- Jestem rozczarowany. Jest mi przykro, że dzisiaj nie będę mógł przekazać bardzo wielu ciekawych i istotnych informacji - tak Mariusz Kamiński skwitował decyzję o przełożeniu jego czwartkowego przesłuchania przed komisją naciskową. Decyzja przeszła głosami PO i PSL przy sprzeciwie PiS
- Zdaję sobie sprawę z tego i nie mam złudzeń, że tak naprawdę raport końcowy z prac komisji śledczej powstał, zanim jeszcze po raz pierwszy ta komisji się spotkała - powiedział Kamiński dziennikarzom po wyjściu z sali obrad.
Zapewnił przy okazji, że w każdej chwili stawi się przed komisją śledczą, bo zeznając przed komisją, może przedstawić swoje stanowisko opinii publicznej. - Zależy mi, żeby stawać przed opinią publiczną i przekazać jej jak najwięcej prawdziwych informacji o wydarzeniach, w których brałem udział - zaznaczył Kamiński.
"Komisja nie szuka prawdy"
Pytany, czy uważa, że przełożenie przesłuchania wynika z tego, że któryś z członków komisji boi się informacji, jakie może ujawnić, Kamiński powiedział: - Nie, ja tego tak nie interpretuję. Ale moim zdaniem ta komisja nie szuka prawdy, jest to miejsce dosyć brutalnej areny walki politycznej i nie o prawdę tu chodzi, a o jej przegłosowanie - podsumował.
Posłowie komisji mieli przesłuchać Mariusza Kamińskiego w sprawie akcji CBA związanej z aferą gruntową. Na posiedzenie Kamiński został zaproszony miesiąc temu.
Nowe dokumenty
Jednak jak stwierdził przewodniczący komisji Andrzej Czuma, pojawiły się w ostatnich godzinach nowe dokumenty, a "on nie miał czasu się z nimi zapoznać". Wniosek o przełożenie przesłuchania Kamińskiego złożył poseł PO Robert Węgrzyn. - Kiedy podejmowaliśmy decyzję o zaproszeniu Kamińskiego na posiedzenie komisji nie mieliśmy kompleksowej wiedzy, pojawiły się nowe okoliczności - argumentował Węgrzyn. Podkreślił, że chodzi m.in. o uzasadnienie zarzutów, jakie prokuratura w Rzeszowie przedstawiła Kamińskiemu. Wniosek poparli posłowie PO i PSL. Przeciw była dwójka posłów PiS.
Kamiński w październiku usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Kamiński nie przyznał się do zarzucanych mu czynów; wielokrotnie podkreślał, że wszystkie działania Biura były legalne.
Akcja CBA
Finał akcji CBA związanej z aferą gruntową nastąpił w lipcu 2007 roku. CBA, podstawiając swoich agentów, wykryło, że dwóch mężczyzn powołując się na wpływy w ministerstwie rolnictwa oferowało za łapówkę przekwalifikowanie gruntów na Mazurach z rolnych na budowlane. Łapówka miała być dla ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Na skutek przecieku akcja została przerwana. Mężczyzn skazano w procesie o płatną protekcję, Lepper został zdymisjonowany. Afera spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona-LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO z PSL.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP