Wobec pułkownika Krzysztofa Duszy zostało wszczęte postępowanie kontrolne dotyczące certyfikatu dostępu do informacji niejawnych, co oznacza, że musiał został odwołany - tłumaczył Bartłomiej Misiewicz, szef gabinetu Antoniego Macierewicza. Płk Dusza – szef Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO – ripostował na antenie TVN24, że nie otrzymał decyzji o odwołaniu.
Szef SKW Piotr Bączek oraz Bartosz Misiewicz - rzecznik i szef gabinetu politycznego MON - w budynku Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO pojawili się w nocy. Towarzyszyła im żandarmeria wojskowa.
- Weszli na korytarz, zażądali od żandarmerii wojskowej otwarcia kolejnych pomieszczeń. ŻW odmówiła, bowiem nie ma do tego uprawnień – informował w rozmowie z tvn24.pl płk Krzysztof Dusza, dotychczasowy szef Centrum. Gdy pułkownik zjawił się na miejscu, miał nie zostać już wpuszczony do budynku.
Jak podał resort obrony, do Centrum wprowadzono nowego pełniącego obowiązki dyrektora. Został nim płk Robert Bala. Płk Krzysztof Dusza twierdzi jednak, że decyzja o powołaniu nowego p.o. dyrektora jest nieważna i wciąż czuje się on obowiązującym szefem Centrum.
Jak dowiedział się tvn24.pl, dla nowych władz resortu obrony narodowej nieakceptowalny jest fakt, że w Centrum pracę znaleźli byli szefowie SKW. Z naszych informacji wynika również, że minister Macierewicz zarzuca polskiemu kierownictwu CEK NATO, że objęło swoje stanowiska niezgodnie z procedurami. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
MON: Chodzi o certyfikat
- Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz ponad tydzień temu odwołał pana pułkownika Duszę - poinformował Bartłomiej Misiewicz z Ministerstwa Obrony Narodowej.
- Zostało też wszczęte wobec niego postępowanie kontrolne dotyczące certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Jest to tylko postępowanie sprawdzające, ale ono zawiesza czasowo dostęp do informacji niejawnych, co oznacza że musiał on został odwołany - mówił Misiewicz. I dodał: - Zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej, nowym pełnomocnikiem zostałem powołany ja.
Pierwsze decyzje pełnomocnika
Nowy pełnomocnik MON ds. utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO poinformował również o swoich pierwszych decyzjach.
- Dzisiaj osobiście, jako pełnomocnik ministra, wprowadziłem nowego p.o. dyrektora Centrum, płk. Roberta Balę. Jedną z moich pierwszych decyzji, po wejściu do budynku, było odwołanie ochrony SKW nad obiektem i powołanie żandarmerii wojskowej. Zgodnie z posiadanym pełnomocnictwem mam prawo taką decyzję podjąć i to zrobiłem - stwierdził Misiewicz.
- Wszelkie insynuacje, że zawieszenie certyfikatu dla płk. Duszy jest związane z tym, że kontaktował się on z Amerykanami, są żałosnym zasłanianiem się i są po prostu nieprawdziwe - podkreślił.
- Wobec jednego z żołnierzy, który po odwołaniu nie stawił się w nowym miejscu pracy, wojskowa prokuratura już wszczęła postępowanie. Wobec pozostałych pracowników, którzy od ponad tygodnia bezprawnie okupowali Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO, zostały wszczęte postępowania dyscyplinarne - dodał.
Bartłomiej Misiewicz zapewnił zarazem, że o chęci wymiany personelu Centrum została poinformowana strona słowacka i nie należy obawiać się o sytuację w Centrum.
- Centrum nadal działa, bardzo się z tego cieszymy, jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami słowackimi, nic się nie zmieniło. Ubolewam nad tym, że płk Dusza nie jest w stanie zachować się jak żołnierz i próbuje rozmawiać poprzez media. Żołnierz do poleceń musi się zastosować - stwierdził.
"Absolutnie, nie było to z nimi dyskutowane"
Dotychczasowy dyrektor Centrum, płk Dusza, podkreślił, że nie mógł się zastosować, ponieważ nie otrzymał w tej sprawie stosownej decyzji.
- Nie mogłem zostać odwołany ze swojej funkcji, ponieważ nie dostałem decyzji ministrów z Polski i Słowacji, jak również opinii Komitetu Sterującego. Nie wiem skąd pan Misiewicz twierdzi, że tydzień temu zostałem poinformowany - ripostował na antenie TVN24.
- Dostałem dokument od pana Piotra Bączka (szefa SKW-red.), w którym poinformował mnie, że cofa mnie z oddelegowania - przyznał płk Dusza. Jak twierdzi, dokument ten otrzymał jednak nie tydzień temu, ale dwa dni temu, i zignorowano w nim procedurę wymaganą do odwołania kierownika Centrum, w związku z czym nie mógł się do niej zastosować.
Strona słowacka "w szoku"
Płk Dusza poddał również w wątpliwość, by zgodę na jego odwołanie mogła wydać strona słowacka. - Absolutnie, nawet nie było to z nimi dyskutowane - podkreślił. - Wczoraj zapewniali mnie, że rozmawiali ze swoim przedstawicielem, który żadnych informacji dot. zmiany personelu nie wyraził - dodał.
- Ze stroną słowacką rozmawiałem też dzisiaj rano i jest ona w szoku po informacji, co się u następców (Tomasza Siemoniaka, poprzedniego szefa MON-red.) dzieje - stwierdził.
- Co do zachowania strony słowackiej, to ona właśnie interweniowała 16 grudnia, na moją informację, że po raz kolejny strona polska próbuje wycofać personel i finansowanie Centrum. Spotkanie robocze w tej sprawie, w celu wyjaśnienia jakichkolwiek nieścisłości, odbędzie się w styczniu - powiedział płk Dusza.
Autor: mm//tka / Źródło: tvn24