Chorowali na raka, leżeli w szpitalach, przechodzili chemioterapię. Teraz zdobyli najwyższy szczyt Europy - Mont Blanc. Wojtek i Piotrek, dwaj wyjątkowi młodzi mężczyźni, opowiadają, jak to jest pokonać chorobę.
Wojciech Samp w wieku 19 lat zachorował na raka. - Dowiedziałem się, że mam guza mózgu - mówi ze spokojem. Brał wówczas udział w samochodowych mistrzostwach Polski. Po kilku operacjach nie chodził, nie mówił, nie jadł. Potem skończył akademię wychowania fizycznego.
Piotrek Topolski zachorował na nasieniaka, potem doszły do tego jeszcze węzły chłonne. Miał cztery cykle chemioterapii. Nie pomogły. Usunięto mu więc chore jądro i węzły chłonne. A zaraz potem obronił pracę magisterską na Politechnice Gdańskiej.
Chemioterapia niszczy szpik kostny, osłabia odporność, zmniejsza liczbę płytek krwi, co powoduje spadek krzepliwości, co pogarsza wytrzymałość. Ale, jak mówi specjalistka onkologii klinicznej Agnieszka Jagiełło Gruszfeld, nie sztuką jest zachorować na raka, usiąść w kącie i do końca życia mieć depresję z tego powodu. Sztuką jest przeskoczyć tą przeszkodę i pójść dalej. Wojtkowi i Piotrkowi się udało.
Możliwości są, chętnych brak
Chłopcy wzięli udział w akcji zdobycia najwyższej góry Europy, której pomysłodawczynią była gdańska alpinistka Katarzyna Gulczyńska. Miała już doświadczenie - zarówno z chorobą jak i górami. Przez dwa lata uczestniczyła w ośmiu wyprawach na najwyższe góry wszystkich kontynentów Korony Ziemi.
Mimo spustoszenia, jakie w organizmie sieje choroba i chemia, Wojtek i Piotrek pokazali, na co ich stać. Ale oni są wyjątkiem. Chętnych do takich przedsięwzięć wciąż brak.
- Ludzie nie wracają do normalnej aktywności w Polsce, co jest ewenementem, bo w innych krajach oni normalnie funkcjonują - twierdzi doktor Jagiełło Gruszfeld. Jak dodaje, pacjenci po wyleczeniu zwykle starają się o rentę, nie wracają do aktywności zawodowej, nie zakładają rodziny. To niepokojące.
Ale Wojtek i Piotrek starają się żyć normalnie. I zgodnie mówią, że Mont Blanc przy długotrwałej walce z chorobą to mała górka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24