Białoruski szpieg Siergiej M. nie wyjdzie przed czasem na wolność - warszawski sąd odrzucił jego wniosek o przedterminowe zwolnienie. Sędzia uznał, że istnieje prawdopodobieństwo, że znów popełni przestępstwo. Jakie? Siergiej M. odsiaduje wyrok pięciu i pół roku więzienia za próbę zakupu tajnych informacji o polskim MSZ.
Białorusin został skazany na pięć i pół roku więzienia za szpiegostwo przeciwko Polsce, za kratkami odsiedział już cztery lata. Wniosek o jego przedterminowe zwolnienie złożyła obrona Białorusi Siergieja M, jednak odrzucił go pod koniec września Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Jak wyjaśnił sędzia Marcin Łochowski, sąd uznał, że proces resocjalizacji skazanego przebiega prawidłowo, ale musi on być jeszcze kontynuowany. - Nie ma przesłanek, by stwierdzić, iż zachodzi prawdopodobieństwo, że po zwolnieniu nie popełni on ponownie przestępstwa - sprecyzował sędzia.
Była to już druga odmowa zwolnienia Siergieja M. - pierwszy raz składał on taki wniosek w styczniu. Decyzji sądu dziwi się mec. Magdalena Bentkowska, obrońca Siergieja M. Według niej zachodzą wszelkie przesłanki do warunkowego zwolnienia, a jej klient ma bardzo dobrą opinię w zakładzie karnym. Jak zapowiedziała, za pół roku ponownie złoży wniosek.
Szpiegował na rzecz białoruskiego wywiadu
Siergiej M. został skazany we wrześniu 2009 r., po tajnym procesie trwającym od czerwca 2008 r. Sąd uznał, że 43-letni Białorusin chciał za pieniądze zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Mec. Bentkowska, na żądanie swego klienta, nie składała apelacji, by "nie przedłużać postępowania", lecz wystąpiła o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Siergiej M. miał do tego prawo, ponieważ za kratami spędził już ponad połowę orzeczonej kary.
Ogłaszając wyrok, sędzia Piotr Schab ujawnił dokładne zarzuty aktu oskarżenia. W 2005 r. w Mińsku Siergiej M. zaproponował obywatelowi Polski Krzysztofowi G. (według "Polityki", ówczesnemu konsulowi RP na Białorusi - red.) płatne udzielanie informacji wywiadowi białoruskiemu. Białorusina interesowała przede wszystkim lista pracowników polskiego MSZ z numerami ich telefonów służbowych, spis osób mających wyjechać na placówki dyplomatyczne, a także szczegółowe informacje o kancelarii tajnej MSZ wraz z nazwiskami jej personelu i rozkładem pokoi. Zależało mu też na dokumentach MSZ nt. Rosji i Białorusi.
Według aktu oskarżenia, Siergiej M. ustalił z Krzysztofem G. tajny system łączności, a podczas spotkań w Pradze w zamian za obietnicę udzielenia mu żądanych informacji zapłacił G. 500 dolarów i 850 euro.
Ofiara prowokacji?
Siergiej M. twierdził, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji Krzysztofa G.
Jak napisała "Polityka", Krzysztof G. był pracownikiem wywiadu PRL, potem miał przejąć go wywiad UOP. Zdaniem tygodnika "świadomie posłużył on Agencji Wywiadu jako przynęta". Jako konsul na Białorusi miał on za wiedzą polskich służb specjalnych podjąć grę ze Siergiejem M. i za sugestią polskiego wywiadu "ściągnął" Białorusina do Wilna na spotkanie, gdzie go zatrzymano.
Ze względu na swoją przeszłość Krzysztof G. nie został nagrodzony za akcję - pisała "Polityka". Natomiast odznaczenia od prezydentów Polski i Litwy otrzymać mieli szefowie wywiadów obu państw.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24