Niemiecki sąd w Karlsruhe odmówił przekazania polskiemu wymiarowi sprawiedliwości obywatela Polski objętego Europejskim Nakazem Aresztowania. Uzasadnieniem były obawy o rzetelność procesu przed polskim sądem. - To nie jest brak zaufania do polskich sędziów, to jest brak zaufania do sądownictwa jako sytemu - ocenił w TVN24 adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne sądy.
Wyższy Sąd Krajowy w Karlsruhe odmówił wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec poszukiwanego obywatela Polski ze względu na "przesłanki, że w przypadku ekstradycji podejrzana osoba byłaby narażona na ryzyko naruszenia jej prawa do rzetelnego procesu sądowego".
Jak tłumaczył sąd w oświadczeniu, "na podstawie dostępnych informacji uznano, że zmiany wprowadzone w Polsce w ramach reformy systemu sądownictwa mogą naruszać niezawisłość sądownictwa, a tym samym kwestionować istotę podstawowego prawa do rzetelnego procesu sądowego każdej osoby ściganej".
"Wyższy Sąd Krajowy w Karlsruhe dokonał dwustopniowego testu"
Jak tłumaczył w TVN24 Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy uznał, że niemiecki sąd dokonał "dwustopniowego testu, który nakreślił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej". - Tam [w orzeczeniu TSUE - red.] zostało nakazane, by sądy dokonywały dwustopniowego testu. Najpierw co do ogółu - czy systemowo naruszana jest praworządność, a w drugim kroku szczegółowo w odniesieniu do danej sprawy - czy osobie odsyłanej do kraju zapewni się sprawiedliwy proces - stwierdził.
Mecenas wyjaśnił, że sąd w Karlsruhe zawiesił wykonanie ENA oraz zażądał od polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości dodatkowych informacji. - Zapewne na podstawie tych informacji i swojej własnej wiedzy będzie podejmował finalne decyzje w najbliższej przyszłości - powiedział.
W orzeczeniu z lipca 2018 TSUE stwierdził, że sąd, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), musi wstrzymać się z jego wykonaniem, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa do niezawisłego sądu, a tym samym do rzetelnego procesu sądowego ze względu na nieprawidłowości w systemie sądowniczym państwa wydającego nakaz.
Jak wówczas zastrzeżono, nawet jeśli sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, to konieczne jest także ustalenie, czy na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy ENA.
"Zaufanie, którym cieszył się polski wymiar sprawiedliwości zostało bardzo poważnie nadszarpnięte"
Zdaniem Wawrykiewicza "można było się spodziewać, że ten test niezależności sądownictwa będzie wykonywany" oraz "można się spodziewać, że takie orzeczenia będą zapadać w całej Europie". - Kraje europejskie straciły zaufanie do polskiego sądownictwa - ocenił adwokat.
- We wspólnej przestrzeni prawnej w Europie obowiązuje zasada lojalności, czyli sędziowie w poszczególnych krajach Unii Europejskiej muszą sobie ufać - podkreślił prawnik. Jak dodał, "Europejski Nakaz Aresztowania jest właśnie takim instrumentem, który opiera się na zaufaniu, zaufaniu do tego, że we wszystkich krajach europejskich panują te same podstawowe zasady dotyczące niezależności sądownictwa".
- To orzeczenie niemieckiego sądu to znak, że w stosunku do polskiego wymiaru sprawiedliwości systemowo zostało to zaufanie utracone. To nie jest brak zaufania do polskich sędziów, to jest brak zaufania do sądownictwa jako sytemu, z uwagi na wyłączenie poszczególnych bezpieczników niezależności polskiego sądownictwa - zauważył Wawrykiewicz.
Zwrócił uwagę, że "zaufanie, którym cieszył się polski wymiar sprawiedliwości w ramach wspólnej europejskiej przestrzeni prawnej, zostało bardzo poważnie nadszarpnięte i tym momentem przełomowym była ustawa kagańcowa", czyli tak zwana ustawa represyjna, mająca dyscyplinować sędziów. - Pamiętajmy, że ten wyrok zapadł kilka dni po wejściu w życie ustawy kagańcowej i sąd w Karlsruhe wyraźnie powołuje się na tę ustawę, że to była taka kropla, która przelała czarę goryczy - zaznaczył mecenas.
Ustawa "dyscyplinująca" sędziów
Podpisana na początku lutego przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustaw, między innymi Prawa o ustroju sądów i Ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze - zwana potocznie ustawą represyjną - wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ponadto nowelizacja wprowadza zmiany w procedurze wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum, w ostatecznym stadium planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.
Źródło: TVN24, Deutsche Welle
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock