Próba sił między Grzegorzem Napieralskim a Wojciechem Olejniczakiem na korzyść tego ostatniego. Liderowi SLD nie tylko nie udało się zabrać konkurentowi fotela szefa klubu, ale i nie przeforsował podtrzymania prezydenckiego weta do pomostówek. Lewica cały czas nie podjęła decyzji w tej sprawie. - Mamy jeszcze czas na podjęcie decyzji - mówi Jerzy Szmajdziński.
Choć Grzegorz Napieralski zapowiadał, że będzie rekomendował klubowi Lewicy zagłosowanie przeciw odrzuceniu prezydenckiego weta, klub najwyraźniej rekomendacji nie przyjął. A przynajmniej jeszcze nie przyjął, bo żadna decyzja w tej sprawie nie została podjęta.
- Klub Lewicy prawdopodobnie nie podejmie we wtorek decyzji w sprawie weta prezydenta do ustawy o emeryturach pomostowych - powiedział Szmajdziński dziennikarzom w trakcie posiedzenia klubu Lewicy. Dodał, że to on sam proponował, by jeszcze wstrzymać się z ostatecznymi deklaracjami w tej sprawie. - Weto jest rozpatrywane w piątek, jest czas - zaznaczył Szmajdziński.
Jak tłumaczył Napieralski po posiedzeniu klubu, Lewica nie zdecydowała się pomóc PO w odrzucaniu weta, bo nie zgadza się na łączenie tej sprawy z projektem ustawy o świadczeniach przejściowych dla nauczycieli. Według lidera Sojuszu, sprawa ta wymaga wyjaśnienia z politykami PO. Napieralski zadeklarował przy tym gotowość rozmów z Platformą Obywatelską.
Ta jednak rozmawiać nie chce. - Nie zamierzamy prowadzić z Lewicą żadnych negocjacji, żadnych dodatkowych rozmów, żadnych dodatkowych ustępstw w tej sprawie - oświadczył szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Jak dodał, przedstawił już stanowisko Platformy klubowi Lewicy.
Olejniczak zostaje
Brak decyzji w sprawie weta to nie jedyny policzek dla Napieralskiego. Choć udało mu się w końcu namówić 11 parlamentarzystów Lewicy do podpisu pod wnioskiem o odwołanie dotychczasowego szefa klubu Wojciecha Olejniczaka, plan upadł w głosowaniu.
Za odwołaniem byłego lidera SLD głosowało 19 posłów. Stronników Olejniczaka było jednak o jednego więcej i dzięki temu poseł SLD zachował fotel szefa klubu Lewicy.
- Szanujemy tę decyzję. Klub podjął ją w demokratycznym głosowaniu - skomentował wyniki Grzegorz Napieralski. Olejniczak dodał, że lewica ma wielką rolę do odegrania "pod warunkiem, że będzie w zgodzie współdziałać". - Wyciągniemy wnioski z tego, co było wcześniej. Nie można doprowadzać do sytuacji, kiedy jest jakaś gra w pojedynkę bądź sprzeczne sygnały dochodzą do wyborców - podkreślał w rozmowie z dziennikarzami.
Z nowym szefem klubu w nowy rok?
Przed wtorkowym posiedzeniem klubu obecny szef Sojuszu długo nie chciał odpowiedzieć, czy wniosek o odwołanie Wojciecha Olejniczaka w ogóle będzie głosowany. W końcu w rozmowie z TVN24 przyznał jednak, że chciałby, aby kwestia szefa klubu Lewicy została szybko rozstrzygnięta. - Tak, aby z Nowym Rokiem ruszyć do ciężkiej pracy - podkreślił.
Obaj politycy często różnią się w poglądach. Ostatnio te różnice widoczne były przy okazji prezydenckiego weta do ustawy o "pomostówkach". Napieralski opowiedział się za podtrzymaniem weta, Olejniczak wolałby się dogadać z PO.
Z regulaminem sobie poradził. Z posłami nie
To właśnie różnice dotyczącefunkcjonowania klubu Lewicy (współpracować z PO m.in. przy odrzucaniu prezydenckich wet, czy być twardą opozycją?) i partyjne ambicje wywołały wojnę o stanowisko szefa klubu. Początkowo Napieralski próbował namówić swojego partyjnego kolegę do rezygnacji. A gdy nic nie wskórał, usiłował doprowadzić do jego odwołania. Na przeszkodzie stanął jednak klubowy regulamin. Zgodnie z nim Napieralski nie mógł sam złożyć wniosku o odwołanie Olejniczaka. Może to zrobić jedynie prezydium klubu albo jedna czwarta jego posłów.
Media spekulowały, że Napieralski będzie próbował zmienić regulamin, tak by wniosek o odwołanie Wojciecha Olejniczaka mógł jednak złożyć sam. Ale zrezygnował z takiego rozwiązania, bo udało mu się przekonać 11 posłów, by złożyli podpisy pod wnioskiem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP