Będzie mniej pieniędzy na finansowanie partii politycznych - zdecydował Sejm. W czwartek w nocy posłowie zagłosowali za przyjęciem senackich poprawek, według których subwencje dla partii będą mniejsze o połowę od 1 stycznia 2011 roku.
Za poprawką zmniejszającą subwencje o 50 proc. głosowało 226 posłów; przeciwnych było 219 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do odrzucenia poprawki wynosiła 223.
Za poprawką obniżającą partyjne subwencje z budżetu w całości zagłosował klub PO - 201 posłów. Nie głosowało tylko dwóch przedstawicieli Platformy: premier Donald Tusk i Piotr Tomański. Poprawkę także w całości poparł klub Polska Jest Najważniejsza (17 posłów).
"Za" głosowało ponadto trzech posłów koła SdPl, dwóch posłów koła DPK-SD i trzech posłów niezrzeszonych.
"Przeciw" było 143 posłów PiS. W głosowaniu nie wzięło udziału czterech posłów tego klubu. Przeciw było także 42 posłów klubu SLD. Nie głosowało dwóch przedstawicieli Sojuszu, w tym wiceszef klubu Marek Wikiński.
W całości (31 posłów) przeciw poprawce opowiedział się także klub PSL. Tylko Józef Zych nie wziął udziału w głosowaniu. Ponadto przeciwko głosował jeden poseł SdPl, jeden poseł DKP-SD i dwóch posłów niezrzeszonych.
Teraz ustawa zostanie przekazana do podpisu prezydentowi. Bronisław Komorowski już w środę zapowiedział, że jeśli ustawa w kształcie zaproponowanym przez Senat trafi do niego na biurko - podpisze ją. - Oczywiście z największą satysfakcją podpiszę taką ustawę, która ograniczałaby poziom finansowania partii politycznych z budżetu państwa - powiedział.
"Gdzie jest premier?"
Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Joanna Kluzik-Rostkowska z PJN domagała się odpowiedzi na pytanie, gdzie podczas tak ważnego głosowania jest premier. Posłowie odpowiedzieli jej chórem: - W Brukseli! Później głos zabrał także minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - Prezes Rady Ministrów jest na szczycie Unii Europejskiej, gdzie walczy o polskie interesy - zaznaczył Sikorski.
Donald Tusk mówił w czwartek, że jest w stałym kontakcie ze swoimi współpracownikami. - Prowadzę korespondencję telefoniczną, sms-ową z moimi współpracownikami, żeby mieć pewność, że ze strony PO nie zbraknie żadnego głosu - mówił szef rządu.
Po Kluzik-Rostkowskiej na mównicę wszedł Zbigniew Girzyński z PiS.- Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pani poseł razem z barwami partyjnymi zmienia zdanie - powiedział (PiS było przeciwko ograniczeniu subwencji). Girzyński argumentował, że finansowanie partii z budżetu jest praktyką w niemal wszystkich krajach. - Z tego co wiem tylko na Białorusi i w Rosji na praktyka wygląda inaczej - dodał.
Batalia o subwencje
W środę senatorowie przyjęli poprawki, zgodnie z którymi subwencje budżetowe dla partii będą ograniczone o 50 proc. od 1 stycznia 2011 roku. Ograniczenie dotyczyć ma wszystkich partii mających prawo do korzystania z takich subwencji - także tych, które nie znalazły się w parlamencie, a osiągnęły co najmniej 3 procent głosów w wyborach.
Likwidację waloryzacji subwencji, którą otrzymują partie polityczne oraz ograniczenie o 50 proc. w latach 2012-2013 kwoty subwencji zakładał pierwotny przygotowany przez posłów PO projekt nowelizacji ustawy o partiach politycznych.
W pierwszym głosowaniu jednak posłowie ani nie ograniczyli subwencji dla partii, ani nie zawiesili ich wypłacania (zawieszenie proponował klub Polska Jest Najważniejsza). Sejm zdecydował jedynie o zamrożeniu waloryzacji partyjnych subwencji. Po głosowaniu w Sejmie premier Donald Tusk zapowiedział, że w Senacie PO będzie chciała przywrócić rozwiązania ograniczające finansowania partii z budżetu.
Poparcie dla senackich poprawek deklarowały kluby PO i PJN. Zapowiadały też zarządzenie dyscypliny w sprawie tego głosowania. SLD, PiS i PSL poprawek nie poparły. Liczba głosów za i przeciw rozkładała się niemal po równo, dlatego do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy Sejm przyjmie senackie poprawki. Głos należał w rzeczywistości do 10 posłów niezrzeszonych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP