Łódzkie riksze już są ewenementem na skale krajową. Ale jeśli przejmie je miasto, będą na światową. Pomysł miasta nie spodobał się jednak samym zainteresowanym. - Głupi pomysł. Ktoś wyskoczył z czymś i teraz będą znowu cudować - denerwuje się Tadeusz, rikszarz z Piotrkowskiej. - To jest poroniony pomysł, wyssany z palca - wtóruje mu Paweł, kolega po fachu.
Koncepcja szczególna
Autor pomysłu przejęcia riksz przez miasto mówi, że wynika on z koncepcji zmian reprezentacyjnej ulicy Łodzi. Chodzi o to, by riksze uzupełniły system miejskiej komunikacji. Ale by tak się mogło stać, riksze też muszą działać zgodnie z jakimś systemem. - Nie mogą być pstrokate. Kierowca takiej rikszy nie może być ubrany dowolnie, musimy trzymać pewne standardy - podkreśla Piotr Kurzawa, manager ulicy Piotrkowskiej. Przejęcie przez miasto riksz i zarządzanie nimi to także problemy - przystanki, kasy, bilety itp. - To są właśnie rzeczy, które musimy rozwiązać - dodaje Kurzawa.
ZOBACZ WIĘCEJ NA STRONIE FAKTÓW TVN
Autor: mn/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN