Ostry spór na linii policja - Krzysztof Rutkowski. Rzecznik prasowy śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska odrzucił krytyczne uwagi detektywa. W rozmowie w TVN24 zaznaczył, że wszystkie informacje, które przedstawił Rutkowski, były wcześniej znane śledczym. Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski poszedł w polemice nawet dalej: - Pojawia się pytanie, czy tutaj nie mamy do czynienia z akcją reklamową, a to nie pomaga postępowaniu policji - mówił. W nocy z piątku na sobotę policja poinformowała o odnalezieniu ciała dziecka.
Policja informuje, że Krzysztof Rutkowski nie ma obecnie licencji detektywistycznej.
"Pewne działania utrudniają pracę"
Sokołowski zapewnił, że po otrzymaniu informacji o zaginięciu dziecka policja podjęła i nadal prowadzi niezbędnie działania mające na celu wyjaśnienie tej sprawy. Podkreślił, że zawsze w takim przypadku rozpatruje się kilka wersji zdarzenia i prowadzi się działania poszukiwawcze. Jak dodał, od początku jedną z wersji branych pod uwagę przez śledczych jest udział członków rodziny. Pytany, czy działania Rutkowskiego pomagają czy też przeszkadzają policji, Sokołowski odparł: - Pewne działania utrudniają pracę funkcjonariuszy.
- Jak można przeszkadzać policji, która nie była właściwie zorientowana w temacie? - mówił Rutkowski na swojej konferencji. Co więcej, zarzucał śledczym z Komendy Wojewódzkiej, że nie kontaktowali się z nim, mimo że już wcześniej zgłaszał podejrzenia wobec matki dziecka. Rutkowski mówił także, że policjanci w trakcie wcześniejszych przesłuchań matki, pytali o działania detektywa a nie o istotę sprawy. Rutkowski dodał ponadto, że policjanci z Komendy Wojewódzkiej nie podejmowali tropu udziału rodziny w sprawie, "tak jakby się bali opinii publicznej".
"Akcja reklamowa"?
Sokołowski odpowiedział: - Zarzuty, że policjanci nienależycie wykonują swoje obowiązki, są nieuprawnione.
Rzecznik Zaznaczył, że każda czynność policji jest wykonywana na podstawie przepisów prawa. - W przeciwnym wypadku policjanci naraziliby się na odpowiedzialność - dodał. - Pojawia się pytanie, czy tutaj nie mamy do czynienia z akcją reklamową, a to nie pomaga postępowaniu policji. Nie bierze się także pod uwag emocji najbliższych dziecka.
"To brak profesjonalizmu"
- Tego rodzaju wypowiedzi świadczą o braku jakiejkolwiek znajomości zasad pracy policyjnej – powiedział Gąska. Jego zdaniem komentowanie działań policji bez ich znajomości, świadczy o braku profesjonalizmu Rutkowskiego.
Rzecznik policji powiedział, że policja wiedziała o wszystkich informacjach, które podał detektyw. - Nie było podanej żadnej informacji, o której byśmy nie wiedzieli - podkreślał Gąska.
Nie pytali, bo takie są zasady
Według rzecznika, policjanci prowadzący śledztwo, mimo że brali pod uwagę udział członka rodziny w sprawie, nie próbowali "wyciągnąć" od matki dziecka informacji. Jak wyjaśniał, nie pozwalał na to jej stan psychiczny. Rzecznik zaznaczył jednak, że wszystkie nowe wątki będą przez policjantów weryfikowane. Do tej pory nie udało się odnaleźć żadnego dowodu ani śladu wskazującego na całkowite potwierdzenie podanej wczoraj wersji wydarzeń.
W czwartek wieczorem matka półrocznej Magdy wyznała na pokazanym przez Rutkowskiego materiale, że jej córka zginęła w wyniku wypadku. Następnie kobieta miała wywieźć dziecko i zostawić je pod drzewem. Podjęta przez policjantów akcja poszukiwania ciała nie przyniosła jednak efektów.
Źródło: TVN24, PAP