"Najpotężniejszy środek na erekcję dostępny w Polsce bez recepty" - tak reklamują się tabletki "Powertabs". Jak dowiedział się portal tvn24.pl Główny Inspektorat Farmaceutyczny ostrzega, że środek jest niebezpieczny dla życia i zdrowia. Substancja, którą zawiera, nie jest dopuszczona do stosowania nigdzie na świecie. Tabletki można kupić w internecie. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Z reklam „Powertabs” klient może się dowiedzieć, że jego działanie jest natychmiastowe - wystarczy jedna tabletka na godzinę przed stosunkiem. Środek „poprawia erekcję nawet na okres 24 godzin od spożycia tabletki”. A regularne stosowanie „pozwala na długoterminową poprawę Twoich seksualnych osiągnięć”.
Na stronach internetowych, gdzie można kupić "Powertabs", są też informacje, że zawierają wyłącznie naturalne składniki. Są przedstawiane jako "czysto ziołowy środek – suplement diety”, który poprawia potencję. „Kapsułki nie zawierają żadnych chemicznych medykamentów i nie są środkami medycznymi” – czytamy w opisie produktu.
Nielegalny składnik
Tymczasem „Powertabs” zbadała ostatnio Swiss Agency for Therapeutic Products (odpowiednik Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego). Testy wykazały, że tabletki zawierają dimetylosildenafil (pochodna sildenafilu, składnika viagry), który nie jest dopuszczony do użytku nigdzie na świecie, ponieważ nie przeszedł wymaganych, wieloletnich badań klinicznych, niezbędnych do zarejestrowania produktu leczniczego. Dimetylosildenafil może spowodować realne zagrożenie dla zdrowia oraz życia.
Tabletki w prokuraturze
- Znaleźliśmy ten produkt na polskich stronach internetowych. Sprawę przekazaliśmy prokuraturze, bo zażycie tabletek może grozić ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu - mówi Maciej Majer z Departamentu Nadzoru Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Tabletki na potencję o identycznej nazwie produkuje szwedzka firma Bionordica. Próbowaliśmy się do niej dodzwonić. Telefony milczą.
W sklepach internetowych można kupić „Powertabs” bez problemu. Za 40 tabletek trzeba zapłacić ok. 350-400 zł. Chętnych nie brakuje.
"Niebezpieczny sukces jednej olimpiady"
Seksuolodzy przestrzegają przed stosowaniem tego typu leków. Mogą one być niebezpieczne dla zdrowia. Zaznaczają jednak, że wielokrotnie mężczyźni mają sobie za nic ostrzeżenia.
- Nawet jeśli to ma być sukces tylko jednej olimpiady, to mężczyzna i tak po to sięgnie. Oby tylko dało mu szczęście. Mężczyzna wstydzi się iść do lekarza lub nie ma opieki seksualnej pod ręką – mówi dr Wiesław Sokoluk, seksuolog.
Potwierdza to prof. Lew Starowicz, seksuolog, i przyznaje, że często przychodzą do niego pacjenci, którzy sami próbowali się „leczyć”. – Jak już nabiorą do mnie zaufania, przyznają się, że sami łykali coś przez dwa lata – mówi Starowicz. I przytacza statystyki: w Polsce na zaburzenia erekcji cierpi 1,8 miliona aktywnych seksualnie mężczyzn. Tylko 8-9 proc. z nich zgłasza się na leczenie. Połowa Polaków mających problemy ze wzwodem próbuje się leczyć na własną rękę.
Główny Inspektorat Sanitarny, który też zajmuje się sprawą, zaleca, by osoby, które posiadają „Powertabs”, zniszczyły tabletki lub zaniosły je do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Źródło: tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl