"Mogliśmy uciekać tylko oknami"

O pożarze mówi jeden z mieszkańców budynku
O pożarze mówi jeden z mieszkańców budynku
Źródło: TVN24/Fot. internautka Roksana

Ogień zaskoczył ludzi w czasie snu, uciekali tak jak stali - z przerażaniem wyskakiwali przez okna. - Robiliśmy co w naszej mocy - tłumaczy jeden ze strażaków, który ratował mieszkańców płonącego hostelu w Kamieniu Pomorskim. Niektórzy ocaleni wątpią jednak w umiejętności ratowników.

Mogłem tylko uciekać przez okno - mówi jeden z mieszkańców spalonego budynku

Mogłem tylko uciekać przez okno - mówi jeden z mieszkańców spalonego budynku

- Wyjście na klatkę schodową nie było dostępne, drzwi były naprawiane, bo wcześniej zostały zdewastowane przez ludzi z "marginesu". Nie można ich było otworzyć, bo je wzmocnili po prostu. Tylko oknami mogliśmy uciekać - mówi Remigiusz, jeden z lokatorów budynku.

"Ludzie za mną nie zdążyli uciec"

Jak dodaje, by uciec z płonącego budynku musiał skakać z drugiego piętra. - Skakałem na drzewo, zaraz za moją dziewczyną. Za mną byli już ludzie, którzy nie zdążyli - dodaje.

To była chwila, kiedy mały dym pod sufitem przerodził się w potworny ogień. - Nie było gdzie uciekać, którędy, to były sekundy - mówi Remigiusz. - Wybiłem szybę, bo okna nie dało się otworzyć. Zaczęliśmy skakać - dodaje.

Mieszkaniec budynku podkreśla, że to nie pierwszy raz kiedy doszło do zaprószenia ognia. -

Skakałem na drzewo, zaraz za moją dziewczyną. Za mną byli już ludzie, którzy nie zdążyli mieszkaniec spalonego domu

"Wstawaj, bo się pali!"

Drugi ze świadków, który przeżył pożar potwierdza, że z budynku można było wydostać się tylko oknem. - Mogłem tylko uciekać przez okno. Moja mnie obudziła. Mówi: wstawaj, bo się pali.

Na początku myślałem, że żartuje - mówi Arkadiusz, który w czasie pożaru przebywał w budynku. Jak mówi, gdy poczuł smród spalenizny wraz z żoną, dzieckiem i jedną z sióstr wyskoczyli przez okno. - Uratowałem trzech ludzi - dodaje.

Opisuje też makabryczne sceny jakie miały miejsce w czasie pożaru. - Jak dziewczyna otworzyła drzwi, ogień buchnął i poparzył jej głowę i plecy. Tragiczne to było - mówi.

Strażak o akcji gaśniczej (TVN24)

Strażak o akcji gaśniczej (TVN24)

Ocaleni z pożaru mężczyźni dodają, że trudno powiedzieć ile osób mogło znajdować się w czasie pożaru w budynku.

Robiliśmy wszystko co w naszej mocy

Strażacy zapewniają, że robili,

Na początku ratowaliśmy, nie zajmowaliśmy się gaszeniem strażak biorący udział w akcji

- Gdy zrobiliśmy co w naszej mocy, zajęliśmy się gaszeniem - dodał. Strażak przyznał, że podczas akcji pojawił się problem - w jednym z hydrantów było małe ciśnienie. Ale jak zapewnia Kowaliński, nie wpłynęło to mocno na akcję gaśniczą, ponieważ przyjechało aż 18 samochodów strażackich i wody było pod dostatkiem.

"Człowieku, ratuj ich!"

Nie wszyscy mieszkańcy spalonego budynku są jednak przekonani, że strażacy dali z siebie wszystko. - Tymi schodami mogli wyprowadzić ludzi, ja sam wybiłem tamte drzwi, a strażak spod tych drzwi mi uciekł - mówi rozgoryczony mężczyzna.

Strażacy mogli zrobić więcej? (TVN24)

Strażacy mogli zrobić więcej? (TVN24)

- Mogli uratować życie wielu ludziom. Te drzwi były zamknięte, ja je wyrwałem. W tym pokoju były trzy osoby, w tym moja siostra. Poprosiłem strażaka: "człowieku, ratuj ich" - opowiada mężczyzna.

W pożarze hostelu w Kamieniu Pomorskim zginęło, według najnowszych danych, 21 osób. Wcześniej służby podawały, że ofiar jest 22.

Sztab kryzysowy wszelkich informacji udziela pod numerem tel.: (091) 382 05 35.

Urząd miasta uruchomił numer konta, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych:

18 1240 3868 1111 0000 4090 8896Bank PEKAO S.A., o. w Kamieniu Pomorskim; z dopiskiem: POMOC DLA POSZKODOWANYCH Z POŻARU PRZY UL. WOLIŃSKIEJ W KAMIENIU POMORSKIM.

Źródło: tvn24

Czytaj także: