18-letnia aspirująca poetka Zuzanna M. wraz ze swoim chłopakiem zabiła jego rodziców. Małżeństwo N. najprawdopodobniej nie akceptowało związku syna. Psycholog Iwona Wiśniewska ocenia w rozmowie z "Faktami" TVN, że Zuzanna M. mogła traktować ich w związku z tym jako przeszkodę. - Nie myśleli tak, jak chciała. A jeśli ktoś nie myśli tak jak ja, to wtedy go niweluję - opisuje możliwy tok rozumowania nastolatki.
13 grudnia w Rakowiskach pod Białą Podlaską znaleziono zwłoki małżeństwa N. Zadano im kilkanaście ciosów nożem, na całym ciele mieli rany kłute i cięte. Do zbrodni przyznali się uczniowie dwóch liceów w Białej Podlaskiej: Kamil N., syn małżeństwa oraz jego dziewczyna Zuzanna M.
Nastolatkowie zostali zatrzymani w Krakowie, gdzie Zuzanna - aspirująca poetka - promowała swój tomik. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami śledczych, Zuzanna i Kamil zaplanowali zabójstwo rodziców chłopaka krok po kroku.
- Żaden scenariusz filmowy nie potrafi oddać czegoś tak okrutnego - mówi "Faktom" TVN Janusz Wójtowicz z komendy wojewódzkiej policji w Lublinie.
- W przypadku tej młodej dziewczyny trudno było nie odczuć, że ta zbrodnia sprawiła jej niebywałą satysfakcję - ocenia.
"To był jej wpływ"
Znajomy Kamila podkreśla, że przed poznaniem Zuzanny chłopak był spokojny. Zmiana nastąpiła dopiero później. - To był jej wpływ - ocenia.
Zuzanna mówiła o sobie, że jest "bezczelnie młoda i bezczelnie zdolna". W swoich jednym z wywiadów powiedziała, że "ma wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzyga". Dziennikarz Paweł Mikołajczuk, który przeprowadzał z nią tę rozmowę, podkreśla, że w rzeczywistości była zupełnie inna niż chciała się zaprezentować w wywiadzie. - Była spokojną i raczej cichą osobą - ocenia.
Małżeństwo N. najprawdopodobniej nie akceptowało związku swojego syna Kamila z Zuzanną. Psycholog Iwona Wiśniewska podkreśla, że mogło to sprawić, iż dziewczyna traktowała ich jako przeszkodę. - Nie myśleli tak, jak chciała. A jeśli ktoś nie myśli tak jak ja, to go niweluję - mówi o możliwym toku rozumowania dziewczyny.
- Ona uznała, że spróbuje namówić partnera do eliminacji tej przeszkody, czyli rodziców, którzy nie akceptowali związku. Przez pozbawienie życia - mówi Paweł Moczydłowski, kryminolog.
"Jedynym problemem niska frekwencja"
Dyrektorzy szkół, do których chodzili nastolatkowie zaznaczają, że nie sprawiali oni większych problemów wychowawczych.
- Jedynym jego problemem była bardzo niska frekwencja - podkreśla Ireneusz Szubarczyk, wicedyrektor liceum, w którym uczył się Kamil.
- Opuszczała, ale nic niepokojącego na terenie szkoły nie zauważono - mówi z kolei o Zuzannie Małgorzata Kaczmarek, dyrektor szkoły, do której chodziła.
Mieszkańcy okolicy wciąż nie dowierzają, że dwójka nastolatków mogła się dopuścić tak straszliwej zbrodni. Przed domem małżeństwa N. zapłonęły znicze. Więcej w środowym programie "Blisko Ludzi" TTV
Autor: kg/kka / Źródło: "Fakty" TVN