"Szybką i mocną" nazwał o. Maciej Zięba decyzję Watykanu ws. abp. Józefa Wesołowskiego. - Myślę, że to pokazuje jaki standard obowiązuje i żeby każdy wiedział, że nawet wysoka pozycja, nawet święcenia biskupie nie dają osłony - powiedział w "Faktach po Faktach" dominikanin.
- W takich wewnętrznych, kościelnych decyzjach to jest i szybko, i niesłychanie mocno. To właściwie oznacza śmierć cywilną tej osoby. Z punktu widzenia wewnątrzkościelnego jest to bardzo wysoka kara, a jeszcze (Wesołowskiego - red.) czeka przecież proces karny. To jest szybko, mocno i tak trzeba - powiedział o. Maciej Zięba komentując sprawę byłego już arcybiskupa.
Oskarżony o pedofilię były nuncjusz apostolski na Dominikanie abp Józef Wesołowski został decyzją trybunału kanonicznego w Kongregacji Nauki Wiary wydalony w piątek ze stanu duchownego.
Według o. Zięby cała historia abp. Wesołowskiego jest też "smutna", bo to znaczy, że jest "jednoznacznie udowodnione, że ten człowiek tak bardzo źle postępował".
Decyzja pokazuje "jaki standard obowiązuje"
O. Zięba w przypadku wykluczonego z Kościoła duchownego dostrzega też jednak pozytyw. - To pokazuje jaki standard obowiązuje i żeby każdy wiedział, że nawet wysoka pozycja, nawet święcenia biskupie nie dają osłony - powiedział duchowny.
Na pytanie, czy takie nieprzejednane stanowisko Watykanu ws. oskarżeń o pedofilię można zawdzięczać papieżowi Franciszkowi dominikanin powiedział, że już ściganie za takie przewinienia rozpoczęło się za Jana Pawła II. - Wtedy kongregacja kardynała Ratzingera zaczęła pilnować, żeby jednak te sprawy nie były zamiatane pod dywan. Benedykt XVI był tu bardzo wyrazisty. Franciszek być może nacisnął na przyśpieszenie tych działań - powiedział o. Zięba. - I to dobrze, bo w erze mediów, globalizacji działanie bardzo opieszałe wygląda na przeciąganie. Więc, żeby były wyraźne sygnały, że Stolica Apostolska jest bardzo jednoznaczna w tej sprawie - tłumaczył duchowny.
Podkreślił, że nie chodzi tylko o abp. Wesołowskiego. - Jestem pewien, że papież Franciszek chce wyrazistości, jednoznaczności i opowiadania się po stronie prawa - powiedział o. Zięba.
O. Zięba: nie chodzi o to, żeby człowieka całkiem zniszczyć
Na pytanie, jaki los może czekać byłego arcybiskupa, jeśli zostanie skazany, o. Zięba powiedział, że "pewnie to zależy od jego zachowania". - Ale myślę, że nie chodzi o to, żeby człowieka całkiem zniszczyć. [...] Natomiast, no, nie będzie mógł pełnić żadnych funkcji kapłańskich, a dodajmy, że to jego całe życie. Jako maturzysta wstąpił (do seminarium - red.) i pół wieku był księdzem, więc on prawie niczego innego nie umie robić. Więc myślę, że taka ludzka pomoc (...) się należy - powiedział dominikanin. - Powinien się gdzieś modlić w pokucie, w prostych bardzo warunkach. Bardzo tutaj gdybamy, ale tego typu wyjście jest możliwe - ocenił też o. Zięba.
I skonkludował: - Wiem, że będzie ukarany. Być może na Dominikanie, być może w Polsce, być może w Watykanie. Chodzi o to, żeby ukarać kogoś, kto krzywdził niewinne dzieci.
Pytany o sprawę ks. Wojciecha G., również oskarżonego o pedofilię w związku ze sprawą z Dominikany, o. Zięba powiedział, że "bardzo źle to wygląda" i jeśli zarzuty się potwierdzą, to pewnie czeka go podobny los, co byłego arcybiskupa.
"Jesteśmy też na etapie wyrazistości nazywania problemu"
Jak afery mogą zmienić podejście do tematu pedofilii wśród polskich hierarchów? - Myślę, że w polskim Kościele jesteśmy też na etapie wyrazistości nazywania problemu i może douczenia się jak trzeba postępować z takim podejrzanym i jak postępować z ofiarami. Ta konferencja (poświęcona wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich w Kościele) i teraz ten werdykt watykański pokazują, że trzeba szybko, jasno i wyraźnie działać i mam nadzieję, że tak to będzie w naszym Kościele - powiedział dominikanin.
Pytany o rolę w procesie przemian prymasa Wojciecha Polaka o. Zięba powiedział, że hierarcha zawsze miał jednoznaczne stanowisko ws. pedofilii. - Myślę, że z Gniezna będą płynęły wyraziste sygnały i to dobrze. Tego w dzisiejszych czasach potrzeba. Z resztą tego zawsze potrzeba, abyśmy byli wyraziści i zło nazywali złem, a dobro dobrem - powiedział duchowny.
O. Zięba o krytyce Kościoła: ta kanonada ma jakiś sens, bo oczyszcza
Czy problem pedofilii w Kościele będzie pożywką dla partii politycznych? Według o. Zięby politycy starają się zbić kapitał polityczny na czym mogą, ale trzeba pamiętać, że problem dotyczy ok. jednego promila duchownych. - Wyniki wyborów pokazują, że to nie jest paliwo nośne - ocenił dominikanin. Dodał jednak, że być może "ta kanonada ma jakiś sens, bo oczyszcza".
- Czasami w Kościele musimy się zmagać z tym, jeśli jest realne zło. Nawet jeśli jest to promil wszystkich wypadków - powiedział o. Zięba
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24