Sądy białoruskie miałyby się komunikować z sądami polskimi za pośrednictwem ministerstwa sprawiedliwości - wprowadzenie takich rozwiązań rozważa minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. To efekt przekazania Białorusi przez polskich śledczych danych bankowych opozycjonisty Alesia Bialackiego. - Białoruskie wnioski o pomoc prawną powinny trafiać do Prokuratury Generalnej, a nie jak teraz do prokuratur okręgowych - zastrzegł również minister.
- Bardzo poważnie rozważam, czy nie zawiesić porozumienia o decentralizacji obrotu w sprawach cywilnych, które reguluje współpracę między sądami polskimi i białoruskimi. Decyzję w tej sprawie będę podejmował w przyszłym tygodniu - powiedział Kwiatkowski na konferencji prasowej w Łodzi.
Wyjaśnił, że od porozumienia każda ze stron może odstąpić jednostronnym oświadczeniem woli. Gdyby do tego doszło, to sądy białoruskie z sądami polskimi komunikowałyby się za pośrednictwem ministerstwa sprawiedliwości.
Bardzo poważnie rozważam, czy nie zawiesić porozumienia o decentralizacji obrotu w sprawach cywilnych, które reguluje współpracę między sądami polskimi i białoruskimi. Decyzję w tej sprawie będę podejmował w przyszłym tygodniu. Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości
- Gdyby białoruski sąd kierował wniosek do dowolnego polskiego sądu, wniosek ten musiałby najpierw wpłynąć do ministerstwa sprawiedliwości i dopiero z ministerstwa byłby przesyłany do właściwego sądu - wyjaśnił Kwiatkowski.
"Potrzebna centralizacja"
Jego zdaniem, na etapie postępowań sądowych jest mniej możliwości do nadużyć niż podczas postępowań prokuratorskich i dlatego priorytetową sprawą powinna być w tej chwili "centralizacja obrotu" między prokuraturami białoruskimi i polskimi.
- Dzisiaj właściwa jednostka prokuratury na Białorusi może kierować wniosek bezpośrednio do właściwej prokuratury w Polsce. Właściwej z uwagi na miejsce zamieszkania osoby, której wniosek dotyczy. To sytuacja nie dająca nam pewności, że wśród tych wniosków nie będzie takich, które nie dotyczą spraw karnych, a są tak naprawdę wykorzystywane do ścigania działaczy opozycji demokratycznej. Centralizacja tego obrotu poprzez to, że wszystkie wnioski będą szły przez Prokuraturę Generalną jest decyzją właściwą - powiedział Kwiatkowski.
I dodał, że gdy był prokuratorem generalnym na początku 2010 roku do wszystkich jednostek prokuratury w Polsce wysłał wytyczne, w których zwracał uwagę na to, by ze szczególną uwagą analizować każdy wniosek białoruskiej prokuratury. - Właśnie z uwagi na możliwość wystąpienia takich wniosków, które pod przykrywką spraw karnych tak naprawdę miały służyć ściąganiu informacji do walki z opozycją - wyjaśnił Kwiatkowski.
Jego zdaniem, mimo przygotowywanych zmian dotyczących wzajemnych kontaktów prokuratur i sądów nie powinno jednak dojść do wypowiedzenia umowy o współpracy prawnej między Polską i Białorusią. Wypowiedzenie umowy byłoby - jak podkreślił Kwiatkowski - niekorzystne dla Polski.
- Konsekwencje byłyby takie, że w przypadku dowolnej sprawy polskiego obywatela na Białorusi prawem właściwym byłoby wyłącznie prawo białoruskie. Z uwagi na to, że my mamy więcej spraw tam niż Białorusini u nas, byłaby to sytuacja dla nas niekorzystna. Dlatego uważam, że sama umowa z 1994 roku o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych, pracowniczych i karnych nie powinna być wypowiedziana. Tym bardziej, że sprawy karne to dopiero czwarty punkt tej umowy - wyjaśnił minister.
Dymisja w prokuraturze
Polska prokuratura, zdecydowała w czerwcu o udzieleniu pomocy prawnej Białorusi, przekazując jej dane o przepływach na koncie Alesia Bialackiego, szefa Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną. M.in. wyniku tej pomocy Bialacki został aresztowany.
W związku ze sprawą dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej prokurator Krzysztof Karsznicki zrezygnował ze stanowiska, zaś jego zastępczyni - prokurator Anna Wiśniewska - została zdymisjonowana. Prokurator Annę Adamiak, która była referentem sprawy w departamencie, czeka postępowanie służbowe i możliwa odpowiedzialność dyscyplinarna.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP