Depresja poporodowa ma wiele twarzy. Cierpi na nią nawet 30 procent kobiet

Na depresję poporodową cierpi nawet 30 procent kobiet
Problem depresji poporodowej
Źródło: TVN24

Noworodki płaczą i domagają się troski, a ich mamy nie reagują - leżą, nie mają ani ochoty, ani siły wstać. Depresja poporodowa ma wiele twarzy i czasem trudno je rozpoznać. Z danych wynika, że na tę chorobę cierpi od 10 do nawet 30 procent świeżo upieczonych mam. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Gdy zaszła w ciążę, była w klasie maturalnej i dość szybko dowiedziała się, że ojciec dziecka nie chce uczestniczyć w wychowywaniu ich wspólnej córki. - Nie wiedziałam, co będziemy jeść. Nie wiedziałam, w co ubiorę dziecko. Nie wiedziałam, jak je wychowam – mówi pani Magdalena.

- Byłam po prostu przerażona tym wszystkim. Pierwsze miesiące to był płacz na zmianę ze snem i próba dokończenia szkoły – dodaje.

Od tego czasu minęło ponad 30 lat, ale wspomnienia trudnych emocji są dla pani Magdaleny wciąż żywe. Dobrze pamięta, że marzyła, by dziecko po prostu zniknęło. - To była już bardzo zaawansowana ciąża, siódmy lub ósmy miesiąc. Bardzo chciałam urodzić, nawet przed czasem – wspomina.

- Już było mi wszystko jedno, czy dziecko urodzi się w terminie, czy przed terminem. Dla mnie im wcześniej, tym lepiej. Pamiętam moment, że siedziałam u rodziców w pokoju i w pewnym momencie zaczęłam płakać i okładać się pięściami po brzuchu – dodaje.

Gdy młoda mama wróciła z noworodkiem do domu, cieszyła się, ale tylko z tego, że nie ma już brzucha. Nie czuła więzi z dzieckiem i bardzo się za to obwiniała. - Córka leżała w drugim pokoju i płakała, a ja nie reagowałam. Nie chciałam do niej iść, nie chciałam jej wziąć na ręce – przyznaje.

- Nie chciałam jej znowu karmić, przewijać i ona się rozpłakała tak bardzo, że jak w końcu do niej poszłam, ona się krztusiła od płaczu, była sino-czerwona. Wtedy się przeraziłam – podkreśla.

Czym jest depresja poporodowa

Dzisiaj już wie, że to była depresja poporodowa. Wtedy nie miała nawet pomysłu, gdzie szukać pomocy. Z pomocy psychoterapeuty skorzystała dopiero wiele lat później. Trwający kilkanaście dni stan rozchwiania emocjonalnego po porodzie jest całkowicie naturalny i spotyka wiele matek - to tak zwany baby blues.

- Określamy go jako fizjologiczny stan, który wynika z dużych wahań hormonów, które występują u kobiety zaraz po porodzie i on właściwie nie wymaga leczenia, tylko wnikliwej obserwacji – mówi konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki.

Na depresję poporodową cierpi nawet 30 procent kobiet
Na depresję poporodową cierpi nawet 30 procent kobiet
Źródło: Stock-Asso/Shutterstock

Jeśli stan ten nie tylko nie mija, ale nasila się, może to oznaczać, że trzeba poszukać pomocy. Według psychiatrów od 10 do 30 proc. matek choruje na depresję poporodową.

- Jeśli mama jest smutna, płacze, jest rozdrażniona, mówi: "nie nadaję się do macierzyństwa, jestem złą mamą, nie chcę opiekować się tym dzieckiem", trzeba ją mocno motywować, żeby się w ogóle w macierzyństwo zaangażowała i stan ten trwa miesiąc po porodzie albo do roku po porodzie, jest to powód do niepokoju – mówi Anna Morawska-Borowiec z Fundacji Twarze Depresji.

Depresja poporodowa tematem kampanii

I właśnie tematu depresji w ciąży i po porodzie dotyczy nowa kampania Fundacji Twarze Depresji: "Nie Mamy czego się wstydzić". To jeden z najbardziej przemilczanych tematów dotyczących zdrowia psychicznego - mówi Anna Morawska-Borowiec.

- Mamy bardzo wstydzą się mówić, że zmagają się z depresją poporodową. W rodzinach nie ma często dla nich zrozumienia i akceptacji. Mówią: "masz dziecko - ciesz się, nie płacz, weź się ogarnij, weź się w garść". To jest najgorsze, co mama może usłyszeć, bo ona już jest w garści depresji – zwraca uwagę Anna Morawska-Borowiec.

Na rozwój depresji poporodowej wpływają liczne czynniki: młody wiek matki, trudna sytuacja społeczno-ekonomiczna kobiety, czy samotne macierzyństwo, a także zaburzenia psychiczne w przeszłości. Może to też być trudne dla kobiety doświadczenie ciąży i porodu - mówi Justyna Dąbrowska, psychoterapeutka i autorka książki "Przeprowadzę Cię na drugi brzeg".

- Słyszy na przykład takie zdanie: "wszystko dlatego, że źle parłaś". Jak można źle przeć? Parcie jest czynnością instynktowną. Natomiast, jeśli ona słyszy takie słowa, one potrafią bardzo zapadać do wnętrza z uwagi stan ogromnego rozwrażliwienia w porodzie i potem ona z tym wraca do domu – wyjaśnia Justyna Dąbrowska.

Nieleczona depresja poporodowa może trwale destabilizować rodzinę, pojawiać się mogą myśli samobójcze u matki i zaburzenia więzi z dzieckiem. Fachowej pomocy takiej osobie udzielić może psychoterapeuta i psychiatra.

- Tej pomocy trzeba poszukać stosunkowo szybko, jeśli objawy utrzymują się w ciągu kilku dni czy tygodni i one są znacznie nasilone, i związane z bardzo dużym cierpieniem tej osoby, to nie ma co czekać – wskazuje psychiatra dr hab. Sławomir Murawiec.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: