- Nie można wystawiać Polski na hazard, nie można pozwolić, by krajem rządzili ludzie nieprzygotowani, z obsesjami albo z księżycowymi pomysłami - mówił premier Donald Tusk w niedzielę w Oświęcimiu.
- Ja to naprawdę wiem i to jest wiedza gruntowna i bolesna. Najbliższe cztery lata to nie będą wakacje - powiedział premier na spotkaniu z lokalnymi działaczami w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
"Przychodzi druga fala kryzysu"
Jak mówił, rozmawiał m.in. z przywódcami politycznymi z innych krajów, a także z ekspertami. - Wszyscy wiedzą jedno, są tego pewni - przychodzi druga poważniejsza fala kryzysu niż ta z 2008 roku. (...) Naprawdę przychodzi czas bardzo poważnej próby - podkreślił szef rządu.
Nie można wystawiać Polski na hazard, nie można pozwolić, by krajem rządzili ludzie nieprzygotowani, z obsesjami albo z księżycowymi pomysłami Donald Tusk
Premier zaznaczył, że chce by Polską rządzili ludzie, "którzy przez te 4 lata potrafili Polskę przed kryzysem obronić". - Jestem przekonany, że my potrafimy przed tymi problemami Polskę ochronić, (...) bo to udowodniliśmy i mam prawo to mówić - bo zrobiliśmy to jako jedyni w Europie" oświadczył. - Cztery lata jeszcze spokoju i naprawdę będzie inna Polska. Ja to wiem. Bardzo was proszę o pomoc - apelował premier.
"Żebyście nie łoili rodziców"
Tusk na spotkaniu mówił także o Oświęcimiu: "Podobnie jak Polska, to jest takie wielkie pole bitwy o pamięć, ale też wielkie pole bitwy (...) takiej, która ma doprowadzić do tego by ta pamięć nas nie przygniotła". Według szefa rządu, "wnioski z tragedii muszą być na końcu wnioskami dającymi nam siłę", a towarzyszyć im musi optymizm i gotowość do działania". - W Oświęcimiu i w całym regionie widzę to jak na dłoni, szczególnie w ostatnich latach - dodał.
Premier odpowiadał też na pytania uczestników spotkania. Tusk pytany był m.in. o sprawy edukacji. Poruszając kwestię przedszkoli szef rządu powiedział, że w wielu miejscach w Polsce udało się obniżyć ich ceny. Premier, mówiąc do samorządowców, stwierdził: "Do was mogę się zwrócić z taka prośbą, żebyście wytrzymali do przyszłego roku, żebyście nie łoili rodziców, żebyście nie traktowali przedszkola jako sposobu na ratowanie gminy".
Poruszył też kwestię częściowej subwencji dla przedszkoli. - My w przyszłym roku przygotujemy częściową subwencję dla przedszkoli. Myślę, że będzie dotyczyła 4-5-latków. Chyba nie będzie nas na razie stać na całościową subwencję (...) i nie będzie to 100 procentowa subwencja - powiedział. Podkreślił, że trzeba w Polsce zmierzać do takiego modelu, by dostęp do przedszkoli był "minimalnie płatny i rzeczywiście powszechny".
Wszyscy wiedzą jedno, są tego pewni - przychodzi druga poważniejsza fala kryzysu niż ta z 2008 roku. Naprawdę przychodzi czas bardzo poważnej próby Donald Tusk
Jeden z uczestników spotkania mówił m.in. o trudnościach, jakie młode, dobrze wykształcone osoby mają ze znalezieniem dobrej pracy w Polsce.
Premier w tym kontekście powiedział m.in. o tym, że niektóre szkoły wyższe kształcą np. zbyt wielu politologów. Tłumaczył, że takim osobom trudniej znaleźć później pracę, gdy "nie trzeba więcej politologów". Tusk podkreślił, że jego zadaniem jako premiera polskiego rządu jest robić wszystko by bezrobocie w Polsce było jak najniższe. - Ale nikt nie zwolni człowieka z obowiązku szukania aktywności, zawodu, przekwalifikowania - stwierdził.
Jedna z uczestniczek spotkania pytała natomiast premiera, dlaczego Polacy płacą najdrożej w Europie za gaz. - Nie zawsze to, co pani przeczyta w gazecie, szczególnie w jednej lub w drugiej na temat Tuska, Rosjan, Putina, Gazpromu - to nie zawsze jest prawdą - powiedział premier. - Nie jest prawdą zamach smoleński, nie jest prawdą, że Putin wysyła rozkazy do Warszawy, nie jest prawdą, że mamy najdroższy gaz w Europie, nie jest prawdą, że płacimy miliardy Gazpromowi, bo Gazprom tego chce. Jest dokładnie odwrotnie - oświadczył Tusk.
"Zrobić na złość Rosjanom"
- Minister Jasiński za czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego tak długo negocjował z Rosjanami, że minął termin, straciliśmy szansę na tę ulgową cenę, którą Rosjanie nam do tamtej pory dawali, kiedy myśmy przystąpili do kolejnych negocjacji na kolejne lata - tłumaczył. - Ja gazu nie wyciągnę z łupków w ciągu roku. Arabowie nam nie przywiozą gazu dopóki nie mamy gazoportu. My na razie musimy kupować gaz od Rosjan. (...) Wynegocjowaliśmy cenę, jaka była możliwa - zapewnił szef rządu. - Wspomniała pani poprzedniego prezydenta. Należy się szacunek zmarłym, ale ja nie mam zamiaru udawać, że decyzje prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tej sprawie były sensowne, bo nie były. To była m.in. jego intencja, żeby jakby uniezależniać się od Rosjan jeśli chodzi energetykę, żeby kupić, wydać miliardy złotych orlenowskich na zakup Możejek, czyli rafinerii na Litwie - powiedział. Jak dodał, jest "mały problem, ona jest w 100 proc. zależna od ropy rosyjskiej".
Nasi poprzednicy dużo gadali o tym, że trzeba zbudować gazoport, nie zrobili kompletnie nic Donald Tusk
"Dużo gadali, nie zrobili nic"
Zwrócił też uwagę, że poprzednicy "dużo gadali o tym, że trzeba zbudować gazoport, nie zrobili kompletnie nic". - Budujemy gazoport, podpisaliśmy kontrakt z Katarem, by ten gazoport miał skąd brać gaz płynny, zbudowaliśmy ponad 1000 km gazociągów - wyliczał Tusk. Jak mówił, rząd uruchomił też na wielką skalę poszukiwania w Polsce gazu łupkowego. - Polska po tych 4 latach zaczyna być bezpieczna gazowo. Jak obejmowałem rządy, to włos na głowie stawał - konflikt z Rosją na całego, brak przedłużonego kontraktu, kompletnie z absolutnej dziurze wszystkie inwestycje gazowe - wyliczał premier.
Premier podsumował także objazd po Małopolsce. - Jesteśmy pod wielkim wrażeniem zmian. (...) Tu w Oświęcimiu i w wielu miejscach w zachodniej Małopolsce wiele rzeczy udało się dokończyć i to o takim standardzie, o jakim marzymy - mówił.
Premierowi w niedzielę towarzyszył aktor Andrzej Grabowski. Przed spotkaniem w bibliotece Tusk odwiedził komendę powiatową PSP w Oświęcimiu. Rozmawiał ze strażakami, w prezencie otrzymał toporek.
ant/fac
Źródło: PAP