Jadwiga Emilewicz zapowiedziała w środę plany liberalizacji tak zwanej ustawy odległościowej, która ogranicza rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Przed konferencją prasową wicepremier i minister rozwoju zjechała na linie ze szczytu ponad stumetrowej turbiny wiatrowej.
Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz przyjechała w środę na teren farmy wiatrowej pod Koźminem Wielkopolskim. Tam, przed konferencją prasową, zjechała po linie z nieco ponad stumetrowej turbiny wiatrowej. - Czuję się jak u siebie w domu. Jest świetna pogoda, lekki wiatr, duża przyjemność. Właściwie mogłabym tam zostać na górze - przyznała już na ziemi.
To nie pierwszy taki wyczyn wicepremier na wysokości. We wrześniu 2019 roku, jako minister minister przedsiębiorczości i technologii oraz jako "jedynka" poznańskiej listy Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych, Emilewicz wyskoczyła w stolicy Wielkopolski ze spadochronem.
Emilewicz: nowe regulacje w sprawie elektrowni wiatrowych do końca tego roku
Już po zjeździe wicepremier na konferencji zorganizowanej między innymi przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej powiedziała, że obecne przepisy utrudniają inwestowanie w energetykę wiatrową na lądzie. - Z drugiej strony, stoimy w przededniu bardzo poważnej transformacji - powiedziała, wskazując na potrzebę odchodzenia od energetyki węglowej.
- Dlatego będziemy chcieli szeroko konsultować (...) projekt korekty regulacyjnej, która sprawi, że będzie można zredukować odległość ustawową, która dzisiaj wynosi dziesięciokrotność wysokości masztu (wiatraka - red.), ale - po pierwsze - tylko wtedy, kiedy ona jest ona uwzględniona w planach zagospodarowania przestrzennego - powiedziała. Emilewicz wskazała, że prace nad nowymi regulacjami w resorcie rozwoju są na ukończeniu, potem zostaną przedstawione rządowi. - Mam nadzieję, że uda nam się zakończyć prace do końca tego roku - oświadczyła.
Obowiązująca od 2016 roku tak zwana ustawa odległościowa wprowadziła między innymi obowiązek wznoszenia nowych turbin jedynie na podstawie planów miejscowych oraz minimalną odległość urządzenia od zabudowań mieszkalnych wynoszącą co najmniej 10-krotność jego całkowitej wysokości, co faktycznie spowodowało zakaz budowy wiatraków w promieniu około dwóch kilometrów od domów. Do tego, elektrownie wiatrowe wraz z ich elementami technicznymi zaliczono do budowli, co w konsekwencji spowodowało wzrost opodatkowania tych inwestycji.
Źródło: TVN24, PAP