- Andrzej Duda jest tylko niezwykle sprawnym zabiegiem PR-owym Prawa i Sprawiedliwości - ocenił w "Faktach po Faktach" Władysław Frasyniuk. Ostro skrytykował też Bronisława Komorowskiego za wniosek o referendum m.in. w sprawie wprowadzenia JOW-ów, jednak - jak stwierdził - "trzeba na niego zagłosować z zaciśniętymi zębami".
W poniedziałek, tuż po niedzielnym wieczorze wyborczym, Bronisław Komorowski, który przegrał pierwszą turę, ogłosił, że będzie dążył do przeprowadzenia referendum m.in. ws. jednomandatowych okręgów wyborczych. O wprowadzenie JOW-ów apelował Paweł Kukiz, który zdobył ponad 20 proc. głosów.
Władysław Frasyniuk, działacz opozycji w PRL, skrytykował w "Faktach po Faktach" inicjatywę prezydenta.
- Mam poważne wątpliwości, czy elektorat Pawła Kukiza zrozumiał ten przekaz, natomiast elektorat Bronisława Komorowskiego z całą pewnością jest w mocnym szoku. Prezydent, poważny człowiek, odwołujący się do wartości i zasad, który do celów doraźnych, utrzymania fotela, zamierza w trybie pilnym dokonać zmiany w konstytucji, nie jest poważnym politykiem - podkreślił.
Przyznał także, że „ma pretensje” do Bronisława Komorowskiego i jego zaplecza politycznego, że „nie zrozumieli przekazu” Pawła Kukiza.
Jak ocenił, nie chodziło bowiem wcale o jednomandatowe okręgi wyborcze, a wymianę obecnej władzy. - Elektorat Kukiza nie do końca wie, co to są JOW-y. Wie natomiast, że trzeba "pojechać" z tą władzą - argumentował.
Frasyniuk stwierdził, że również dwa kolejne pytania zaproponowane przez prezydenta w referendum (dotyczą one finansowania partii z budżetu oraz systemu podatkowego) to demagogia.
- Mówienie w tej chwili o tym, że potrzebne jest zniesienie finansowania partii z budżetu nie jest mówieniem do nas, do wyborców, tylko komunikatem do Andrzeja Dudy: co on na to powie - podkreślił.
- Bronisław Komorowski nie zrozumiał także tego, dlaczego (tak wiele ludzi) w Polsce mówi "nie" politykom. Otóż głównie z tego powodu, że politycy mówią albo o sobie albo do innych polityków - wyjaśnił.
"Duda to sprawny zabieg PR"
Frasyniuk zaznaczył, że nie oznacza to wcale, iż "Andrzej Duda jest lepszy". - Jest tylko niezwykle sprawnym zabiegiem PR-owym Prawa i Sprawiedliwości. Biją w tym na głowę PO - ocenił.
Wyraził też przekonanie, że Duda nie będzie samodzielnym prezydentem. - Słyszę czasem, że prezydent Komorowski ma suflerkę. Największym suflerem na tej polskiej scenie politycznej jest Jarosław Kaczyński. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to on jest człowiekiem, który decyduje - stwierdził.
Choć podkreślił, że "kiedy słucha Bronisława Komorowskiego w sprawie referendum czy ws. 100 tys. nowych miejsc pracy", to nie widzi "żadnej różnicy" między nim a Andrzejem Dudą.
Jak jednak dodał, "trzeba zacisnąć zęby i zagłosować na Bronisława Komorowskiego". - To Jarosław Kaczyński będzie bowiem premierem i będzie pociągał za wszystkie sznurki, łącznie z Dudą. Dla naszego komfortu i bezpieczeństwa, dobrze byłoby, żeby prezydentem został Bronisław Komorowski, bo przynajmniej części szaleństw jesteśmy w stanie uniknąć - zaznaczył.
Autor: kg/tr/kwoj/sk / Źródło: tvn24