Amfetamina, ekstazy i marihuana - te właśnie narkotyczne substancje zawarte były w oferowanych przez sklepy z dopalaczami w Małopolsce. Jak można się było spodziewać, etykiety wcale o tym nie informowały - donosi "Dziennik Polski".
Według gazety, znane są już pierwsze wyniki kontroli sklepów z dopalaczami. Ostateczna ocena jednak pojawi się po specjalnych badaniach kryminalistycznych. Jeśli efekty kontroli potwierdzą się, może się okazać, że pigułki, kapsułki i zioła sprzedawane jako produkty kolekcjonerskie mogą realnie zagrażać zdrowiu.
Nie tylko substancje syntetyczne
"Dziennik Polski" informował już o wynikach badań Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie nad dopalaczami. Analizy wykazały wtedy, że produkty sprzedawane jako naturalne mieszanki ziołowe, są skażone substancjami syntetycznymi, które działają podobnie jak narkotyki.
Okazało się jednak, że wymieniane na etykiecie substancje to tylko część składu dopalaczy. Znaleziono w nich m.in. syntetyczne związki z grupy kanabinoidów, które wykazują działanie podobne do konopii indyjskich. Są to m.in. substancje określane symbolami HU210 oraz CP47,497 i ich pochodne.
Źródło: "Dziennik Polski", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 archiwum