Poseł Stanisław Piotrowicz (PiS) stracił całkowicie legitymację do tego, by być moralizatorem - mówił w "Jeden na jeden" Borys Budka, były minister sprawiedliwości (PO), odnosząc się do wtorkowego materiału "Czarno na białym".
Antoni Pikul będzie gościem "Faktów po Faktach" w środę o godz. 19.25.
Budka mówił o projekcie nowelizacji "ustawy dezubekizacyjnej", która zakłada obniżenie rent i emerytur 32 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL do kwoty średniego świadczenia w ZUS.
Jak zaznaczył, ustawa uderzy w wiele niewinnych osób. - Odpowiedzialność zbiorowa to cecha państwa totalitarnego - powiedział. - Jestem za tym, by karać każdego, kto gnębił opozycję, kto łamał w okresie PRL prawo, kto stosował represje. PO jako jedyne ugrupowanie wprowadziło ustawę dezubekizacyjną - mówił Budka.
- Gdyby PiS chciał karać tych, którzy służyli PRL, pan poseł Piotrowicz nie byłby przewodniczącym bardzo ważnej komisji i twarzą walki z Trybunałem Konstytucyjnym po tym, czego dowiedzieliśmy się wczoraj w państwa stacji - podkreślił były minister sprawiedliwości.
Dopytywany, czy jego zdaniem Piotrowicz nie ma prawa zasiadania w parlamencie, Budka powiedział: - Po tym, co powiedział, jak okłamał z mównicy sejmowej, wskazując, że nigdy nie występował przeciwko politykom ówczesnej opozycji, po tym, co wczoraj usłyszeliśmy w państwa programie, to ja na miejscu pana Piotrowicza złożyłbym mandat. Jak dodał, "człowiek ten stracił całkowicie legitymację do tego, żeby być moralizatorem, by być tym, który będzie wskazywał Polakom, jak mają żyć".
Sprawa Pikula
Przypominamy: reporter "Czarno na białym" dotarł do akt IPN, z których wynika, że Stanisław Piotrowicz podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko Antoniemu Pikulowi. Działacz Solidarności został oskarżony w stanie wojennym o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
Posła PiS bronili partyjni koledzy. Bogdan Rzońca mówił z mównicy sejmowej, że Piotrowicz w rzeczywistości pomógł Pikulowi, obecnie wiceburmistrzowi Jasła, i uchronił go przed więzieniem. W rozmowie z reporterem programu "Czarno na białym" tym słowom zaprzeczył sam Pikul. - Pan Stanisław Piotrowicz nie udzielał żadnej pomocy ani mnie, ani innym osobom związanym z solidarnościowym podziemiem - powiedział w programie wyemitowanym we wtorek wieczorem.
ZOBACZ MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM" O SPRAWIE ANTONIEGO PIKULA
Będą manifestacje
Gość "Jeden na jeden" był pytany, czy wybiera się na organizowaną 10 grudnia w Warszawie demonstrację m.in. przeciw ograniczaniu prawa do zgromadzeń, którą organizują Obywatele RP. Wydarzenie ma zablokować kolejną miesięcznicę smoleńską.
Budka powiedział, że nie wybiera się na tę manifestację, ponieważ może ona naruszyć pamięć o osobach, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, lub czyjeś uczucia religijne. Jak dodał, Jarosław Kaczyński nie ma monopolu na udział w uroczystościach na Krakowskim Przedmieściu, jednak nie jest to powód, by blokować miesięcznicę. - Szanujmy tych, którzy przychodzą tam z gestu serca, a nie dla polityki - powiedział.
Jak zaznaczył, popiera "wszystkie głosy, które pokazują, jakim złem jest nowa ustawa o zgromadzeniach".
- Nowa ustawa o zgromadzeniach to monopolizacja zgromadzeń na rzecz państwa, to państwo będzie mogło decydować, kiedy zablokować legalną demonstrację. To powrót do czasów, z którymi z jednej strony PiS chce walczyć, z drugiej - PiS staje się symbolem PRL-bis - powiedział Budka. Dopytywany, czy wierzy w to, że prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawę, odpowiedział: - Obawiam się, że pan prezydent nie zawetuje niczego, co pochodzi od tego parlamentu. Jak dodał, Duda "miał rok, by udowodnić, że stoi na straży konstytucji, a stał się jednym z symboli łamania konstytucji".
Autor: mw/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24