Tropił i ujawniał nadużycia w spółce węglowej. "Zostałem wyprowadzony jak przestępca"

Źródło:
TVN24
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Pierwsza część reportażu
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN
wideo 2/5
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN

Adam Milewski całe życie przepracował w kopalni węgla, przeszedł drogę od górnika dołowego do dyrektora audytu wewnętrznego w jednej z największych firm tej branży, Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Wydawało mu się, że pracuje na rzecz kopalni i górników. Do czasu, kiedy sam w obstawie ochroniarzy został wyprowadzony z siedziby przedsiębiorstwa. Nie wszystkim się spodobały jego raporty, bo godziły w interesy wpływowych osób, w tym działaczy związkowych. Co ustalił Milewski i kto zarabia na interesach z państwową spółką? Odpowiedzi na te pytania - w reportażu Grzegorza Głuszaka dla "Superwizjera".

Adam Milewski przez trzynaście lat pracował w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Zaczynał jako górnik dołowy, by piąć się po szczeblach zawodowej kariery. - Tu wyrastałem, rozpoczynałem swoją przygodę z górnictwem. Tutaj pracowali moi rodzice, mój brat, teść. Jak byłem małym dzieckiem, tutaj ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłem, co to jest strajk – opowiada.

Przez ostatnie lata pełnił funkcję dyrektora audytu wewnętrznego. Zdobył potężną wiedzę nie tylko o spółce, ale też o ludziach i układach, które nią rządzą. Uważa, że nieprawidłowości, które w trakcie swojej pracy wykrył, mogły uchronić firmę przed stratą milionów złotych.

"Zostałem stamtąd wyprowadzony jak przestępca"

Zwałowisko Pochwacie to ciągnąca się kilometrami hałda, na którą trafia kamień, który wyjechał na powierzchnię razem z węglem. Średnio w kopalnianym urobku znajduje się od 25 do 30 procent kamienia, reszta to czysty węgiel.

Adam Milewski odkrył, że ilość kamienia wydobywanego z węglem znacznie wzrosła, do poziomu 40, a nawet 50 procent. Tak wyglądało to w dokumentach. Jednak w rzeczywistości nic się nie zmieniło. Ilość kamienia na hałdzie co prawda wizualnie rosła, ale wynikało to z tego, że firma odpowiedzialna za składowanie kamienia nie ubijała go, czyli nie zagęszczała gruntu. Wydawało się, że kamienia jest więcej, było go jednak tyle samo.

"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Pierwsza część dyskusji
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

- Wykryto szereg nieprawidłowości. Udało się dotrzeć do pewnych grup osób, które mogą mieć hipotetycznie związek z tymi nieprawidłowościami – mówi były dyrektor audytu wewnętrznego. Milewski uważa, że te nieprawidłowości to były świadome działania, które mogły narazić firmę na ogromne straty finansowe. – Dano mi wyraźnie do zrozumienia, że jeżeli spróbuję te sprawy w dalszym stopniu drążyć, to źle się to dla mnie skończy – dodaje.

Kolejny audyt wykazał, że na terenie kopalni znajduje się 100 tysięcy ton nigdzie niezaksięgowanego węgla, który nielegalnie mógł opuszczać teren kopalni. Adam Milewski ustalił, że waga na jednym z zakładów nie działała i to, ile węgla znajduje się na samochodzie, deklarował kierowca. To dawało podstawę do podejrzeń o nielegalnym, nigdzie nieksięgowanym obrocie.

Podkreśla, że "w oparciu o dokumenty, które mają związek z transportem" może z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że ginęły ciężarówki wypełnione po brzegi węglem.

Adam Milewski dotarł także do innych informacji dotyczących zwałowiska Pochwacie, które go zdumiały. Okazało się, że osoby z zarządu JSW podjęły uchwałę o podniesieniu stawki za wywóz kamienia na zwałowisko o niemal 20 milionów złotych. Gdy o sprawie zrobiło się głośno, niekorzystną uchwałę podmieniono na inną, dotyczącą zupełnie czego innego, ale opatrzoną tym samym numerem i datą. To mógł być dowód świadczący o tym, że manipulowano wewnętrznymi dokumentami spółki. Milewski powiadomił radę nadzorczą spółki. Ta zawiadomiła Centralne Biuro Antykorupcyjne i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- Ten proceder trwał latami – zauważa Milewski. Według jego ustaleń, było to skrupulatnie ukrywane, a stały za tym osoby ze świata biznesu, szeroko rozumianej polityki oraz prowadzące tak zwaną działalność społeczną, czyli związkową.

Najprawdopodobniej to te informacje zaszkodziły ówczesnemu prezesowi Danielowi Ozonowi. To jednak nie on poniósł konsekwencję nieprawidłowości, ale osoba, która je wykryła. Audytor Adam Milewski dyscyplinarnie został zwolniony z pracy i to bez wymaganej zgody rady nadzorczej. W kilku prokuraturach toczą się postępowania związane z jego odkryciami. Był już przesłuchiwany. Dziś dochodzi swoich praw w sądzie pracy.

- Otrzymałem informacje od osób postronnych, że nie mogę być dłużej dyrektorem Biura Audytu i Kontroli, bo zbyt dużo wiem. To przyczyniło się do tego, że w dniu dzisiejszym nie pracuję w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – mówi. – Zostałem stamtąd wyprowadzony jak przestępca – wspomina.

Interesy JSW ze spółkami związkowców

Na zwolnieniu Milewskiego jednak się nie skończyło. Interesy, które mógł naruszyć, doprowadziły do protestów przeciwko radzie nadzorczej i jej przewodniczącej, profesor Halinie Buk. Ta powiadomiła organy ścigania o nieprawidłowościach. Działacze związkowi wdarli się do budynku, w którym trwało posiedzenie rady i zablokowali jej obrady. Prezes Ozon, którego losy miały rozstrzygnąć się na spotkaniu, pozostał wówczas na stanowisku ku radości związkowców. Obronili go, choć nie na długo.

– Tam byli głównie związkowcy, którzy nie wiem jakim cudem weszli do budynku chronionego – mówi przewodniczący Związku Zawodowego "Jedność" Marek Sękowski. – Z tego co wiem, prezes (Artur) Wojtków tłumaczył się tym, że była akurat próba alarmu przeciwpożarowego i dlatego nie działały zabezpieczenia. Akurat w momencie, kiedy trwa posiedzenie rady nadzorczej – relacjonuje.

Milewski uważa, że za jego zwolnieniem stoją związki zawodowe. - Naciskały na zarząd, aby podjąć względem mnie takie a nie inne działania – dodaje.

Jastrzębska Spółka Węglowa to największy producent węgla koksowego w Europie. W czterech kopalniach zatrudnionych jest ponad dwadzieścia tysięcy osób. Działa ponad sześćdziesiąt związków zawodowych, w tym trzy największe: Związek Zawodowy "Kadra", Związek Zawodowy Górników i NSZZ "Solidarność", zrzeszający ponad siedem tysięcy członków. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie one decydują o wszystkim, co dzieje się w spółce. - Spółką generalnie, formalnie rządzi zarząd. Natomiast ogromny wpływ na politykę zatrudniania, na administrowanie, przeszeregowania, wszystko to, co jest związane z pracownikami, a podejrzewam też i na umowy zawarte z firmami, w których zasiadają związkowcy, mają wpływ właśnie związkowcy – przyznaje przewodniczący Federacji Związków Zawodowych "Jedność" Wiesław Wójtowicz.

Jak się okazuje, umów pomiędzy JSW a spółkami, w których ważne funkcje pełnią związkowcy, jest wiele. Podczas posiedzenia Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa w listopadzie 2016 roku padło pytanie "czy to prawda, że Związek Zawodowy 'Kadra' ma podpisaną umowę o wartości dwóch milionów złotych na świadczenie usług medycznych w punkcie opatrunkowym". – Związek Zawodowy "Kadra" nie ma podpisanej umowy na dwa miliony złotych na obsługę punktu opatrunkowego – odpowiada jeden ze związkowców. - To na ile jest podpisana umowa na te punkty opatrunkowe? – pada pytanie, ale związkowiec powtarza, że "Związek Zawodowy 'Kadra' nie ma podpisanej umowy na dwa miliony złotych". Zniecierpliwiona uczestniczka posiedzenia pyta o to jeszcze raz. Słyszy: - Powiem pani po spotkaniu.

Tadeusz Motowidło, przewodniczący Związku Zawodowego Górników, prowadzi prężnie działająca firmę współpracującą z Jastrzębską Spółką Węglową. Roman Brudziński, który razem z innymi związkowcami blokował posiedzenie rady nadzorczej, figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym jako członek komisji rewizyjnej w jednej z firm działającej na terenie Śląska współpracującej z JSW. Paweł Kołodziej ze Związku Zawodowego Górników widnieje w KRS-ie jako członek rady nadzorczej w firmie, która na co dzień świadczy usługi dla jastrzębskiej spółki. Krzysztof Leśniowski z Solidarności jest prezesem firmy, dla której na rok 2018 Jastrzębska Spółka Węglowa zarezerwowała sumę 15 milionów złotych na tak zwane umowy wirtualne, czyli bez przetargu.

"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Druga część reportażu
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Druga część reportażuNadużycia na dużą skalę i nieprawidłowości trwające latami - takie wnioski płyną z raportu na temat Jastrzębskiej Spółki Węglowej, który wykonał Adam Milewski, były dyrektor audytu wewnętrznego. Druga część reportażu. Superwizjer TVN

Dziennikarze "Superwizjera" pytali zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej, czy umowy zostały zrealizowane, ale odpowiedzi nie otrzymali. Nie ma wątpliwości co do jednego: wielu związkowców jest powiązanych z firmami, które współpracują z Jastrzębską Spółką Węglową.

- Czy nie ma konfliktu interesów, jeżeli przewodniczący związku niby ma negocjować płace dla pracowników z Jastrzębskiej Spółki, ale równolegle jest prezesem firmy, która współpracuje, poza innymi obszarami, również z Jastrzębską Spółką i z tego tytułu ta firma też może czerpać zyski? – zastanawia się Wiesław Wójtowicz. – To nie jest przestępstwo. Można być równolegle biznesmenem, zasiadać w organach różnych spółek. Ale jest konflikt interesów czy go nie ma? – pyta.

"Żeby zarobić więcej za tę samą pracę, zapisałem się do Solidarności"

System, który pozwala związkowcom czuć się pewnie, polega na tym, że związkom zawodowym potrzebni są członkowie. Każdy z pracowników ma prawo zapisać się do wybranego związku zawodowego - tak przynajmniej mogło by się wydawać. Nowy pracownik, by znaleźć się w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, musi najpierw pracować w spółce SiG (JSW Szkolenie i Górnictwo). Robi to samo, co pracownik zatrudniony w JSW, ale pobiera mniejsze wynagrodzenie. By zostać przeniesiony do JSW, musi być w związku zawodowym. Ale nie jakimkolwiek.

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z mężczyzną, który dopiero po tym, kiedy zapisał się do Solidarności, został przeniesiony z SiG do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – To tak nie powinno być, że przynależność do tego czy tego związku ma wpływ na pracę w kopalni, tylko umiejętności, zaangażowanie – mówi anonimowo. Przyznaje, że uległ, bo "rodzina też potrzebuje pieniędzy". – Żeby zarobić więcej za tę samą pracę, zapisałem się do Solidarności – dodaje. - W moim przypadku było coś takiego, że jak się wypisałem, to po około miesiącu już byłem przeniesiony na inną kopalnię, do której mam dużo dalej z dojazdem – podkreśla górnik.

- To jakie to jest solidarne państwo, gdzie w spółce akcyjnej Skarbu Państwa takie procedury się stosuje? Tu traktuje się pracowników jak gorszego sortu, a lepszym sortem się staną, jak się zapiszą tylko do związku zawodowego, który sprzyja obecnej władzy czy obecnemu zarządowi spółki – twierdzi Wiesław Wójtowicz.

"W życiu nie zatankowałem za swoje pieniądze auta"

Największym związkiem zawodowym w Jastrzębskiej Spółce Węglowej jest Solidarność. Każdy nowy członek jest na wagę złota. Za każdym członkiem idą bowiem konkretne pieniądze, i to nie tylko płacone ze składek członkowskich, ale również z funduszu socjalnego zasilanego przez pracodawcę w zależności od liczby członków.

- W Spółce ponad dziesięć milionów środków z funduszu socjalnego idzie na imprezy związkowe – zwraca uwagę Wójtowicz. – Imprezy związkowe powinny być finansowane ze składek związkowych – dodaje. Przewodniczący Federacji Związków Zawodowych "Jedność" także uważa, że z funduszu socjalnego pieniądze powinny być wykorzystywane na inne cele. – Fundusz socjalny powinien być przeznaczony dla najbiedniejszych, dla tych, którzy są w faktycznej potrzebie – mówi.

Dziennikarze "Superwizjera" rozmawiali z człowiekiem, który sam kiedyś zasiadał w strukturach związkowych. Chciał pozostać anonimowy, nie chce narażać się swoim dawnym kolegom ze związków zawodowych, bo cały czas pracuje w kopalni. - Ja w życiu nie zatankowałem za swoje pieniądze auta, będąc w związkach. Nigdy w życiu nie kupiłem garnituru za swoje pieniądze, bo wszystko dostawałem ze związków. Chlałem dziennie za związkowe pieniądze – zdradza.

Zdaniem wielu układ ten nie byłby możliwy bez Jacka Mariana P., dyrektora zakładu wsparcia produkcji odpowiedzialnego za niemal wszystkie zakupy robione dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej, poczynając od długopisu po kombajny warte setki milionów złotych.

To przez jego ręce przechodziły praktycznie wszystkie umowy, przetargi i usługi, jakie dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej świadczyły firmy powiązane z działaczami związków zawodowych. To również on odpowiedzialny był za przetargi związane ze składowaniem kamienia na hałdzie Pochwacie, gdzie miało dochodzić do wielu nieprawidłowości.

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do dokumentów poświadczających, że Jacek P. był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

Adam Milewski twierdzi, że sam był przestrzegany przez Jacka Mariana P., który miał mu mówić: "Pan ma małe dzieci. Chyba pan nie chce, żeby pana odwiedzała rodzina w pewnych miejscach, a z drugiej strony jak pan ruszy ten temat, to pewne związki zawodowe mogą być niezadowolone".

Przywódcy związkowi we władzach spółek

Dziennikarze "Superwizjera" sprawdzili w Krajowym Rejestrze Sądowym, we władzach jakich spółek czy firm zasiadają przywódcy związkowi.

Krzysztof Leśniowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Solidarność" w kopalni Knurów-Szczygłowice, jest jednocześnie prezesem spółki SG, która w 2018 roku miała otrzymać od JSW piętnaście milionów złotych - tak wynika z dokumentów do których dotarli dziennikarze. Czy pieniądze trafiły na konta SG? Nie wiadomo, bo Zarząd JSW nie odpowiedział na zadane w tej sprawie pytania.

"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Druga część dyskusji
"Nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółki Węglowej". Druga część dyskusjiSuperwizjer TVN

Roman Brudziński, Przewodniczący Związku Zawodowego Solidarność w kopalni Borynia-Zofiówka, jest członkiem Komisji Rewizyjnej w firmie SG - tej samej, w której Krzysztof Leśniowski jest prezesem. Jest również w Zarządzie Fundacji Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Jastrzębiu Zdroju.

Tadeusz Motowidło, przewodniczący Związku Zawodowego Górników, jest prezesem firmy Perspektywa, która świadczy usługi na rzecz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Firma Perspektywa jest właścicielem firmy Jastrzębskie Przedsiębiorstwo Robót Górniczych, która również świadczy usługi dla JSW.

Paweł Kołodziej, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w kopalni Borynia-Zofiówka, jest w radzie nadzorczej firmy Jastrzębskie Przedsiębiorstwo Robót Górniczych.

Reporterzy "Superwizjera" telefonicznie próbowali skontaktować się ze związkowcami, ale zazwyczaj po obietnicach, że do spotkania dojdzie, ich telefony milkły.

"Oni nie bronili prezesa, oni bronili układu"

Po audytach prowadzonych przez Adama Milewskiego i zawiadomieniach do organów ścigania, ministerstwo chciało odwołać prezesa Ozona. Wiedzieli o tym związkowcy z przychylnych mu organizacji. Próbowali jeszcze walczyć o swojego prezesa, ale bezskutecznie. Tym razem ministerstwo nie ugięło się. - Oni nie bronili prezesa, oni bronili układu – ocenia Wiesław Wójtowicz.

Przewodniczący Związku Zawodowego "Jedność" Marek Sękowski wspomina zdjęcie, które "obiegło chyba wszystkie znaczące gazety na Śląsku". – Jest prezydent (Andrzej Duda) i jest przede wszystkim świta związkowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej i przewodniczący Solidarności (Piotr Duda) – zauważa.

To zdjęcie z uroczystej gali wręczenia nagrody "Pracodawca przyjazny pracownikom", którą otrzymała Jastrzębska Spółka Węglowa. Nagrodę tę przyznaje Związek Zawodowy "Solidarność", a wręczył ją osobiście ówczesnemu prezesowi Danielowi Ozonowi prezydent Andrzej Duda.

Kiedy dziennikarze odwiedzili siedziby związków, zazwyczaj ich szefowie byli nieobecni. Reporterzy postanowili sprawdzić w firmach, w których pełnią oni różne funkcje. Zaczęli od firmy SG zarejestrowanej w Katowicach. Na miejscu okazało się, że firma, której prezesem jest Krzysztof Leśniowski, mieści się w siedzibie NSZZ "Solidarność". Pracownica przyznała, że prezes przychodzi do firmy, ale czasami – raz na tydzień.

Zdjęcie z uroczystej gali wręczenia nagrody Jastrzębskiej Spółce Węglowej

Prezesa firmy SG reporterzy znaleźli w siedzibie Solidarności w Knurowie, nieopodal Kopalni Knurów-Szczygłowice należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – Nie mam ochoty z wami rozmawiać i tyle – stwierdził. Kiedy reporter zwrócił uwagę, że wielu wysoko postawionych przedstawicieli związków jednocześnie zasiada w przeróżnych radach nadzorczych albo komisjach firm świadczących usługi dla JSW, Leśniowski odparł, by "wszystkich nie wrzucać do jednego worka". – Ta telewizja dzisiaj to filmuje dzięki takim ludziom jak my, czyli Solidarności, i wszyscy w tym kraju są wolni – podkreślał. – Pan niech sobie gada co chce – dodał w odpowiedzi na pytanie, czy to jest jeszcze Solidarność, czy tylko biznes.

Przewodniczącego Związku Zawodowego Górników dziennikarze nie znaleźli w siedzibie związków. Nieopodal kopalni Zofiówka należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej znajduje się biuro firmy Perspektywa i Jastrzębskie Przedsiębiorstwo Robót Górniczych. Obecny tam Tadeusz Motowidło zapewnił, że za pięć minut przyjedzie do siedziby związku, ale nie dotarł. Przestał też odbierać telefony od dziennikarzy.

Podobnie zachowywali się inni związkowcy.

"Z perspektywy czasu obawiam się, że nie doczekam się sprawiedliwości"

Reporterzy "Superwizjera" chcieli porozmawiać o sytuacji w Jastrzębskiej Spółce węglowej z nowym prezesem. Jedyną odpowiedzią na wszystkie pytania było to, że " pan Jacek Marian P. nie jest już dyrektorem zakładu wsparcia produkcji".

- Liczyłem na to, że ta sprawa zostanie rozwiązana w sposób definitywny i sprawiedliwości stanie się zadość. Z perspektywy czasu obawiam się, że nie doczekam się sprawiedliwości – mówi Adam Milewski.

Jak na razie jedyne konsekwencje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej poniosła osoba, która opisała sytuację, czyli Milewski. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy, mimo że kopalnię zna od podszewki i przepracował w niej kilkanaście lat.

- Rzeczą, której nie jestem w stanie wybaczyć osobom, które stoją za tym wszystkim, to jest krzywda psychiczna, która została wyrządzona moim dzieciom. Do dzisiaj jedna z moich córek nie potrafi przespać całej nocy. Budzi się w nocy, boi się, że ktoś zrobi nam krzywdę – mówi były dyrektor audytu wewnętrznego JSW.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak, asty//rzw

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

- Myślę, że Wołodymyr Zełenski powinien być troszkę bardziej wdzięczny - odpowiedział Donald Trump, pytany, czego potrzebowałby od prezydenta Ukrainy, aby powrócić do rozmów na temat umowy o minerałach. Dopytywany, czy porozumienie upadło, odparł, że "nie sądzi", ale więcej powie o tym we wtorek. Prezydent USA po raz kolejny powielił też nieprawdziwe informacje na temat wysokości kwoty, jaką Stany Zjednoczone wsparły Ukrainę.

Trump o tym, czego oczekiwałby od Zełenskiego

Trump o tym, czego oczekiwałby od Zełenskiego

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, BBC, tvn24.pl, AP

Republikański kongresmen Brian Fitzpatrick rozmawiał w poniedziałek z doradcą prezydenta Ukrainy Andrijem Jermak. "W 100 procentach przywracamy ten pociąg na tory" - napisał potem, dodając, że "w niedługim czasie" podpisana zostanie umowa o zasobach mineralnych.

Republikański kongresmen: przywracamy ten pociąg na tory

Republikański kongresmen: przywracamy ten pociąg na tory

Źródło:
TVN24, PAP

Papież Franciszek miał dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej i wymagał nieinwazyjnej, mechanicznej wentylacji - przekazał w poniedziałek wieczorem Watykan.

Watykan o stanie papieża Franciszka. "Dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej"

Watykan o stanie papieża Franciszka. "Dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej"

Źródło:
Reuters, PAP

- Trudno wytłumaczyć to inaczej niż kampanią wyborczą - komentują rządzący. Po dyplomatycznej kłótni w Białym Domu polska opozycja frontalnie atakuje prezydenta Ukrainy, nie przebierając w słowach. To wygląda, jakby PiS ścigało się z Konfederacją na antyukraińskość.

Politycy PiS po kłótni w Białym Domu atakują Zełenskiego. "Obrzydliwa zmiana kierunku"

Politycy PiS po kłótni w Białym Domu atakują Zełenskiego. "Obrzydliwa zmiana kierunku"

Źródło:
Fakty TVN

Do tej pory dobra wola kierowana była w stronę sojuszników z Europy i to właśnie amerykański wywiad ostrzegał przed rosyjskimi przesyłkami, które miały eksplodować na europejskich lotniskach. Teraz nawet nie będzie miał o nich wiedzy. Decyzję podjął w ubiegłym tygodniu amerykański sekretarz obrony. To niejedyny gest dobrej woli w kierunku Putina. Prasa pisze też o ruchach wokół odbudowy Nord Stream 2.

"To bandyta, który rozumie jedną rzecz: siłę". Demokraci ostrzegają Trumpa

"To bandyta, który rozumie jedną rzecz: siłę". Demokraci ostrzegają Trumpa

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

- Mamy plany na wypadek nałożenia ceł przez USA i prezydenta Donalda Trumpa - podkreśliła prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum. Waszyngton zapowiedział, że cła mają zostać wprowadzone we wtorek.

"Jakakolwiek będzie ta decyzja, my podejmiemy własne"

"Jakakolwiek będzie ta decyzja, my podejmiemy własne"

Źródło:
PAP

Słowacki premier zagroził zablokowaniem czwartkowego szczytu Unii Europejskiej w sprawie pomocy finansowej i wojskowej dla Ukrainy. Robert Fico domaga się, by Wspólnota poparła jego żądania przywrócenia przez Kijów tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy. Odrzucił też uczestnictwo Bratysławy w dozbrajaniu atakowanego przez Rosję kraju.

Fico grozi zablokowaniem szczytu w sprawie pomocy dla Ukrainy. I stawia żądania

Fico grozi zablokowaniem szczytu w sprawie pomocy dla Ukrainy. I stawia żądania

Źródło:
PAP, Hospodárske noviny

- Kiedy zaczynała się wojna, to rząd Prawa i Sprawiedliwości zachował się tak, jak powinien się zachować polski rząd - mówił wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga). - Tak należało wówczas robić i tak należy oczywiście robić także i teraz - ocenił pomoc Polski dla Ukrainy poseł PiS Marcin Przydacz.

W tej sprawie "nie ma sporów" między obecnym i poprzednim rządem

W tej sprawie "nie ma sporów" między obecnym i poprzednim rządem

Źródło:
TVN24

- Producenci aut będą mieli więcej czasu na spełnienie europejskich celów dotyczących norm emisji CO2 - zapowiedziała szefowa Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen.

Co z unijną rewolucją? Zapowiedź Brukseli

Co z unijną rewolucją? Zapowiedź Brukseli

Źródło:
PAP

Dwa autobusy zderzyły się w poniedziałek w centrum Barcelony. Ponad 50 osób zostało rannych. Cztery z nich są w stanie krytycznym i trafiły do szpitala. Na miejsce zdarzenia skierowano 19 karetek pogotowia, wozy policyjne i strażackie oraz zespoły psychologów.

Zderzenie dwóch autobusów w Barcelonie. Dziesiątki rannych

Zderzenie dwóch autobusów w Barcelonie. Dziesiątki rannych

Źródło:
PAP

Osoby, które złożyły wniosek o wcześniejszą emeryturę przed 6 czerwca 2012 roku, a prawo do świadczenia uzyskały po roku 2012, będą mogły ponownie przeliczyć wysokość emerytury - wynika z założeń projektu resortu rodziny, który znalazł się w wykazie prac rządu. Zmiany mogą objąć około 200 tysięcy Polaków.

Zmiany dla tysięcy emerytów. Nowe plany rządu

Zmiany dla tysięcy emerytów. Nowe plany rządu

Źródło:
PAP

20-latek podejrzany o próbę zgwałcenia 13-latki w Rabce-Zdroju trafi do tymczasowego aresztu. Sąd rozpatrzył zażalenie prokuratury na wcześniejszą decyzję sądu, który zgodził się, by podejrzany wyszedł na wolność po wpłaceniu 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. 20-latkowi grozi nawet dożywocie.

Podejrzany o próbę zgwałcenia 13-latki trafi jednak do aresztu

Podejrzany o próbę zgwałcenia 13-latki trafi jednak do aresztu

Źródło:
PAP / tvn24.pl

W wieku 88 lat zmarł James Harrison, dawca krwi z Australii, który pomógł ocalić życie nawet 2,4 miliona dzieci. Mężczyzna zyskał sławę za sprawą swojej unikalnej krwi, pozwalającej na produkcję szczepionek zapobiegających konfliktowi serologicznemu u noworodków. Informację o śmierci Harrisona przekazała jego rodzina.

Nie żyje "człowiek ze złotym ramieniem", jego krew uratowała 2,4 miliona dzieci

Nie żyje "człowiek ze złotym ramieniem", jego krew uratowała 2,4 miliona dzieci

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Z audi wysiadł pasażer, podszedł do kierowcy innego auta i zaczął się z nim bić. Nagranie ze zdarzenia na drodze wojewódzkiej trafiło do sieci. - Niestety, to sołtys, jest mi niezmiernie przykro. Ofiary też są mieszkańcami naszej gminy, wyraziłem pełne wsparcie dla poszkodowanych i zdecydowanie potępienie zachowania pana sołtysa - mówi portalowi tvn24.pl Robert Zieliński, wójt gminy Sztutowo. Zapowiada też dalsze kroki wobec sołtysa. Władze gminy wydały w tej sprawie oświadczenie.

Agresja i bójka na drodze. "Niestety, to sołtys"

Agresja i bójka na drodze. "Niestety, to sołtys"

Źródło:
TVN24

Samochód wjechał w tłum ludzi w centrum Mannheim w zachodniej części Niemiec. Nie żyją co najmniej dwie osoby, jest wielu rannych. Podejrzany został ujęty, to obywatel Niemiec. Nie jest jasne, czy zdarzenie w Mannheim było nieszczęśliwym wypadkiem czy aktem terroru. "Po raz kolejny opłakujemy Mannheim, po raz kolejny opłakujemy rodziny ofiar bezsensownego aktu przemocy" - napisał na X kanclerz Olaf Scholz.

Samochód wjechał w tłum ludzi. "Kolejny raz opłakujemy Mannheim"

Samochód wjechał w tłum ludzi. "Kolejny raz opłakujemy Mannheim"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, "Bild", PAP

Dziennikarz, który pytał prezydenta Ukrainy o brak garnituru, pojawił się w Białym Domu niedawno, gdy administracja Donalda Trumpa zaczęła sama decydować, kogo wpuszcza na wydarzenia z prezydentem. To Brian Glenn, pracujący dla znanej z rozpowszechniania teorii spiskowych stacji Real America Voice. Jak oceniają media, pytanie zadane przez Glenna było "ciosem poniżej pasa" wobec prezydenta Ukrainy, które "zmieniło nastrój" spotkania w Gabinecie Owalnym.

"Pan posiada garnitur?". Kim jest dziennikarz, który zadał Zełenskiemu "cios poniżej pasa"

"Pan posiada garnitur?". Kim jest dziennikarz, który zadał Zełenskiemu "cios poniżej pasa"

Źródło:
Reuters, The New York Times, The Telegraph, PAP, BBC, tvn24.pl

Większość Amerykanów negatywnie ocenia działania Donalda Trumpa jako prezydenta i uważa, że wskutek jego polityki kraj zmierza w złym kierunku. Większość ankietowanych jest też zdania, że głowa państwa nie poświęca wystarczającej uwagi "najbardziej palącym problemom kraju" - wskazują wyniki najnowszego sondażu, przeprowadzonego na zlecenie CNN.  

Amerykanie ocenili pierwsze tygodnie prezydentury Trumpa. Sondaż

Amerykanie ocenili pierwsze tygodnie prezydentury Trumpa. Sondaż

Źródło:
CNN

Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące podejrzenia, że prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz mógł popełnić tak zwaną zbrodnię VAT - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl. W śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Regionalną w Gdańsku weźmie udział Krajowa Administracja Skarbowa, a także Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Rusza śledztwo dotyczące zbrodni VAT-owskiej w Polskim Komitecie Olimpijskim

Rusza śledztwo dotyczące zbrodni VAT-owskiej w Polskim Komitecie Olimpijskim

Źródło:
tvn24.pl

Zachowanie innych kierowców nie przyczyniło się do śmieci mężczyzny, który zginął natychmiast po uderzeniu w bariery energochłonne, przez co nie może tu być mowy o rozpatrywanie tego zdarzenia pod kątem przestępstwa nieudzielenia pomocy - tak prokuratura tłumaczy umorzenie śledztwa w sprawie śmiertelnego wypadku motocyklisty na obwodnicy Zambrowa (Podlaskie). W czasie gdy doszło do tego zdarzenia, drogą przejeżdżali była I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i jej mąż, były prezes Trybunału Konstytucyjnego Bohdan Zdziennicki.

Zginął motocyklista. Obok przejeżdżali była prezes Sądu Najwyższego i jej mąż. Koniec śledztwa

Zginął motocyklista. Obok przejeżdżali była prezes Sądu Najwyższego i jej mąż. Koniec śledztwa

Źródło:
PAP

Działacze studenccy w Irlandii mówią o "alarmującym wzroście" liczby ofert wynajmu mieszkań w zamian za seks i apelują do władz o pilne działania. Zielona Wyspa pozostaje popularnym kierunkiem wśród zagranicznych studentów, a jednocześnie mierzy się z kryzysem braku nieruchomości, podaje brytyjska Sky News.

Mieszkanie za seks. "Alarmujący wzrost" ofert wynajmu

Mieszkanie za seks. "Alarmujący wzrost" ofert wynajmu

Źródło:
Sky News

W Trójmieście około dwukrotnie wzrosła w ofercie deweloperów liczba mieszkań z ceną ponad 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy - wynika z danych portalu Rynekpierwotny. Podano również dane dotyczące cen nowych lokali w największych miastach Polski.

20 tysięcy złotych za metr. W tym mieście podwoiła się liczba ofert

20 tysięcy złotych za metr. W tym mieście podwoiła się liczba ofert

Źródło:
PAP
Przekraczają granicę i znikają. Co się stało z tymi dziećmi?

Przekraczają granicę i znikają. Co się stało z tymi dziećmi?

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Gotowość do wyjazdu to jeszcze nie udział w wojnie. "To jest mądrość tych rządów"

Gotowość do wyjazdu to jeszcze nie udział w wojnie. "To jest mądrość tych rządów"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Oscary 2025 za nami. "Anora" łącznie otrzymała aż pięć Nagród Akademii. Została najlepszym filmem, jeden z jego producentów - Sean Baker - wygrał także w kategoriach: najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz oryginalny oraz najlepszy montaż, a gwiazda produkcji Mikey Madison otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki.

Oscary 2025. "Anora" wielkim zwycięzcą

Oscary 2025. "Anora" wielkim zwycięzcą

Źródło:
tvn24.pl