Krzysztof Brejza zapytał Ministerstwo Spraw Zagranicznych o liczbę zniszczonych w październiku dokumentów w tym resorcie. Pytał o usunięte dyski twarde, komputery, wszystkie pamięci USB i zewnętrzne dyski. Jako pierwsza poinformowała o tym Wirtualna Polska. Z odpowiedzi MSZ wynika, że "fizycznie zutylizowało" 400 kilogramów dysków po wyborach do Sejmu. - W kontekście afery wizowej PiS, jednej z największych afer III RP, budzi to co najmniej głębokie wątpliwości. W tej sytuacji żadna dokumentacja czy też dysk twardy w resorcie, nie powinien być niszczony - twierdzi Brejza.
Pod koniec października Krzysztof Brejza, polityk Koalicji Obywatelskiej przeprowadził interwencję senatorską i zapytał MSZ o liczbę zniszczonych dokumentów i akt resortu od 1 października do 26 października.
Brejza pytał też o usunięte w tym okresie dyski twarde, komputery, wszystkie pamięci USB i zewnętrzne dyski. "Kto wydawał decyzje zniszczenia ww. dokumentów i nośników?" - dopytywał Brejza.
Zniszczono 18 kontenerów z dokumentami
Wirtualna Polska dotarła do odpowiedzi z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przez 26 dni zniszczono dziewięć kontenerów po 600 litrów dokumentów, cztery kontenery po 240 litrów, a do tego pięć kontenerów po 120 litrów. Do tego 89 worków z folderami i publikacjami z logo MSZ.
Według MSZ zniszczeń dokonywano na podstawie umowy zawartej z podmiotem zewnętrznym. Resort nie podaje, jaki to podmiot.
MSZ podaje powody niszczenia dokumentów
Część dokumentacji została zniszczona "w związku z upływem terminu ich przechowywania od 2008 r". Inne kontenery trafiły na śmietnik "w związku z remontem mającym miejsce w budynku MSZ przy ul. Krywulta 2 w Warszawie".
Utylizację dysków twardych wykonano po wyborach do Sejmu i Senatu na podtawie protokołu z 1 września. "25 października 2023 roku zostało przekazane do fizycznej utylizacji, na podstawie zatwierdzonego 1 września protokołu zniszczenia nośników danych, 400 kilogramów zniszczonych uprzednio dysków twardych" - przekazuje MSZ.
Jak zapewnia WP, redakcja zapytała 9 listopada resort spraw zagranicznych o praktykę niszczenia dokumentów w MSZ, ewidencję dokumentów i jakie przepisy to regulują. Do czasu publikacji odpowiedzi nie uzyskano.
Politycy mówili o niszczeniu dokumentów
"Kaczyński, co wy tam palicie? Przecież kopie są już u nas" - napisał 20 października w mediach społecznościowych Tusk. Komentarz kandydata na nowego premiera pojawił, gdy coraz więcej polityków opozycji mówi coraz głośniej o podejrzeniach niszczenia dokumentów w rządowych instytucjach przed przekazaniem władzy nowemu rządowi.
Czytaj też: "Kaczyński, co wy tam palicie?"
"Dostaje sygnały o wywożonych w nocy setkach worków ze zmielonymi dokumentami, naprędce szukanych specjalistów od uszkadzania twardych dysków i pierwszych zatopionych laptopach. Sceny jak z filmu 'Psy'!" - napisał z kolei Michał Szczerba (pisownia oryginalna - red.).
Rzecznik rządu Zjednoczonej Prawicy Piotr Mueller zapewniał, że wszystkie dokumenty są ewidencjonowane i nie można ich tak po prostu zniszczyć.
- Jest ewidencja dokumentów, w szczególności dokumentów niejawnych, każdy z tych dokumentów ma własny, osobny numer i nie da się w taki sposób, jak ci panowie opowiadają - chyba widzieli to w filmach - kasować tych dokumentów, które są depozytowane w różnego typu repozytoriach - zaznaczył.
Brejza: żaden dysk nie powinien być niszczony
Argumentacja Muellera nie przekonała posła Krzysztofa Brejzy. - Informacje o niszczeniu dokumentów w MSZ to poważna sprawa. W resorcie zniszczono 400 kilogramów dysków twardych, również dokumentację niejawną. W kontekście afery wizowej PiS, jednej z największych afer III RP, budzi to co najmniej głębokie wątpliwości. Nie mamy zaufania do PiS-owskich służb "badających" tę aferę. W tej sytuacji żadna dokumentacja czy też dysk twardy w resorcie, nie powinien być niszczony - mówił Wirtualnej Polsce Brejza.
O praktykę niszczenia dokumentów dziennikarze WP zapytali też byłego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza. Szefem resortu był od stycznia 2018 roku do sierpnia 2020 roku.
- Takie decyzje nie są podejmowane na poziomie ministra. Są od tego odpowiednie departamenty w resorcie, które działają na szczeblu wykonawczym. Nie jestem w stanie ocenić skali obecnych zniszczeń. Myślę, że kopie tych dokumentów zostają w resorcie. Żeby wyciągnąć konkretne wnioski, trzeba byłoby porównać zniszczenia do poprzednich lat. Może to być normalna procedura - mówił Wirtualnej Polsce były szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Wysoko postawiony były urzędnik MSZ miał przekazać Wirtualnej Polsce, "że nie było takiej praktyki wcześniej".
"Pytanie, co na tych 400 kilogramach dysków twardych było"
- Zwłaszcza jeśli chodzi o nośniki elektroniczne. One są między innymi po to, by zawsze było na nich miejsce i żeby zawsze zabezpieczać to, co jest potrzebne. MSZ bardzo dużą część rzeczy przeniósł do przestrzeni elektronicznej w ciągu ostatnich 3-4 lat. Pytanie, co na tych zniszczonych 400 kilogramach dysków twardych było - mówił były urzędnik MSZ.
Źródło: Wirtualna Polska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock