Trwa ukryta kampania wyborcza PiS-u za publiczne pieniądze - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. - Za nasze pieniądze próbują sobie po prostu kupić głosy - mówiła posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska. Politycy komentowali sposób finansowania "działań informacyjnych" w sprawie 800 plus.
Oko.press ustaliło, że premier Mateusz Morawiecki z rezerwy budżetowej przeznaczył 10 milionów złotych na "działania informacyjne" związane z promocją zwaloryzowanego programu 800 plus oraz 2,5 miliona złotych na promocję zniesienia opłat za przejazd autostradami.
Joński: ukryta kampania PiS-u za publiczne pieniądze
Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej mówił, że "za 90 dni mamy wybory, więc PiS kombinuje, jak tutaj zwiększyć sobie szanse wygrania i między innymi wykorzystują nasze pieniądze do tego, żeby sami mieli więcej mandatów". - Wydają publiczne pieniądze na promocję programów, których w ogóle nie trzeba promować, bo wszyscy o nich wiedzą. To jest taka ukryta kampania PiS-u za publiczne pieniądze - powiedział.
- Byłem w jednym ze szpitali ostatnio i dyrektor mówi, że brakuje mu trzech milionów złotych, żeby spiąć budżet i nie wie, skąd wziąć te pieniądze. A tu mówimy o 12 milionach - dodał.
Kropiwnicki: to jest cały czas ten sam bankomat Morawieckiego
Jak mówił Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej, "to jest cały czas ten sam bankomat Morawieckiego, Morawiecki wydaje publiczne pieniądze lekką ręką".
- W tamtym roku wydał 600 milionów bez żadnej kontroli, bez żadnych poważnych wniosków. Finansuje kampanię polityczną. To jest po prostu niezasadne, a równocześnie nie ma na szpitale, równocześnie nie ma na likwidację wysypisk śmieci. Za te pieniądze można by rzeczywiście zrobić to, czemu powinna służyć rezerwa budżetowa, czyli finansować zdarzenia nadzwyczajne, nieprzewidziane wcześniej - podkreślił.
Hennig-Kloska: za nasze pieniądze próbują sobie po prostu kupić głosy
- Za nasze pieniądze nas okłamują, za nasze pieniądze próbują sobie po prostu kupić głosy. Za mało im 30 milionów subwencji partyjnej, muszą się dopalać pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa i pieniędzmi publicznymi z rezerwy budżetowej, które dziś mogłyby pójść na przykład na walkę z jakimś nielegalnym wysypiskiem śmieci - skomentowała Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Gawkowski: publiczna kasa, publiczna kampania, nielegalne pieniądze
- Publiczna kasa, publiczna kampania, nielegalne pieniądze - tak można nazwać decyzję premiera, który z budżetowej rezerwy przekazuje pieniądze po to, żeby dzisiaj robić pikniki. To pikniki wyborcze, a nie pikniki promujące 800 plus - powiedział Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
- Wszyscy wiedzą, że to rząd wprowadził, że to zrobił PiS, ale dzisiaj trzeba na tym robić politykę, a PiS poprzez pieniądze publiczne, ich wyciąganie, przez de facto nielegalną kampanię, tak dzisiaj prowadzi walkę o miejsca w parlamencie - dodał poseł.
Piecha: dlaczego mamy nie promować?
- To jest dla nas jakaś forma promocji, jako partii politycznej, która ten temat podjęła - mówił senator Wojciech Piecha z PiS. - Dlaczego się nie mamy promować, jeżeli to jest nasz program? - pytał.
Na uwagę reportera, że brakuje pieniędzy na przykład na szpitale, czy likwidację wysypisk niebezpiecznych odpadów, odparł: - Zawsze będzie brakowało, ja jeszcze nie znam takiego rządu, który by zapewnił wszystkim wszystko.
- Programy, które żeśmy wprowadzili w życie, należy promować. Należy to promować, należy promować rozwój demograficzny, bo w tej chwili mamy zastój. Urodziło się 300 tysięcy dzieci. To jest wyzwanie. Chcemy ten wzrost urodzeń zwiększyć - mówił, odnosząc się do programu 800 plus.
Źródło: TVN24