W niedzielę po południu centralna i północna część polskiej przestrzeni powietrznej otwarta, a na Okęciu wylądował pierwszy po długiej przerwie samolot pasażerski. Mimo tego Polskie Linie Lotnicze LOT swojej decyzji, o wstrzymaniu lotów do godz. 14 w poniedziałek, nie zmieniły.
Już od niedzielnego poranka sytuacja na polskim niebie ulegała poprawie. Najpierw Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) poinformowała o otwarciu od 4 rano polskiego nieba dla samolotów latających na wysokości powyżej 6,1 km. Nie mogły one jednak lądować, a tylko przelatywać nad terytorium Polski.
Tuż po godzinie 17 Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poinformowała o cofnięciu zakazu lotów nad północną i centralną częścią Polski. - Nastąpiła poprawa pogody. O godz. 16 czasu warszawskiego zdecydowaliśmy się na otwarcie przestrzeni powietrznej nad centralną i północną Polską - oznajmił rzecznik PAŻP Grzegorz Hlebowicz.
Otwarta przestrzeń
Jak wyjaśnił, lotniska w: Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, Szczecinie, Poznaniu i Łodzi mogą przyjmować samoloty rejsowe. Na pozostałych sześciu lotniskach obowiązuje decyzja, jaką PAŻP podjęła w niedzielę rano. Zgodnie z nią samoloty rejsowe mogą latać na wysokości powyżej 6,1 km, ale bez możliwości lądowania.
Do tej pory chmura pyłu wulkanicznego przemieszczała się na wysokości około 6 km, a górna granica chmury sięgała pułapu 10-12 km. Z tego względu do niedzieli przestrzeń powyżej 6 km była zamknięta dla samolotów rejsowych. Loty poniżej tej wysokości mogły i nadal mogą wykonywać m.in. samoloty wojskowe, policyjne, ratownicze, przewożące głowy państw.
Pierwsze lądowanie z Ukrainy
Rzecznik warszawskiego lotniska Chopina Kamil Wnuk poinformował, że do portu Okęcie ok. godz. 21 przyleciał pierwszy samolot pasażerski z Kijowa ukraińskiej linii AeroSvit.
Wcześniej powiedział, że lotnisko otrzymało informację o otwarciu przestrzeni powietrznej i jest gotowe do przyjmowania pierwszych przewoźników. - Czekamy na linie, które zgłoszą nam chęć wykonywania swoich lotów, do czasu, dopóki ewentualnie PAŻP ponownie nie podejmie decyzji o zamknięciu nieba - zastrzegł.
I dodał, że obecnie na terenie portu jest samolot pasażerski linii SAS oraz kilka samolotów wykonujących rejsy czarterowe.
LOT nie lata
Polskie Linie Lotnicze LOT poinformowały jednak, że podtrzymują swoją sobotnią decyzję o wstrzymaniu swoich lotów do godz. 14 w poniedziałek.
- Nie możemy wznowić lotów, dopóki nie będziemy mieć stuprocentowej pewności, że naszym pasażerom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Jednocześnie pozostajemy w stałym kontakcie z władzami lotniczymi w kraju i w Europie. Jak tylko pojawi się szansa na bezpieczne wznowienie lotów niezwłocznie przystąpimy do działania - powiedział prezes PLL LOT Sebastian Mikosz. Zaznaczył, że LOT nie lata od czterech dni. - Stanowi to ogromne utrudnienie dla naszych pasażerów, a dla nas straty - dodał.
Przewoźnik podkreślił, że inne rejony Europy wciąż pozostają zamknięte, a ponadto nie jest wiadome na jak długo otwarto przestrzeń powietrzną nad północną i centralną Polską. - Pył wulkaniczny unoszący się w atmosferze po wybuchu islandzkiego wulkanu wciąż zagraża bezpieczeństwu lotów nad Europą. Stanowi zagrożenie dla silników i poszycia kadłubów samolotów, a także może znacznie ograniczać widoczność. Zmienność sytuacji i prognoz pogodowych uniemożliwia podjęcie przez LOT decyzji o wznowieniu lotów - podkreśliła spółka.
Europa uziemiona
W związku z trwającymi od czwartku utrudnieniami spowodowanymi erupcją wulkanu Eyjafjallajokul na Islandii w Europie odwołano ponad 63 tys. lotów. Straty liczone są w setkach milionów dolarów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org