Nie więcej niż trzy osoby przy straganie. Jak funkcjonują targowiska?

0204N251X KWR KULAKOWSKI TARGOWISKA
Koronawirus w Polsce. Jak funkcjonują targowiska?

Od 1 kwietnia obowiązują nowe ograniczenia, które mają pomóc w walce z koronawirusem. Dotyczą również targowisk. Nasi widzowie i czytelnicy – za pośrednictwem Kontakt 24 – pytają jednak, czy bazary powinny w ogóle być czynne? To, jakie zalecenia je obowiązują, w "Koronawirus. Raport" tłumaczył Tomasz Kułakowski.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Czy targowiska miejskie powinny teraz funkcjonować? W Dąbrowie Górniczej prezydent właśnie podjął decyzję o otwarciu największego targu w mieście. Mieszkańcy się boją, że zaraza się rozprzestrzeni. Robert. K" – to jeden z sygnałów, który wpłynął do nas od widzów. 

Kolejny, z soboty 28 marca, dotyczył Łodzi: "Godzina 9.50, Rynek Bałucki. Znowu pełno kupujących, czy policja tego nie widzi? Pomóżcie. Wiem, że coś trzeba jeść, ale w większości tam są starsze osoby!".

Targowiska obowiązują podobne obostrzenia jak sklepy spożywcze. Poza tym, od 1 kwietnia na bazarach będzie mogła przebywać liczba osób dostosowana do liczby stoisk. Przy jednym straganie mogą przebywać maksymalnie trzy osoby, przy 10 punktach sprzedaży na terenie targowiska może być zatem nie więcej niż 30 osób.

Kolejne kroki w walce z koronawirusem
Kolejne kroki w walce z koronawirusem
Źródło: KPRM

Obostrzenia dotyczą w pierwszej kolejności miejsc obrotu żywnością - zarówno targowisk zadaszonych, jak i tych na świeżym powietrzu. 

Nowe zalecenia GIS

Decyzja w sprawie otwarcia czy zamknięcia targowiska należy do jego właściciela bądź zarządcy, powinien się on jednak stosować do zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego. A te, opublikowane 25 marca, mówią o szczególnych zasadach sanitarnych i higienicznych, które muszą obowiązywać w takich miejscach. 

Po pierwsze, higiena rąk, czyli częste mycie dłoni. Zarządcy są zobowiązani do zapewnienia bieżącej wody do mycia rąk i środków do dezynfekcji. Obserwując bazary przy Hali Mirowskiej i Halach Banacha w Warszawie, zauważyliśmy przy niektórych punktach wydzielone miejsca do dezynfekcji rąk. 

Janusz Rejent, sprzedawca na targowisku przy Halach Banacha w Warszawie, podkreśla, że prosi klientów, by nie dotykali żywności. 

Kolejne obostrzenie GIS-u mówi właśnie o szczególnych zasadach bezpieczeństwa żywności. To apel, by nie tylko klienci, ale również sprzedawcy starali się nie dotykać produktów nieopakowanych, np. jaj, wędlin czy serów. Sprzedawcy powinni używać jednorazowych rękawiczek, dezynfekować lady, wagi, a zarządcy targowisk są zobowiązani do regularnej dezynfekcji miejsc wspólnych.

GIS prosi również, by utrzymywać bezpieczną odległość – przynajmniej półtora metra między klientami, między sprzedawcami, a także pomiędzy sprzedawcą a klientem, oraz o płatności bezgotówkowe, o ile jest to możliwe.

Chaos informacyjny w Poznaniu

Obecnie wskazane są dwie przesłanki do ewentualnego zamknięcia targowiska z żywnością. Pierwsza to decyzja samego właściciela czy zarządcy, który obawia się, że nie spełni wymogów GIS. Druga przesłanka to decyzja sanepidu o zamknięciu bazaru w sytuacji, gdy nowe zasady higieniczno-sanitarne będą łamane.

- Jeżeli powiatowy inspektor sanitarny uzna, że zalecenia GIS nie są respektowane, nie ma środków odkażających, nie ma dostępu do wody i mydła, nie ma właściwych odległości między kupującym a sprzedającym, to takie targowisko powinno być zamknięte – wyjaśnia w rozmowie z TVN24 dr n. med. Andrzej Trybusz, Wielkopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny.

Właśnie poznański inspektor sanitarny 20 marca wprowadził bezwzględny nakaz zamknięcia wszystkich miejsc sprzedaży z punktów otwartych na świeżym powietrzu w Poznaniu. Nakaz nie dotyczył targowisk zadaszonych. 

- Uważaliśmy, że targowiska powinny być zamknięte. Z taką prośbą zwracały się do nas niektóre samorządy, a także mieliśmy apele od mieszkańców – tłumaczy Andrzej Trybusz. 

25 marca sanepid wielkopolski wycofał się z całkowitego zakazu sprzedaży poza sklepami, po apelach między innymi prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, który chciał, by bazary i ryneczki pozostały otwarte.

- Biorąc pod uwagę liczbę targowisk, które działają w Poznaniu, to jest ponad tysiąc miejsc pracy, już nie mówiąc o tym, ile osób na tych targowiskach kupuje. Osób, które czują się bezpieczniej na targowisku, niż w zamkniętej przestrzeni supermarketu czy innego sklepu spożywczego – tłumaczył swoje stanowisko Jaśkowiak w poniedziałek, 30 marca. 

Do apelu o niezamykanie targowisk przyłączył się również minister rolnictwa i rozwoju wsi.

– W trosce o umożliwienie konsumentom dostępu do polskiej żywności, zachowanie bytu rolników i sprzedawców, apeluję do samorządów o niezamykanie targowisk i bazarów. Uważajmy na siebie i innych, ale też wspierajmy się – zaapelował 25 marca Jan Krzysztof Ardanowski.

Czytaj także: