o nich, że to są więźniowie polityczni, to jest tak, jakby ktoś napluł w twarz, obraził prawdziwych więźniów politycznych". - Ja już nie mówię o nas, bo mnie jednak nikt w więzieniu nie bił, nie torturował. (...) To jest ubliżanie prawdziwym więźniom politycznym, a to nie są tylko w Polsce przypadki - kontynuował.
- To są ludzie, nad którym się znęcają. Prawdziwi więźniowie są w Iranie. (...) To jest mordowany na naszych oczach (Andrzej - red.) Poczobut. To jest (Aleksiej - red.) Nawalny - dodał.
Współpraca między prezydentem i rządem? Niesiołowski: naiwny pogląd
Były polityk został zapytany o to, czy jest możliwa współpraca między prezydentem Andrzejem Dudą, a rządem Donalda Tuska. - Naiwny pogląd - odpowiedział Niesiołowski. Dodał, że "były takie nadzieje", że "Polska pojedna się nad trumnami" w 2010 roku po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, w wyniku której zginęło 96 osób, w tym para prezydencka. - Ostrzegałem, mówiłem, żadnego z Kaczyńskim nie będzie pojednania - stwierdził.
Opisał, że w tym czasie kierowane były wobec polityków Platformy Obywatelskiej i "przeciwników PiS-u" obelgi, takie jak "mordercy w Smoleńsku", czy "agenci Putina", zaś dziś "to jest to samo, ten sam język". - "Tusk to jest agent niemiecki", "Polska jest kondominium jakimś niemiecko-rosyjskim", "rządzą agenci". I jak z takimi ludźmi, o czym mamy rozmawiać? - pytał retorycznie Niesiołowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24