Politycy SLD i Samoobrony w "Magazynie 24 godziny" zarzucali się wzajemnymi oskarżeniami w ferworze dyskusji nt. startu Leszka Millera z listy Samoobrony w Łodzi. I choć apelowali do siebie o kulturę, również ta ich poróżniła.
Polityk SLD Jerzy Wenderlich ocenił, że start byłego premiera Lerszka Millera z listy Samoobrony wygląda jak "przyłożenie go do starej skóry, by zasłonić olbrzymie niezacerowane dziury". - Nie ma polityka, któremu udała się reanimacja czegoś, czego nie ma. A ludzie już widzą, że Samoobrona nic nie zrobiła i jest kojarzona tylko z kurwikami w oczach, olejkami do opalania w Egipcie i, że coś z traktorami się nie zgadza - powiedział.
Te słowa oburzyły Mateusza Piskorskiego z Samoobrony. - To SLD już nie ma - ocenił. A LiD nie ma nic wspólnego z lewicą, bo LiD to liberałowie i demokraci - stwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że on nie używa olejków, ponieważ sam się nie opala.
Rzecznik Samoobrony kontynuował i przekonywał, że czytał program LiD i nie znalazł tam wielu określeń, które powinny znaleźć się w programie partii lewicowej. Dlatego - jego zdaniem, LiD jest partią liberalną. - Jak się nie ma własnego programu to się czyta czyjeś. Warto było przeczytać cały - replikował Wenderlich.
Odnosząc się do krytykujących decyzje Millera polityków SLD, Piskorski powiedział, że jemu by było wstyd przerzucać odpowiedzialność za całe zło na jednego tylko polityka. - A Leszek Miller skutecznie przypomni łodzianom, co zrobił dla tego miasta - ocenił.
Z kolei w ocenie Tomasza Dudzińskiego z PiS, start Millera z list Samoobrony pokazuje poziom tej partii. - Samoobrona to tonąca łajba i widać, że tonący brzytwy się chwyta. Widać, że w tej formacji nie ma ideologii i programu - ocenił. Dodał, że choć zarówno startujący w Łodzi Wojciech Olejniczak i Leszek Miller dostaną pewną liczbę głosów, to i tak w mieście tym wygra PiS.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24