Po tygodniach przekazywania dokumentów, zawiadomieniach o nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii, czytając pismo PKW do premiera zastanawiałem się, czy członkowie PKW wrócili z jakiejś długiej wyprawy na Marsa, gdzie nie było widać, co się dzieje - powiedział szef komitetu stałego Rady Ministrów Maciej Berek.
W zeszłym tygodniu Państwowa Komisja Wyborcza zwróciła się do premiera Donalda Tuska o udostępnienie informacji na temat zawiadomień o przestępstwach wyborczych, o czym informował na platformie X minister Maciej Berek.
Jak podkreślił, "ministrowie oraz inne podmioty skierowały do tej pory do PKW liczone już chyba w dziesiątkach zawiadomienia o nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu".
W poniedziałek szef KPRM Jan Grabiec przekazał, że PKW otrzymała obszerny i udokumentowany materiał dotyczący nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej przez PiS.
PKW ma powrócić do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych w środę. Odrzucenie sprawozdania komitetu wyborczego partii prowadziłoby do utraty przez nią subwencji i dotacji podmiotowej.
Berek: zastanawiałem się, czy członkowie Komisji wrócili z wyprawy na Marsa
Do sprawy pisma PKW do premiera odniósł się we wtorkowej rozmowie w TOK FM Maciej Berek.
- Czytając pismo, które PKW skierowało do premiera, i słuchając wypowiedzi członków PKW, zastanawiałem się, czy PKW i członkowie wrócili z jakiejś długiej wyprawy na Marsa albo na jakąś inną planetę, na której nie było widać tego, co się dzieje - powiedział szef komitetu stałego Rady Ministrów.
- Mówimy o rzeczywistości, której każdy z nas doświadczał - dodał. Podkreślił jednocześnie, że PKW - prowadząc postępowanie - ma prawo żądać konkretnych informacji i domagać się wyjaśnień.
- Naprawdę połowa członków Rady Ministrów skierowała do PKW pisma. Po tygodniach przekazywania setek stron dokumentów otrzymujemy od przewodniczącego PKW pismo do premiera. Jak ja to pismo czytałem, to myślałem: ktoś gdzieś odrywa się od rzeczywistości - powiedział Berek.
PKW bada sprawozdania finansowe
Państwowa Komisja Wyborcza bada obecnie sprawozdania finansowe komitetów w wyborach parlamentarnych z 2023 r. PKW zdecydowała o odroczeniu posiedzenia w sprawie tych sprawozdań do 31 lipca. Jak uzasadniano, powodem jest konieczność uzupełnienia zgromadzonych materiałów, by dokonać pogłębionej całościowej analizy. Komisja miała w tej sprawie zwrócić się nie tylko do szefa rządu, ale także do Prokuratury Krajowej i Najwyższej Izby Kontroli.
Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar informował wcześniej, że resort postuluje, by PKW sprawdziła, czy wydatki dokonywane z Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z przepisami Kodeksu wyborczego – przez pryzmat zgodności z zasadami finansowania kampanii wyborczych.
Pismo w tej sprawie Bodnar skierował na początku czerwca do Krajowego Biura Wyborczego. Podał wówczas, że "poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości przyznało w sumie 2043 dofinansowania na łączną sumę 224 milionów złotych (w tym 201,1 mln zł w okręgach, gdzie startowali kandydaci Suwerennej Polski", a dofinansowania z FS przyznawano w latach 2019-2023, czyli w okresie pokrywającym się z kampaniami wyborczymi do Sejmu i Senatu oraz kampanią referendalną.
Wcześniej, w lutym 2024 r., minister sprawiedliwości wnioskował też do KBW w sprawie oceny zgodności kampanii reklamowych resortu z lat 2019-2023 z zasadami finansowania komitetów wyborczych. Informował wówczas, że w Ministerstwie Sprawiedliwości odkryto, że "z kart kredytowych ponoszone były wydatki na reklamy MS, ale czas emisji tych reklam był bardzo zbieżny z tym, kiedy trwała kampania wyborcza".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP