Zaufanie do zawodu lekarza jest podważane przez ministra zdrowia - mówił w TVN24 doktor nauk medycznych Artur de Rosier, przewodniczący Komisji Etyki Lekarskiej Naczelnej Rady Lekarskiej. Potwierdził, że w środę on również miał problem z wystawieniem recepty na niektóre leki psychotropowe. Odniósł się także do słów rzecznika resortu zdrowia, który mówił osobach "zażywających środki psychotropowe".
W piątek minister zdrowia Adam Niedzielski ujawnił, że lekarz Piotr Pisula, który w czwartkowym materiale "Faktów" TVN mówił o problemach pacjentów, którzy stracili dostęp do recept, przepisał na siebie określone leki. Minister podał publicznie imię i nazwisko lekarza. Ministra skrytykowało za to wielu przedstawicieli środowiska lekarskiego. Niedzielski oświadczył, że działał "w obronie dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim w obronie interesów pacjenta". W jego ocenie "nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów".
Działanie ministra komentował w TVN24 doktor nauk medycznych Artur de Rosier, psychiatra, przewodniczący Komisji Etyki Lekarskiej Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Ja jestem lekarzem psychiatrą, w związku z tym leki psychotropowe to jest właściwie większość, a może i wszystkie leki, jakie na co dzień przepisuję. Muszę potwierdzić, że w minioną środę również miałem problem z przepisywaniem leków psychotropowych niektórym pacjentom - poinformował.
- Potwierdzam, że te problemy z wypisywaniem leków - nie wszystkich psychotropowych, tylko tych uzależniających - w tę środę były i niestety niektórym pacjentom musiałem to tłumaczyć, odesłać ich na czas późniejszy, spodziewając się, że ta sytuacja się poprawi, bo ona się poprawiła i dzisiaj rzeczywiście te leki wypisywać mogę już bez przeszkód - wyjaśniał doktor Artur de Rosier.
"Jest podważane zaufania do zawodu, jaki reprezentujemy"
Mówił, że "leki psychotropowe to są wszystkie te, które działają poprzez ośrodkowy układ nerwowy, między innymi na funkcje psychiczne". - Zaliczamy do nich też leki przeciwdepresyjne, leki przeciw schizofrenii, leki nasenne, leki przeciwlękowe, całą pulę leków. Natomiast te leki, których ograniczenie - zresztą słusznie - ma się w przestrzeni tej internetowej odbyć, to są leki o działaniu uzależniającym, które stanowią tylko pewien wycinek, tylko pewien procent leków psychotropowych - tłumaczył.
- To, na co został narażony doktor Pisula (...), to jest znowu kwestia niezrozumienia pojęcia tego, czym są leki psychotropowe. Ja nawet jako biegły niejednokrotnie na sali sądowej tłumaczę, że jeżeli ktoś z powodu jakichś zaburzeń psychicznych wymaga leczenia i te leki przyjmuje i je bierze, oczywiście w systemie terapeutycznym, nie nadużywając ich, to znaczy, że funkcjonuje lepiej. Stosowanie leków psychotropowych to jest stosowanie nie po to, żeby pacjenta odurzać, nie po to, żeby funkcjonował gorzej, ale po to, żeby funkcjonował lepiej - podkreślał psychiatra.
Jak dodał, "mrożące dla lekarzy jest to, co się stało, bo w tej chwili jest podważane zaufania do zawodu, jaki reprezentujemy". - Tajemnica lekarska w nazwie ma "lekarska", ale to jest prawo pacjenta - wskazał.
De Rosier: słuchając konferencji rzecznika, już się boję jechać do gabinetu
Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz na konferencji prasowej zorganizowanej w poniedziałek powiedział między innymi, że "tylko w jednym szpitalu pacjentów, którzy przebywają na tak zwanym detoksie z powodu zażywania środków psychotropowych przepisanych na receptę, jest około 140". - W tym samym szpitalu, to jest duży szpital psychiatryczny, tylko do połowy tego roku przyszło 105 pacjentów na detoks. Czyli widzimy, że ten rok tylko w jednym szpitalu pobije rekordy pacjentów, którzy po zażyciu środków psychotropowych uzależnili się od nich - mówił.
- Słuchając przed chwilą konferencji rzecznika Ministerstwa Zdrowia, już się boję jechać dzisiaj do gabinetu - skomentował w TVN24 de Rosier.
- Pan rzecznik prasowy powiedział dzisiaj o liczbie osób zażywających leki psychotropowe. Ale to znaczy też, że zażywają leki przeciwdepresyjne. To nie znaczy, że to są leki uzależniające. Powiedział pan rzecznik, że tacy pacjenci wymagają leczenia w oddziałach leczenia uzależnień. Nie dotyczy to wszystkich leków psychotropowych. Jest bardzo dużo mitów z tym związanych. Ja się boję już teraz, że pacjenci z depresją, którzy otrzymują leki, które absolutnie nie są uzależniające, będą się bali, że oni będą wymagali teraz leczenia odwykowego, co nie jest prawdą - dodał.
Andrusiewicz: usłyszeliśmy, że nie było takiego problemu
- Kontaktowaliśmy się z placówkami medycznymi, w tym z największą placówką szpitalną w Poznaniu i usłyszeliśmy, że nie było takiego problemu - powiedział Andrusiewicz na konferencji.
Poinformował, że ministerstwo sprawdziło w systemie informatycznym e-Zdrowie, czy doktor Piotr Pisula próbował tego dnia wystawić receptę swojemu pacjentowi. - Tego dnia, kiedy ukazał się materiał w "Faktach" TVN, ani jednej recepty dla swojego pacjenta nie próbował wystawić, natomiast próbował i zdołał wystawić ją sobie - mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Przyznał, że "część podmiotów notuje problem" z wystawianiem recept. Przekonywał, że jest to związane albo z niezaktualizowanym oprogramowaniem, albo z brakiem wiedzy lekarza, jak używać systemu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24