Co było przyczyną tragicznego wypadku SU-27 podczas pokazów Air Show w Radomiu? Nagranie z wieży kontrolnej, do którego dotarła TVN24 potwierdza nieoficjalne informacje portalu tvn24.pl, że piloci usłyszeli komendę: "katapultujcie się!". Zapisu rozmowy białoruskiego kontrolera z lotnikami słucha się z trudem: - Po skończeniu figury odezwijcie się...
Po skończeniu figury odezwijcie się. (...) Schodźcie na 150 metrów. Ostrożnie. (...) 1,2,3 (...) Su-27 wychodź! Wychodź! Katapultuj się! Katapultuj się! su
"Wychodź, wychodź!"
Według nieoficjalnych informacji, piloci mieli prawo być zestresowani bardziej niż zwykle, bo ich poprzedni pokaz (z piątku) nie został najlepiej oceniony przez białoruskich przełożonych. W niedzielę na Air Show wszystko szło dobrze przez trzy pierwsze minuty. Wtedy piloci rozpoczęli swój, jak się okazało ostatni, manewr. Wcześniej z wieży dostawali bardzo precyzyjne instrukcje: - Dostaniecie wiatr w plecy. (...) Gdzieś tam w waszym rejonie popatrzcie, ciut wyżej, leci czarna torba. 50 metrów wysokości. Do centrum pasa startowego podlatuje. Uważajcie. Może przeleci.
Dramatyczne apele rozpoczynają się później. - Po skończeniu figury odezwijcie się. (...) Schodźcie na 150 metrów. Ostrożnie. (...) 1,2,3 (...) Su-27 wychodź! Wychodź! Katapultuj się! Katapultuj się!
Pułkownik Aleksandr Marfickij i Aleksandr Żurawlewicz katapult nie użyli. Dlaczego? Według pierwszych informacji opublikowanych na stronie Białoruskiego Ministerstwa Obrony, piloci mieli problemy techniczne. Do jednego z silników miały dostać się ptaki. Tę wersję zdarzenia potwierdzają też świadkowie zdarzenia. Na jednym z przekazanych na platformę Kontakt TVN24 filmów widać jak samolot wlatuje w stado ptaków, a następnie zaczyna tracić wysokość i dochodzi do katastrofy.
Piloci boją się katapultować
Zdaniem majora Michała Fiszera, emerytowanego wojskowego pilota, Białorusini mieli szansę na przeżycie. - Słychać, że kierownik lotu zorientował się, że samolot jest za nisko i nie zdoła się już poderwać go do góry. To dlatego podał kilkakrotnie komendę katapultacji.
Dlaczego więc piloci nie ewakuowali się ze spadającego samolotu? – Decyzję o katapultacji zawsze podejmuje się bardzo trudno. Opuszczenie samolotu to olbrzymia strata dla lotnictwa i ciężki wypadek, z którego potem trzeba się gęsto tłumaczyć. Często pilotom wydaj się, że jeszcze uratują maszynę i ryzykują - tłumaczy Fiszer.
Czarne skrzynki pomogą?
Ale po wysłuchaniu nagrania z wieży kontrolnej, Krzysztof Krawcewicz, redaktor naczelny "Przeglądu lotniczego" wskazuje, że bardziej prawdopodobny jest błąd ludzki. - Ten zapis potwierdza hipotezę błędu pilotażowego - ocenia. W jednym Krawcewicz ma na pewno rację: to, co działo się na pokładzie myśliwca tuż przed katastrofą, jest na razie jedynie hipotezą.
Być może więcej uda się ustalić po analizie zapisu z czarnych skrzynek maszyny, które są już w rękach fachowców. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi białoruska prokuratura wojskowa. Według tamtejszej gazety telegraf.by, śledczy podejrzewają, że doszło do złamania 465 artykułu kodeksu karnego (czyli "naruszenia przepisów lotu oraz przygotowań do lotu"), które mogło spowodować śmierć dwóch pilotów.
Su-27 uderzyło o ziemię dokładnie o 13.17 w niedzielę. Po chwili świadkowie zobaczyli ogromną łunę ognia i kłęby dymu. Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano ekipy ratunkowe. Piloci nie mieli szans na przeżycie.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24