Prokurator Alina Janczarska osiem lat temu naciskała na swojego podwładnego, by nie stawiał zarzutów mordercy Krzysztofa Olewnika – wynika z roboczego raportu sejmowej komisji śledczej. Teraz prokurator startuje w konkursie o prestiżowy etat w Prokuraturze Generalnej.
W 2002 roku śledztwo w sprawie porwania Olewnika zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Janczarska była wtedy wiceszefową stołecznej prokuratury. Szybko awansowała na stanowisko prokuratora okręgowego. Nadzorowała sprawę porwania syna Włodzimierza Olewnika. „Prokurator Janczarska ponosi wszakże pełną odpowiedzialność służbową za wszelkie błędy i zaniechania podczas prowadzenia sprawy w Wydziale V i VI z racji zajmowanych stanowisk w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie – początkowo zastępcy, a następnie od 12 listopada 2003 r. prokuratora okręgowego” - czytamy w projekcie raportu sejmowej komisji śledczej.
Tymczasem Janczarska stanęła we wtorek przed Krajową Radą Prokuratury. Jej członkowie od poniedziałku przesłuchują 74 prokuratorów, którzy stanęli do konkursu o 19 etatów w Prokuraturze Generalnej.
Prokurator generalny Andrzej Seremet, minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski oraz posłowie i senatorowie oceniają, czy prokuratorzy nadają się na etatowe miejsce pracy w najbardziej prestiżowej prokuraturze, z której nie będzie można ich usunąć.
- W okresie, gdy prokurator Janczarska sprawowała nadzór nad śledztwem, wydarzyły się największe nieszczęścia: ktoś ukradł akta z policyjnego radiowozu, policja i prokuratura nie potrafiły złapać porywaczy w trakcie przekazywania okupu, aż w końcu we wrześniu 2003 roku porywacze zabili Krzysztofa Olewnika – wylicza szef komisji śledczej Marek Biernacki (PO). Poseł nie chce rozmawiać o zastrzeżeniach wobec Janczarskiej, które zawarł we wstępnej wersji raportu. Tłumaczy, że niektóre sformułowania mogą ulec zmianie, a ostateczny raport komisja przyjmie pod koniec marca.
Prokurator Janczarska ponosi wszakże pełną odpowiedzialność służbową za wszelkie błędy i zaniechania podczas prowadzenia sprawy w Wydziale V i VI z racji zajmowanych stanowisk w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie – początkowo zastępcy, a następnie od 12 listopada 2003 r. prokuratora okręgowego Projekt raportu komisji śledczej
Jej decyzja ochroniła Kościuka?
Projekt raportu porusza sprawę zarzutów dla Sławomira Kościuka. To jeden z porywaczy, który dopiero w 2006 roku przyznał się do zabicia Olewnika. Z projektu raportu wynika, że szansa na ujęcie Kościuka istniała już trzy lata wcześniej. Ale na przedstawienie mu zarzutów – według treści roboczej wersji raportu – nie zgodziła się m.in. prokurator Janczarska.
Dokładnie 1 czerwca 2004 roku policja z własnej inicjatywy zatrzymała Kościuka. Dzień później prokurator Robert Skawiński (prowadził wtedy śledztwo) napisał notatkę służbową, w której stwierdził, że Kościukowi trzeba przedstawić zarzuty. Inne zdanie miały przełożone Skawińskiego. Prokurator Jolanta Mamej (kierownik działu ) i Małgorzata Dukiewicz (naczelnik wydziału V, w którym pracował Skawiński) stwierdziły, że dowody są zbyt słabe by ogłosić Kościukowi zarzuty i wystąpić do sądu o jego aresztowanie.
Według raportu Skawiński i Dukiewicz spotkali się z Janczarską. I to ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury miała ostatecznie nie zgodzić się na przedstawienie zarzutów Kościukowi. Poseł Biernacki tak podsumował zachowanie Janczarskiej i pozostałych prokuratorek: - Osobnym zagadaniem jest patologiczny sposób wypracowania decyzji procesowej w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie pod kierownictwem prok. Janczarskiej. W tej konkretnej sytuacji prok. Janczarska, Dukiewicz i Mamej wywarły skuteczny nacisk na prok. Skawinskiego, by ten odstąpił od przedstawienia zarzutów Kościukowi – uważa polityk.
„Wszystko powiedziałam przed komisją”
Janczarska w rozmowie z tvn24.pl nie chciała rozmawiać o zarzutach z projektu raportu. - Wszystko, co miałam do powiedzenia o tej sprawie, powiedziałam przed komisją śledczą i prokuratorom, którzy prowadzą śledztwo. Z mediami rozmawiać nie mogę. Obojętnie, co bym myślała o tej sprawie i jakie by targały mną emocje, muszę zachować je dla siebie. Podlegam bowiem przepisom ustawy o prokuraturze – stwierdziła prokurator.
Janczarska w zeznaniach przed komisją stwierdziła, że nie pamięta, by prokuratorzy konsultowali z nią kwestię zarzutów dla Kościuka.
Prokurator przenosi odpowiedzialność
Skawiński i Dukiewicz potwierdzili jednak, że takie konsultacje z Janczarską się odbyły. Prokurator bronił się, że nie mógł samodzielnie przedstawić zarzutów mordercy, bowiem dostał służbowe polecenie od swoich przełożonych by tego nie robić. - Uważam, że na tamtym etapie postępowania był to materiał – nawet ten wskazany w notatce – wystarczający, z uwagi na wskazane tam powiązania. I nadal tak uważam, że wtedy nie byłoby złą decyzją postawienie zarzutów, a w konsekwencji, uwzględniając akta sprawy, wystąpienie z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie – zeznawał Skawiński przed posłami.
Osobnym zagadaniem jest patologiczny sposób wypracowania decyzji procesowej w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie pod kierownictwem prok. Janczarskiej. W tej konkretnej sytuacji prok. Janczarska, Dukiewicz i Mamej wywarły skuteczny nacisk na prok. Skawinskiego, by ten odstąpił od przedstawienia zarzutów Kościukowi Marek Biernacki
Według projektu raportu główną odpowiedzialność za nieprzedstawienie zarzutów ponosi prokurator Janczarska: „Etycznym aspektem sprawy jest postawa prokurator Janczarskiej, która zdaniem Komisji dystansując się od swojej roli w tej sprawie, podważając zaznania Dukiewicz i Skawińskiego przenosi jednocześnie odpowiedzialność za zaistniałą sytuację na swoich podwładnych”.
Policja ukrywała dowody przed Janczarską
Czy sejmowa komisja śledcza sprawiedliwie oceniła działalność prokurator Janczarskiej? Z tak ostrą oceną nie zgadzają się jej byli współpracownicy. Podkreślają, że w tamtym czasie to policja zbierała dowody. - Materiał przeciwko Kościukowi był po prostu słaby. Policjanci z Płocka poukrywali większość dowodów. Mało który prokurator zdecydowałby się wtedy na przedstawienie zarzutów – ocenia jeden z prokuratorów, który nadzorował śledztwo.
Także sama komisja śledcza w swoim roboczym raporcie ocenia, że policjanci nie przekazywali Janczarskiej i prowadzącym śledztwo materiałów operacyjnych. A przez to prokuratorzy nie mieli wszystkich dowodów. Z kolei Adam Rapacki, obecnie wiceszef MSWiA, a w 2003 roku zastępca komendanta głównego policji, przed komisją stwierdził, że Janczarska starała się zmienić policyjną grupę z Płocka i Radomia, która od 2001 roku nieudolnie próbowała ująć porywaczy Olewnika. Napisała w tej sprawie w 2003 roku pismo do Adama Rapackiego, ówczesnego zastępcy komendanta głównego policji.
Prokuratura bada
Rolę Janczarskiej bada także gdańska Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Tamtejsi oskarżyciele prowadzą odrębne śledztwo w przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez policjantów i prokuratorów, którzy od 2001 roku byli zaangażowani w nieudolne tropienie porywaczy Olewnika. Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej Apelacji potwierdził tvn24.pl, że prokurator Janczarska została przesłuchana jako świadek. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokuratorzy badają także, co doprowadziło do tego, że Janczarska i dwie inne prokuratorki były przeciwne stawianiu zarzutów Kościukowi.
Nadzorowała śledztwo przeciwko Kamińskiemu
W 2006 roku Janczarska straciła stanowisko. Zaczęła pracować w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie. Niecałe trzy lata temu ówczesny minister sprawiedliwości, a jednocześnie prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski oddelegował ją z do pracy w Prokuraturze Krajowej. Zaczęła pracować w Biurze Postępowania Przygotowawczego. Nadzorowała m.in. śledztwa w sprawie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Z tego powodu w sierpniu 2009 roku wzięła udział w naradzie rzeszowskich prokuratorów z ówczesnym prokuratorem krajowym Edwardem Zalewskim. Na tej naradzie cyzelowano treść zarzutów, jakie rzeszowscy oskarżyciele zamierzali przedstawić Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu już szefowi CBA. Ostatecznie Kamiński usłyszał je w październiku 2009 roku. Rzeszowska prokuratura uznała, że m.in. przekroczył swoje uprawnienia w sprawie afery gruntowej.
W okresie, gdy prokurator Janczarska sprawowała nadzór nad śledztwem, wydarzyły się największe nieszczęścia: ktoś ukradł akta z policyjnego radiowozu, policja i prokuratura nie potrafiły złapać porywaczy w trakcie przekazywania okupu, aż w końcu we wrześniu 2003 roku porywacze zabili Krzysztofa Olewnika Marek Biernacki
Seremet wie na bieżąco
Po rozdzieleniu stanowisk ministra i prokuratora generalnego Janczarska dalej była oddelegowana do Prokuratury Generalnej (zastąpiła Prokuraturę Krajową). Teraz stara się o etat. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, jej przełożeni wystawili jej dobrą opinię. Krajowa Rada Prokuratury decyzję podejmie pod koniec tygodnia.
Szefa KRP zapytaliśmy, czy oceniając kandydaturę Janczarskiej członkowie rady będą się kierować opinią sejmowej komisji śledczej? Edward Zalewski (przedstawiciel prezydenta w KRP – red.) stwierdził, że owszem, rada może brać pod uwagę ustalenia komisji śledczych. Ale nie w przypadku komisji badającej sprawę Olewnika. - Ta komisja nie zakończyła bowiem jeszcze prowadzonego postępowania – stwierdził Zalewski.
Czy to oznacza, że członkowie komisji nie wiedzą nic o roli prokurator Janczarskiej w sprawie Olewnika? Powinien to wiedzieć chociażby Andrzej Seremet, którego podwładni nadzorują śledztwo gdańskich prokuratorów. - Śledztwo jest objęte zwierzchnim nadzorem służbowym Prokuratury Generalnej. Prokurator sprawujący ten nadzór zapoznaje się systematycznie z ustaleniami śledztwa. Dlatego nie ma potrzeby odrębnego informowania Prokuratury Generalnej o ustaleniach dotyczących prokurator Janczarskiej lub zasięgania przez Prokuraturę Generalną informacji w tym zakresie – tłumaczy tvn24.pl rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Maciej Duda//mat
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24