Można zapytać: pan Romanowski, ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Kiedyś był taki program, mógłby stać się bohaterem - powiedział w "Jeden na jeden" wiceminister obrony Cezary Tomczyk (KO). Mówił też o wstrzymaniu zakupu mundurów wojskowych przez Antoniego Macierewicza i nieprawidłowościach we współpracy resortu obrony za czasów Mariusza Błaszczaka z Red is Bad.
W czwartek prokuratura podjęła decyzję o wydaniu listu gończego za Marcinem Romanowskim. Służby chcą go zatrzymać, ma trafić na trzy miesiące do aresztu. Tak zdecydował sąd.
Gościem Agaty Adamek w "Jeden na jeden" był wiceminister obrony i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk, który komentował sprawę.
- Można zapytać: pan Romanowski, ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Kiedyś był taki program, mógłby stać się jego bohaterem. Sprawa jest bardzo poważna i trzeba ją bardzo poważnie potraktować, bo jeżeli ktokolwiek miał jakieś wątpliwości co do w ogóle sprawy pana Romanowskiego, to on właściwie w jakimś sensie do wszystkiego się przyznał. Gdyby nie miał nic sobie do zarzucenia, to stanąłby przed prokuratorem, później przed sądem - mówił Tomczyk.
- Dzisiaj policja poszukuje go na terenie polskiego państwa i jestem jakoś przekonany, że ten człowiek zostanie znaleziony - dodał gość Agaty Adamek.
Tomczyk: Macierewicz zatrzymał zakup mundurów
Wiceszef MON przekazał też, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego będzie zajmować się wstrzymaniem zakupu mundurów wojskowych przez Antoniego Macierewicza w czasach, gdy był ministrem obrony.
- Antoni Macierewicz przez te dwa lata, kiedy był ministrem obrony narodowej, zatrzymał zakup mundurów dla wojska. Doszliśmy do poziomu 18 procent zabezpieczenia mundurów polowych dla wojska polskiego. Gdyby w roku 2016 albo 2017 stało się coś złego na świecie, to polscy żołnierze nie mieliby w czym walczyć. Walczyliby w dresach - przekazał Tomczyk.
- Nie wiem, jak można znaleźć uzasadnienie dla takiego działania. To była jednoosobowa decyzja ministra Macierewicza, który wstrzymał zakup indywidualnego wyposażenia dla polskiej armii. Do dzisiaj borykamy się z tym problemem. Mariusz Błaszczak wznowił te zakupy, żeby oddać sprawiedliwość - dodał.
Materiałów było tyle, że prokurator "do osobowego samochodu się nie zabrał"
Tomczyk zdradził też, jak wyglądało przekazanie prokuraturze dokumentów zebranych przez specjalny zespół, którym kierował pułkownik Leszek Błach. Zespół zajmował się nieprawidłowościami w pracach podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Do prokuratury trafiło w tej sprawie 41 wniosków, w tym 24 dotyczące samego Antoniego Macierewicza.
- Przyjechał jeden z prokuratorów zespołu specjalnego po dokumenty. Zeszła grupa oficerów, żeby te dokumenty przekazać. Zapytali się: "ale którym samochodem pan przyjechał? Pan powinien przyjechać samochodem (ciężarowym - red.) Star, bo to jest kilka metrów sześciennych materiałów - opowiedział wiceszef MON.
- Do osobowego samochodu się nie zabrał, ale kilka godzin później już całe materiały trafiły do prokuratury - dodał. Doprecyzował, że chodziło o 5-6 metrów sześciennych materiałów i około 200 tysięcy stron.
Tomczyk: pieniądze trafiły do Red is Bad, a ubrania niekoniecznie do weteranów
Tomczyk powiedział też, że resort obrony zajmuje się badaniem kwestii dotacji dla Red is Bad, gdy ministerstwem kierował Mariusz Błaszczak. - Przez kilka lat z rzędu te dotacje trafiały do Red Is Bad. (...) To miały być dotacje, które miały być przeznaczone na paczki dla weteranów.
Jest tutaj pewna zagadka - patriotyczna odzież dla weteranów - tłumaczył Tomczyk. Wyjaśnił, że w paczkach dla weteranów miały znaleźć się ubrania marki Red is Bad, a prezes firmy - Paweł S. miał dostać od ministerstwa "setki tysięcy złotych na paczki", choć nie wiadomo, czy finalnie trafiły do weteranów.
- Pieniądze trafiły do pana (Pawła S. - red.), a ubrania niekoniecznie trafiły do weteranów. To będzie wymagało sprawdzenia, ale system, który został stworzony, jest taki, że tych potwierdzeń otrzymania paczek jest bardzo niewiele - dodał.
Zapewnił, że "państwo działa krok po kroku i na pewno nikt nie uniknie odpowiedzialności". - Nie może być tak, że ludzie, którzy dokonywali jakichś przestępstw albo wykorzystywali majątek państwa w celach politycznych, są bezkarni. Ten czas bezkarności na pewno się bezpowrotnie skończył - mówił wiceszef MON.
Tomczyk w sztabie Trzaskowskiego?
Cezary Tomczyk był też pytany, czy zasiada oficjalnie w sztabie kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. - Wszyscy jako politycy Koalicji Obywatelskiej jesteśmy w sztabie Rafała Trzaskowskiego. (...) Szefową sztabu jest Wiola Paprocka (Wioletta Paprocka-Ślusarska - red.), nie jestem upoważniony do tego, żeby opowiadać o sztabie.
Pytany, jakie nastawienie Trzaskowski będzie miał do działalności Ostatniego Pokolenia, Tomczyk powiedział: - Trzaskowski swoje zdanie wyraził bardzo jasno. Są różne grupy w Polsce, które działają ze szlachetnych pobudek, ale te metody są nieakceptowalne. Ja nie akceptuję metod takich, które są poza prawem. Blokowanie dróg wbrew prawu, wbrew prawu o zgromadzeniach jest dzisiaj nieakceptowalne i nie może być akceptowalne.
Andrzej Duda w MKOI? "Niespecjalnie ma coś wspólnego ze sportem"
Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego zatwierdził rekomendację prezydenta Andrzeja Dudy na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Gość "Jeden na jeden" ocenił, że to "nienajlepszy pomysł". - Wydaje mi się, że Andrzej Duda niespecjalnie ma coś wspólnego ze sportem. Jeździ na nartach, natomiast jeżeli chodzi o szefa polskiego PKOL-u, to jeżeli ktoś się zastanawiał, czy ten człowiek ma coś wspólnego z polityką, to chyba tą nominacją odpowiedział na wszystkie możliwe pytania - mówił Tomczyk.
- Wydaje mi się też, że MKOl ma napisane w swoim statucie, że powinien być apolityczny. Czy Andrzej Duda jest apolityczny? Chyba wszyscy wiemy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24