Po tej wypowiedzi pani minister nauczyciele będą się bać, jak uczyć - stwierdził w "Faktach po Faktach" prof. Andrzej Friszke, historyk PAN, komentując środową wypowiedź szefowej MEN Anny Zalewskiej o Jedwabnem i pogromie kieleckim. Rację przyznał mu drugi gość programu prof. Paweł Śpiewak.
Szefowa MEN w środowej "Kropce nad i" unikała odpowiedzi na pytanie, kto ponosi winę za pogrom kielecki w 1946 roku. - Różne były zawiłości historyczne - stwierdziła Anna Zalewska, dodając, że za tamtą zbrodnię odpowiadają "antysemici", ale nie Polacy.
Unikała także wskazania sprawców masakry w Jedwabnem, stwierdzając, że "doszło do wielu nieporozumień, do wielu bardzo tendencyjnych opinii". - Dramatyczna sytuacja, która miała miejsce w Jedwabnem, jest kontrowersyjna. Wielu historyków, wybitnych profesorów, pokazuje zupełnie inny obraz - tłumaczyła. - Zostawmy to historykom i książkom historycznym - apelowała.
Zalewska "straciła wszelki autorytet"
Wypowiedź minister edukacji komentowali w "Faktach po Faktach" socjolog prof. Paweł Śpiewak i historyk prof. Andrzej Friszke. Ich zdaniem taka postawa u szefowej resortu edukacji może skutkować autocenzurą u podległych jej nauczycieli.
- Nauczyciele poczują, że jeżeli będą mówić prawdę, to mogą mieć nieprzyjemności. Tego się obawiam - powiedział prof. Friszke.
Pytany, czy Zalewska powinna podać się do dymisji, stwierdził: - W moich oczach kompletnie straciła wszelki autorytet jako urzędnik państwowy, a właściwie jako człowiek. To nie jest partner do rozmowy, jeżeli nie jest w stanie powiedzieć o najprostszych rzeczach w sposób oczywisty, tylko kręci w sposób tak nieprawdopodobny.
Prof. Friszke podkreślił, że w ostatnim czasie pojawiło się "mnóstwo kłamliwych faktów", które - jak stwierdził - układają się w "narrację, bajkę, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością". Jego zdaniem ci, którzy tworzą takie przekazy, liczą na to, że "przy pomocy mediów dotrą do ludzi, którzy nie będą weryfikowali prawdy", nie czytają książek i nie zaglądają do internetu.
Friszke powiedział, że "nie do końca rozumie" ostatnich wypowiedzi polityków PiS, bo kilka dni temu prezydent Andrzej Duda w Kielcach "mówił rzeczy ważne i oczywiste".
"Tu jest tylko problem uczciwości"
Zdaniem prof. Śpiewaka polityka historyczna forsowana przez PiS, zaczyna "zastępować historię". - Po to, żeby wytworzyć własną wizję historii, zafałszowuje się to, jak się naprawdę rzeczy miały - ocenił.
Podkreślił, że kulisy obu zbrodni "zostały nazwane i tutaj nie ma o czym dyskutować".
- Tu jest tylko problem uczciwości ludzkiej, to znaczy, że jeżeli ja popełniam coś złego i się nie potrafię do tego przyznać, to znaczy, że jestem niedojrzały. To, co prezentuje pani minister Zalewska, to jest utrzymywanie uczniów w niedojrzałości - ocenił.
Prof. Śpiewak zwrócił uwagę na jeszcze jeden fakt. Wyjaśnił, że badania pokazują, iż w ciągu ostatnich 8 lat rósł pozom tolerancji Polaków wobec obcokrajowców, a nagle "w ciągu 6 czy 7 miesięcy, od czasu gdy rząd pokazał swoje oblicze, zaczął on gwałtownie spadać".
- Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Mam wrażenie, że to jest element pedagogiki, którą w tym programie nauczania znajdujemy, to znaczy zaczyna wolno być nienawidzić - stwierdził.
Autor: pk//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24