- Uczniowie i nauczyciele nie mają się czego wstydzić, jeśli chodzi o poziom nauczania w polskiej szkole - mówi minister edukacji Ryszard Legutko na inauguracji roku szkolnego. W ten sposób potwierdza dość powszechną, choć zaskakującą opinię.
Przemówienie ministra na inauguracji roku szkolnego w Zespole Szkół Ogólnokształcących Radomiu było krótkie i zwięzłe. Ryszard Legutko zachęcał nauczycieli do wzmożonego wysiłku, a uczniów - do korzystania z dobrodziejstw edukacji. - Obowiązkiem pedagogów jest rzetelnie przekazywać wiedzę. W przypadku uczniów najważniejsza jest chęć przyswajania - mówił prof. Legutko. Podkreślił, że w szkole potrzebne są szacunek i dyscyplina. Powinna ona nie tylko przekazywać wiedzę, ale też uczyć dzieci i młodzież, jak moralnie zachowywać się w życiu codziennym
Przypomniał, że polskie szkoły skorzystają w najbliższych kilku latach z unijnych dotacji - w grę wchodzi 4 mln euro. A uczniowie i młodzież nie mają się czego wstydzić, jeśli chodzi o poziom nauczania.
Rodzice dają szkole "4"
Opinię ministra edukacji zadają się podzielać rodzice. Jak wynika z sondażu TNS OBOP dla "Dziennika" rodzice wciąż ufają szkole. Uważają wręcz, że nasz system edukacyjny jest lepszy niż w innych krajach Europy.
Polskie matki i ojcowie prawie na "czwórkę" ocenili szkoły, do których posyłają swoje dzieci, a nauczycieli nawet nieco powyżej. Są przekonani, że posyłają dzieci do szkoły lubianej, cenionej i dającej na tyle porządne wykształcenie, że młodzi ludzie doskonale poradzą sobie w świecie.
Ponad 40 proc. pytanych twierdzi, że nasz system edukacyjny jest lepszy niż w pozostałych krajach UE. Ponad 3/4 (aż 77 proc.) uważa, że po polskiej szkole można zrobić karierę na Zachodzie.
Optymizm na dobry początek roku szkolnego
- Rodzice są przekonani, że programy są dobre, a nauczyciele kompetentni - komentuje prof. Jan Hartman, przewodniczący Zespołu Ekspertów ds. Oświaty Szkolnej i Nauczania Akademickiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. - Ale gdy blisko połowa jest przekonana, że polskie szkoły są lepsze niż w innych krajach UE, zapala mi się czerwona lampka. Wydaje się bowiem, że po latach nieudolnych reform niewiele już oczekujemy od szkoły i dlatego oceniamy ją tak pobłażliwie. Optymizm rodziców może też brać się stąd, że szkoła dopiero się rozpoczyna, a zawsze po wakacjach jesteśmy nastawieni pozytywnie. I łatwiej nam wystawiać dobre oceny z wiarą, że się potwierdzą - dodaje jednak prof. Hartman.
Polskiej szkole dolega łopatologiczny system wykładania
Krystyna Starczewska, pedagog i wiceprezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej zaznacza, że czwórka to przyzwoita, choć nie celująca ocena. - Jest wiele dobrych placówek i przygotowanych merytorycznie nauczycieli, ale jest też jeszcze bardzo wiele do zrobienia - mówi Starczewska i dodaje: - Wszystko idzie ku dobremu. Świadczą o tym chociażby ostatnie wyniki egzaminów gimnazjalnych i maturalnych oraz średnie na świadectwach, które są porównywalne z krajami UE - kwituje.
Eksperci podkreślają, że to, co złe w polskiej szkole, to zbyt łopatologiczny system wykładania odbierający młodzieży samodzielność w myśleniu i interpretacji zjawisk.
Sondaż dla "Dziennika" przeprowadziła firma TNS OBOP w dniach 30 sierpnia - 1 września na reprezentacyjnej grupie 1001 dorosłych Polaków.
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24