Ambasador Rosji w Polsce Aleksander Aleksiejew, wezwany we wtorek do MSZ, został poinformowany, że według Polski działania rosyjskie na Krymie stanowią naruszenie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Wojciechowski podczas wtorkowej konferencji poinformował, że dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ Ewa Figel przedstawiła we wtorek wezwanemu do resortu ambasadorowi Rosji w Polsce polską ocenę wydarzeń na Ukrainie. - Rosyjski ambasador został poinformowany, że w naszym rozumieniu rosyjskie działania na Krymie stanowią naruszenie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy, a także złamanie zapisów karty Narodów Zjednoczonych, zasad Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz szeregu zobowiązań międzynarodowych Federacji Rosyjskiej, w tym także umów dwustronnych między Ukrainą i Rosją - powiedział rzecznik MSZ na konferencji prasowej. Wcześniej Wojciechowski, informując o zakończeniu spotkania z ambasadorem, mówił, że MSZ wyraził protest w związku z agresją na Ukrainę i naruszeniem integralności terytorialnej tego kraju. Podkreślił, że jest to całkowicie zbieżne z zapisami, które w poniedziałek zostały uwzględnione w konkluzjach Rady Spraw Zagranicznych UE w Brukseli.
"Rosyjski ambasador przedstawił stanowisko Rosji"
Na późniejszej konferencji prasowej Wojciechowski podkreślił, że oczywiście Polska podpisuje się pod tymi konkluzjami. Zaznaczył, że składają się one z dwóch części - dotyczącej działań Rosji na terytorium Ukrainy i ich oceny oraz dotyczące Ukrainy i perspektyw współpracy UE z Ukrainą. Wojciechowski nie chciał podczas konferencji zdradzać szczegółów rozmowy z ambasadorem Rosji w Polsce. - Rosyjski ambasador przedstawił stanowisko Rosji (...) i było ono zbieżne z opiniami prezentowanymi przez przedstawicieli Rosji, choćby na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dodał, że nie chce spekulować na temat kolejnych działań polskiego MSZ. - Wczoraj Rada Spraw Zagranicznych wezwała Rosję do deeskalacji konfliktu, do powrotu rosyjskich jednostek do koszar i do przywrócenia stanu zgodnego z rosyjsko-ukraińską umową o stacjonowaniu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie i czekamy na reakcję odnośnie konkluzji - mówił rzecznik MSZ. Przypomniał że w czwartek spotyka się Rada Europejska na poziomie szefów państw. - Nie ma w tej chwili powodu, by wyprzedzać fakty - zaznaczył. Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, informując na Twitterze o wezwaniu ambasadora Rosji, pisała: "Uważamy za niedopuszczalne działania godzące w integralność terytorialną Ukrainy".
Unia i NATO potępiają działania Rosji
We wspólnej deklaracji szefowie MSZ krajów UE, którzy spotkali się w poniedziałek w Brukseli, oświadczyli, że Unia "stanowczo potępia wyraźne pogwałcenie ukraińskiej suwerenności i integralności terytorialnej poprzez akt agresji ze strony rosyjskich sił zbrojnych oraz poprzez wyrażoną 1 marca zgodę rosyjskiej Rady Federacji na użycie sił zbrojnych na terytorium Ukrainy". We wtorek szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry przyleciał do Kijowa, aby zademonstrować poparcie USA dla Ukrainy. W Brukseli, na wniosek Polski, zebrała się Rada Północnoatlantycka (NAC). Ambasadorowie państw NATO spotkali się w trybie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Artykuł ten stanowi, że strony traktatu "będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron". Konflikt na Ukrainie, a przede wszystkim przejęcie przez armię rosyjską kontroli nad Krymem, będzie także tematem wtorkowych rozmów w Madrycie szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton i rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Na Krymie jest obecnie, jak podaje AP, około 16 tys. rosyjskich żołnierzy. Kontrolują oni wszystkie posterunki graniczne, obiekty wojskowe oraz terminal promowy w Kerczu. W sobotę Rada Federacji, wyższa izba parlamentu Rosji, na wniosek prezydenta Władimira Putina zezwoliła na użycie rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Ukrainy.
Autor: kde/jk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24