Nachodzenie redakcji "Wprost" przez policję, prokuraturę i ABW to są praktyki państwa totalitarnego - powiedział w "Jeden na jeden" prof. Piotr Kruszyński, pełnomocnik red. naczelnego Sylwestra Latkowskiego, odnosząc się do akcji służb w siedzibie tygodnika w związku z podsłuchami. W jego opinii, można by rozważyć postawienie funkcjonariuszom zarzutu przekroczenia uprawnień.
- Koń, jaki jest, każdy widzi. Była szarpanina, agenci ABW próbowali siłą odebrać laptop panu red. Latkowskiemu. Oczywiście była użyta siła fizyczna, nie zabili go, nie złamali mu nogi, ale był zastosowany przymus - stwierdził Kruszyński.
W jego opinii, działania funkcjonariuszy ABW i prokuratury były niesłuszne. - Skompromitowali się nieudolnością. W momencie, kiedy red. Latkowski oświadczył: tu są moje materiały objęte tajemnicą dziennikarską, powinna (prokuratura - red.) natychmiast odstąpić od tej czynności - stwierdził Kruszyński.
"Redakcji się nie nachodzi"
18 czerwca w redakcji "Wprost" funkcjonariusze ABW - na zlecenie prokuratury - próbowali odebrać nośniki nagrań z nielegalnych podsłuchów, które opisał tygodnik. Redakcja odmówiła dobrowolnego przekazania nośników. Prokurator zarządził przeszukanie redakcji. Po próbie fizycznego odebrania laptopa redaktorowi naczelnemu "Wprost" i szamotaninie odstąpiono od działań.
Na opublikowanym w ub. tygodniu przez prokuraturę nagraniu widać, jak dwóch funkcjonariuszy ABW próbuje wyrwać Latkowskiemu laptop. Śledczy poinformowali, że była to próba siłowego odebrania sprzętu.
Zdaniem Kruszyńskiego, można mówić o naruszeniu art. 226 k.k. - Z przepisu tego niedwuznacznie wynika, że stosuje się go do wszystkich dokumentów objętych tajemnicą dziennikarską. (...) Jedynie sąd może zwolnić dziennikarza z obowiązku zachowania tajemnicy - powiedział.
Powtórzył, że służby zadziałały jak w państwie totalitarnym. - Powinno się zwrócić uwagę prokuraturze. Nie nachodzi się redakcji - zaznaczył. - Nachodzenie redakcji przez policję, prokuraturę i ABW to są praktyki państwa totalitarnego, zdania nie zmieniam - dodał.
Zaznaczył, iż nie chce być krwiożerczy i mówić, że prokuratorom powinno się postawić zarzut z art. 231 k.k., czyli przekroczenia uprawnień. - Teoretycznie jednak można byłoby się nad tym zastanowić - dodał.
"Konstytucyjna rola prasy"
Kruszyński był też pytany o zawiadomienie ws. nielegalnych podsłuchów, jakie w prokuraturze złożył szef MSZ Radosław Sikorski. W pozwie jest mowa m.in. o zorganizowanej grupie przestępczej.
Mecenas powiedział, że nie wróży powodzenia szefowi MSZ. - To nie będzie proste. Aby udowodnić działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, nie wystarczy udowodnić, iż działało parę osób, nie wystarczy także to, iż działały wspólnie i w porozumieniu. Zorganizowana grupa przestępca charakteryzuje się tym, że jest przywódca, który rozdziela role, a osoby, które je dostają, wykonują je - powiedział.
- Papier jest cierpliwy, minister Sikorski może wysyłać 500 pozwów. (...) Jeżeli byłyby rzeczywiście ujawnione jakieś szczegóły życia prywatnego, wtedy można byłoby mówić o ochronie dóbr osobistych, tego tygodnik jednak nie zrobił. Fragmenty, które zostały ujawnione, dotyczyły mechanizmów politycznych i to jest konstytucyjna rola prasy - dodał Kruszyński. W połowie czerwca tygodnik "Wprost" upublicznił podsłuchane rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki oraz b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza i b. ministra transportu Sławomira Nowaka. O kolejnych podsłuchach rozmów - szefa MSZ Radosława Sikorskiego i b. wicepremiera, b. ministra finansów Jacka Rostowskiego, b. rzecznika rządu Pawła Grasia, ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, wiceministra w tym resorcie Zdzisława Gawlika i prezesa PKN Orlen Jacka Krawca "Wprost" napisał w miniony w poniedziałek.
Obecnie Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w związku ze sprawą prowadzi dwa śledztwa: w sprawie podsłuchiwania polityków i treści rozmowy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24