"Kaczyński, co wy tam palicie? Przecież kopie są już u nas" - napisał w mediach społecznościowych Donald Tusk. Politycy opozycji coraz głośniej mówią o podejrzeniach niszczenia dokumentów przez odchodzącą władzę. - Słyszymy, że w ministerstwach grzeją się niszczarki - powiedział w programie "Tak jest" w TVN24 Marcin Kulasek z Nowej Lewicy. Także Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej zauważyła, że "być może część dowodów jest niszczona".
"Kaczyński, co wy tam palicie? Przecież kopie są już u nas" - napisał w mediach społecznościowych Tusk. Komentarz kandydata na nowego premiera pojawił się w dniu, w którym coraz więcej polityków opozycji mówi coraz głośniej o podejrzeniach niszczenia dokumentów w rządowych instytucjach przed przekazaniem władzy nowemu rządowi.
Wcześniej o podobnych sygnałach napisał między innymi poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.
"Dostaje sygnały o wywożonych w nocy setkach worków ze zmielonymi dokumentami, naprędce szukanych specjalistów od uszkadzania twardych dysków i pierwszych zatopionych laptopach. Sceny jak z filmu 'Psy'!" - napisał (pisownia oryginalna - red.).
"Przestrzegam wszystkich funkcjonariuszy państwa… Zacieranie śladów przestępstwa, to też przestępstwo" (pisownia oryginalna - red.)" - dodał.
Z kolei szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział w rozmowie z RMF, że ma informacje, iż w MON i wojsku "rozpoczął się jakiś niebezpieczny proces niszczenia dokumentów". - Dochodzą też do mnie informacje, że w Ministerstwie Sprawiedliwości zaczęły się jakieś ruchy dotyczące czyszczenia archiwum i tego, co zostało wyprowadzone z prokuratur regionalnych do Prokuratury Krajowej - dodał.
Kulasek: słyszymy, że w ministerstwach grzeją się niszczarki
O docierających sygnałach dotyczących niszczenia dokumentów przez obóz rządowy mówili także goście programu "Tak jest" - Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej oraz Marcin Kulasek z Nowej Lewicy.
Marcin Kulasek ocenił, że okres do połowy listopada, kiedy prawdopodobnie odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji, to "być może ten dodatkowy miesiąc, który PiS-owi jest potrzebny na uporządkowanie spraw". - Przecież słyszymy, że w ministerstwach grzeją się niszczarki, że są kupowane, a dodatkowo się po prostu palą. Być może to jest właśnie po to. My przecież wyciągniemy wszystkie błędy PiS-owi - mówił dalej polityk Nowej Lewicy.
Zdaniem Kulaska "prezydent robi tylko taką dobrą minę do złej gry albo pudruje rzeczywistość". - Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, ale Prawo i Sprawiedliwość przegrało wybory. Takie są fakty - dodał.
Piekarska: być może część dowodów jest niszczona
Również Katarzyna Piekarska mówiła o potrzebie rozliczeń po rządach PiS-u.
- Jest sporo afer, które musimy rozliczyć, bo ludzie głosowali na nas, żeby te afery rozliczyć. Bo prokuratura albo umarzała sprawy, albo prowadzi je do tej pory, przeciąga i nic się z tym nie dzieje. Więc być może część dowodów jest niszczona - stwierdziła.
Dodała, że ma nadzieję, iż prezydent "zachowa się po prostu odpowiedzialnie" i powierzy misję sformowania rządu przedstawicielowi demokratycznej opozycji.
Rzecznik rządu: dokumenty są ewidencjonowane, nie można ich tak po prostu zniszczyć
Wcześniej w piątek o wypowiedzi polityków opozycji o niszczeniu dokumentów w instytucjach rządowych był pytany rzecznik rządu Piotr Mueller w Programie Trzecim Polskiego Radia.
- Jest ewidencja dokumentów, w szczególności dokumentów niejawnych, każdy z tych dokumentów ma własny, osobny numer i nie da się w taki sposób, jak ci panowie opowiadają - chyba widzieli to w filmach - kasować tych dokumentów, które są depozytowane w różnego typu repozytoriach. Tak samo dokumenty elektroniczne w ministerstwach są ewidencjonowane w tak zwanym EZD (system elektronicznego zarządzania dokumentacją - red.) i innych systemach elektronicznych - odparł rzecznik rządu. Jak dodał, niektóre dokumenty prowadzone są tylko w formie papierowej, ale "ewidencjonowane są tak, by nie dało się ich usunąć z akt".
- Jest oznaczenie dokumentu, że został stworzony, czego dotyczył i tak dalej - mówił Mueller. - Być może poseł Gawkowski czy inni naoglądali się trochę filmów i teraz próbują tę rzeczywistość filmową przenieść do realnej rzeczywistości. Mogę tylko się uśmiechnąć, bo takie rzeczy po prostu nie mają miejsca - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24