Na drodze krajowej numer 8 pomiędzy miejscowościami Mleczna i Trzebnik (Dolnośląskie) samochód osobowy zderzył się czołowo z ciężarówką. Jako pierwszy w pobliże zdarzenia dotarł zastęp strażaków ochotników z Jordanowa Śląskiego. Do samego poszkodowanego dojechać jednak nie mogli, bo kierowcy nie utworzyli korytarza życia. Strażacy musieli biec około 250 metrów z 10-kilogramową torbą medyczną. Tym samym stracili cenne minuty. Poszkodowany w wypadku mężczyzna zmarł.
Do zdarzenia doszło w czwartek rano, około godziny 7.30 na dolnośląskim odcinku drogi krajowej numer 8. - Z nieustalonych jak na razie przyczyn 34-letni mężczyzna kierujący skodą zjechał na przeciwległy pas ruchu, prosto pod nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówkę - informuje Marcin Ząbek, oficer prasowy dzierżoniowskiej policji.
Siła uderzenia była tak duża, że pojazdy i ich części znalazły się w rowach po obu stronach drogi. 58-letni kierowca ciężarówki nie odniósł poważniejszych obrażeń. Poważnie ranny był 34-letni kierowca skody.
Na miejsce wypadku musieli biec
Ze wszystkich zadysponowanych do wypadku służb jako pierwsi na miejscu byli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jordanowie Śląskim. - Do samego miejsca wypadku jechalibyśmy dwie-trzy minuty, jednak 250 metrów przed wypadkiem utworzył się korek. Dwóch naszych strażaków pobiegło z torbą medyczną, jednocześnie rozpędzając pojazdy na boki - mówi Marek Dąbek, naczelnik OSP Jordanów Śląski.
- Był problem z dotarciem na miejsce. Musieliśmy wyjść z wozu i pobiec do poszkodowanego, ponieważ samochody, które stały w korku, uniemożliwiły nam przejazd. Dla nas to było pięć minut. Ale pięć minut może kosztować życie poszkodowanego - zaznacza Radosław Machalski, dowódca akcji.
Policja: poszkodowany zmarł, zanim dojechał do szpitala
Chwilę po dotarciu na miejsce strażaków, dojechał też ich wóz. Ratownicy musieli rozcinać dach samochodu osobowego, aby uwolnić z niego 34-latka.
- Mężczyzna w ciężkim stanie został zabrany przez karetkę. Niestety zmarł, zanim dojechał do szpitala - przekazuje rzecznik policji w Dzierżoniowie.
Policjanci pod nadzorem dzierżoniowskiej prokuratury wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: OSP Jordanów Śląski