- Nie żałuję swoich słów, bo kiedy spojrzałem w oczy rodzinie Ambrozińskiego, było mi wstyd, że nic nie zrobiłem - mówi w rozmowie z TVN24 gen. Waldemar Skrzypczak i zapowiada, że konsekwencje swojej wypowiedzi przyjmie z godnością. - Żołnierz jest od wykonywania rozkazów, a nie od dyskusji z przełożonymi - stwierdził.
Kiedy spojrzałem w oczy rodzicom, żonie i dziecku kapitana Ambrozińskiego, było mi wstyd, że jest tyle do zrobienia, a ja tego nie zrobiłem Ws
Po pierwszym spotkaniu generał Skrzypczak wydał oświadczenie, mówiące, że "z powodu utraty zaufania ministra oddaje się do dyspozycji prezydenta". To oznacza, że Lech Kaczyński może odwołać Dowódcę Wojsk Lądowych przed upływem kadencji, jeśli zostaną spełnione warunki formalne (CZYTAJ, JAKIE).
Skrzypczak w niedzielę i poniedziałek skrytykował system zakupów sprzętu w MON i wyraził przekonanie, że ostatniej śmierci żołnierza w Afganistanie można było uniknąć dzięki lepszemu wyposażeniu.
"Dyplomacji nie miałem się gdzie nauczyć"
W rozmowie z TVN24 generał podkreśla, że nie żałuje swoich słów. - My, żołnierze, musimy mówić prawdę. Tak jak mówiłem moim chłopcom, że do Afganistanu jadą na wojnę, a nie inne działania - powiedział. Czy jednak żołnierz nie powinien być chociaż trochę dyplomatą? - Może na moim stanowisku tak, ale nie bywałem na salonach, tylko w polu. A tam dyplomacji nie uczą - zauważył Dowódca Wojsk Lądowych. - Kiedy spojrzałem w oczy rodzicom, żonie i dziecku kapitana Ambrozińskiego, było mi wstyd, że jest tyle do zrobienia, a ja tego nie zrobiłem - dodał.
Przyznał również, że ma do siebie żal o to, iż nie powiedział wcześniej głośno tego, co powiedzieć powinien - że w Afganistanie brakuje sprzętu, który powinien gwarantować żołnierzom bezpieczeństwo. - Nie zrobiliśmy wszystkiego dla naszych żołnierzy, żeby mieli odpowiedni sprzęt do walki a Afganistanie - stwierdził.
"To żołnierze, a nie urzędnicy wiedzą, czego nam potrzeba"
Nie zrobiliśmy wszystkiego dla naszych żołnierzy, żeby mieli odpowiedni sprzęt do walki a Afganistanie skrz
Przytoczył też konkretne liczby. Według niego, w Afganistanie potrzeba co najmniej 16 śmigłowców, a obecnie - po stracie ostatniego - Polska dysponuje dziewięcioma. - O za małej liczbie helikopterów mówiłem już dwa lata temu. Snułem czarną prognozę i się nie pomyliłem. I kieruję swój żal do urzędników wojskowych, bo ci, którzy mogli pomóc nam przez zakup sprzętu, nie zrobili tego - dodał Skrzypczak.
"Decyzję przyjmę z godnością"
Generał uznał również, że wszelkie konsekwencje swoich słów przyjmie z godnością. - Żołnierz jest od wykonywania rozkazów, a nie od dyskusji z przełożonymi - uważa Skrzypczak. Podkreślił, że jego wypowiedź nie była atakiem na polityków. - Nigdy nie kwestionowałem kompetencji żadnego ministra - zaznaczył.
Odrzucił też sugestie, jakoby swoje awanse zawdzięczał politycznym koneksjom. - To nadużycie - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24