Na granicy Unii Europejskiej z Białorusią narasta kryzys migracyjny. Zdaniem unijnych władz i państw członkowskich, jest on wywołany działaniami reżimu Alaksandra Łukaszenki. - To jest jego operacja, której intencją jest zdestabilizowanie Polski, zdestabilizowanie Unii Europejskiej, a następnie wymuszenie jednostronnych ustępstw ze strony państw unijnych, również związanych z łagodzeniem sankcji - mówił w rozmowie z TVN24 doktor Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. Unia Europejska i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Polska Straż Graniczna notuje coraz więcej osób, które próbują nielegalnie przedostać się do Polski z Białorusi. Od początku roku SG odkryła ponad 20 tys. prób nielegalnego przekroczenia tej granicy. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Rząd planuje też budowę zapory na tej granicy.
Eberhardt o kryzysie migracyjnym na granicy: przegrywamy tę operację
W opinii doktora Adama Eberhardta, dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich "w tym momencie mamy taki problem, że jeżeli chodzi o operację migracyjną, to bardzo trudno oddziaływać na [prezydenta Białorusi Alaksandra - red.] Łukaszenkę czy prośbą, czy groźbą". - To jest jego operacja, której intencją jest zdestabilizowanie Polski, podzielenie Polski, zdestabilizowanie Unii Europejskiej, a następnie wymuszenie jednostronnych ustępstw ze strony państw unijnych, również związanych z łagodzeniem sankcji - powiedział.
- To, na co gra dziś Łukaszenka, to doprowadzenie Europy do takiej sytuacji, że będziemy mówili raczej o łagodzeniu sankcji, a nie ich dodatkowym nakładaniu - zaznaczył.
Zdaniem gościa TVN24 "przegrywamy tę operację, dlatego że bardzo trudno jest oddzielić kwestie etyczne, kwestie wsparcia, z pewną logiką polityczną, która nakazuje być stanowczym, nakazuje bronienia granicy". - Jeżeli otworzymy granice Unii na migrantów, to być może nie ucierpi tych kilkaset osób, które przebywają na granicy, ale jestem przekonany, że liczba migrantów na naszej granicy w ciągu kilku dni lub tygodni ulegnie zwielokrotnieniu. Na tym polega operacja władz białoruskich, żeby wprowadzać migrantów jak najwięcej - zwrócił uwagę Eberhardt, dodając, że każdego dnia do Mińska docierają samoloty z migrantami z krajów Bliskiego Wschodu.
- Poza tym, że Łukaszenka mści się na Europie, poza tym, że stara się wywierać na nią presję, to Łukaszenka na tym bardzo dobrze zarabia. To jest biznes realizowany przez firmy turystyczne związane z białoruskimi służbami specjalnymi, to są działania, które mają polityczne błogosławieństwo władz rosyjskich, to jest źródło dochodu dla elity białoruskiej i ludzi z nią związanych - podkreślił.
Pytany o to, jak wielu migrantów może przebywać na Białorusi w oczekiwaniu na transport na polską granicę, gość TVN24 zaznaczył, że "na tym etapie jest bardzo trudno to wyliczyć". - Wydaje się, że na obecnym etapie jest to około 8-10 tysięcy osób, które czekają na przerzut do Unii Europejskiej. Widać wzrost skali operacji Śluza. (…) Coraz więcej ludzi widocznych jest na ulicach Mińska - wskazał.
Kluczowe "jednolite stanowisko Unii Europejskiej"
Dopytywany o to, czy w jego ocenie polskie władze skutecznie radzą sobie z działaniami reżimu Łukaszenki, Eberhardt odparł, że ma nadzieję, iż są one "bardziej skuteczne, niż mniej". - Mam nadzieję, że ten sygnał o tym, że ta granica jest zamknięta, on będzie zmniejszał wiarę migrantów w Iraku i innych państwach, że nie będą tak napływać - powiedział.
- Problem jest taki, że dla białoruskiego reżimu, czym więcej osób umrze z wycieczenia w lasach na pograniczu Białorusi z Polską, tym lepiej. Niestety w tym kierunku będzie się to rozwijało wraz z przyjściem zimy - mówił.
Zdaniem eksperta dialog z białoruskim reżimem "oznaczałby kapitulację, ustępstwa wobec Łukaszenki i nie zmniejszenie presji, ale jej zwiększenie, ponieważ czym większa presja, tym bardziej będziemy skłonni do ustępstw". - To, co na tym etapie jest kluczowe, to to, by Unia Europejska zachowała stanowisko jednolite i na szczęście tak jest. Cała Unia Europejska popiera utrzymywanie zamkniętej granicy przez Polskę - zwrócił uwagę.
Źródło: TVN24