- MSZ czeka przegląd kadr i dostosowanie do panujących warunków - zapowiedział w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal. Zaznaczał jednocześnie, że nie może być mowy o czystce.
- Resort spraw zagranicznych to nie muzeum, ani instytucja XIX-wieczna. Potrzebuje zmian. Jeśli ktoś myśli, że zatrudnienie w MSZ gwarantuje prace w nim do emerytury, to się myli - powiedział w TVN24 Paweł Kowal, potwierdzając doniesienia "Dziennika". Gazeta pisze, że kancelaria premiera, pod osobistym nadzorem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, przygotowała projekt zmian, które mogą doprowadzić do zwolnienia z dyplomacji dwóch tys. osób. Kowal dementuje informacje gazety, jakoby prace mogło stracić nagle aż tyle osób. - Będą zmiany w kadrach, tak by odpowiadały współczesnym potrzebom. Ważne jest przygotowanie i kryteria moralne - stwierdził wiceminister. - Istota reformy w MSZ polega na tym, by dokładnie przejrzeć kadry i na nowo rozdzielić zadania, a nie szukać nagle dwóch tysięcy osób, bo tego żadna instytucja łatwo by nie zniosła. Nie ma żadnych wyliczeń dotyczących zwolnień - zapewniał Kowal.
Wiceminister ujawnił także, że zmiany mają dotyczyć również wzmocnienia pozycji dyplomatów. - Problem w tym, że młodzi i ambitni ludzie zainteresowani pracą w dyplomacji zniechęcają się, gdy słyszą proponowane zarobki. Chcemy dostosować nasze standardy do europejskich - dodał.
"Dziennik" ujawnił, że większość z 2 tysięcy zagrożonych utratą pracy pracowników ministerstwa, którzy pracę w MSZ rozpoczęli przed 1989 rokiem, przebywa na placówkach dyplomatycznych. Jak dowiedział się dziennik,, wszystko ma odbyć się z wykluczeniem odwołań do sądu pracy, jednak legalnie. Przeprowadzona zostanie reorganizacja, po zakończeniu której do pracy powrócą jedynie "po okrągło-stołowi" pracownicy. Według gazety, atmosfera w MSZ jest niezwykle napięta nie tylko ze względu na planowane zwolnienia, ale także ze względu na kontrowersyjne opinie dotyczące motywacji, jaką w tej kwestii kierował się PiS. Politycy związani z PiS permanentnie podkreślają, że chodzi o pozbycie się pracowników o "wątpliwej moralności", jednak istnieją też opinie, że chodzi o uderzenie w grupę pracowników, którzy przyszli do MSZ w latach 90., i są związani z Krzysztofem Skubiszewskim, Bronisławem Geremkiem czy środowiskiem Unii Wolności.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24